„Wilcze tropy” tom 4: „Zapora” - recenzja
Dodane: 28-07-2018 22:15 ()
Już z nie tak dużą, jak jeszcze niedawno częstotliwością, ale nadal na rynku pojawiają się komiksowe publikacje Instytutu Pamięci Narodowej. Jedną z najnowszych propozycji wydawnictwa jest kolejna, piąta (choć według okładki czwarta) już odsłona serii „Wilcze Tropy”. Najnowsza część poświęcona została Hieronimowi Dekutowskiemu, który w konspiracji przybrał pseudonim „Zapora”. Jest to jeden z tych „Wyklętych”, o których pamięć jest wciąż bardzo żywa i który wpisał się swoimi odważnymi czynami nie tylko w powojenną historię Polski.
Za komiks tradycyjnie już odpowiada duet, który doskonale odnajduje się w konwencji historycznej, czyli scenarzysta Sławomir Zajączkowski i rysownik Krzysztof Wyrzykowski. Stali czytelnicy wydawanych przez IPN publikacji doskonale wiedzą, na co mogą liczyć po tych twórcach, gdyż Instytut (choć sam w sobie na pewno nie jest instytucją idealną) gwarantuje tym wszystkim, którzy po ten ponad 40 stronicowy zeszyt sięgną wysoką wartość merytoryczną. Za tą poza samymi autorami odpowiadają również Kazimierz Krajewski oraz Tomasz Łabuszewski. Wszyscy ci, którym zależy nie tylko na tym, aby spędzić dobrze czas przy ciekawym scenariuszu i dobrze narysowanym komiksie, ale też na tym, żeby wynieść z niego jakąś wiedzę, mogą być pewni, że w publikacjach IPN-u z pewnością to odnajdą. Standardowo już (choć chyba w większej ilości niż w części poprzednich komiksów) w publikacji nie zabrakło miejsca dla artykułów, w których czytelnik pozna nie tylko sylwetkę bohatera danego komiksu, ale też zostanie przybliżona mu jego walka z sowieckim i niemieckim oprawcą. Pod względem merytorycznym i wiedzy, którą ze sobą niosą komiksy IPN naprawdę trudno się do czegoś przyczepić i ciężko zgodzić się z oskarżeniami o to, że są to przesłodzone laurki wystawiane „Żołnierzom Wyklętym”.
Co do samego komiksu czytelnik otrzymuje znany już standard, bardzo wysoki zresztą, z którego słynie zarówno Wyrzykowski, jak i Zajączkowski. Nie ma tutaj wielkich zaskoczeń względem poprzednich odsłon serii, autorzy rozwijają i dopracowują to, co pokazywali do tej pory. W komiksie mamy więc jednego głównego bohatera, którym tym razem jest tytułowy „Zapora” i grono innych równie ważnych postaci, członków jego oddziału. Zajączkowski na przestrzeni zeszytu ukazuje nam ciekawsze, najbardziej spektakularne i najważniejsze elementy z życia Dekutowskiego. Czytelników przyzwyczajonym do klasycznego prowadzenia fabuły zaskoczyć może fakt, że tutaj poszczególne epizody i ukazane wątki nie są ze sobą jakoś specjalnie mocno powiązane fabularną ciągłością, a raczej jest to ich fragmentaryczny zbiór. Objawia się to tym, że na jednej planszy jesteśmy w roku 1943, by za chwilę, tj. na kolejnej planszy pojawił się już rok 1945, czyli czas powojenny. Zajączkowski z poszczególnych tych epizodów życia „Zapory” stara się złożyć konkretną fabułę, która w efekcie stworzy jak najszerszy obraz postaci, o której jest mowa. Nie jest tak oczywiście cały czas lektury komiksu, aczkolwiek w niektórych momentach tego typu prowadzenie narracji jest wymuszone przez koncepcję i ograniczenia. Wynikają one po pierwsze z ilości stron, które scenarzysta ma do dyspozycji, a z drugiej z uwagi jak długi okres musi on w komiksie przedstawić. I tak biorąc pod uwagę obydwa elementy, jestem pełen podziwu, jak Zajączkowskiemu udaje się płynnie prowadzić swoją narrację. Dużą rolę odgrywają w takim przypadku wspomniane wcześniej wkładki historyczne, które są niezbędnym uzupełnieniem fabuły komiksu. Cóż, można tego typu pracę lubić lub nie, faktem jest, że trzeba się do nich przyzwyczaić i mieć w sobie chęć poznania całości, a nie tylko pobieżnego przebrnięcia przez sam komiks.
To, co w każdej kolejnej odsłonie serii jest chwalone i w dużej części, za co czytelnicy pokochali IPN-owskie serie o „Wyklętych” to wprost przepiękne ilustracje Krzysztofa Wyrzykowskiego. Rysownik ten jest bez wątpienia człowiekiem, który obiektywnie rzecz biorąc, dysponuje jednym z najlepszych warsztatów rysunkowych w kraju. Jego realistyczna kreska połączona z mocno stonowanymi i niezwykle klimatycznymi kolorami sprawia, że cała opowieść prowadzona jest w niezwykłej atmosferze, która pozwala nam niemalże fizycznie poczuć się jak uczestnik akcji zbrojnej polskiego podziemia. Wyrzykowski stara się jak najlepiej odwzorować poszczególnych bohaterów, nie zapominając przy tym o drugim planie, czyli różnego rodzaju tłach. Kadry, w których akcja toczy się zimą, przywodzą na myśl najlepsze produkcje malarskich mistrzów. Plansze zawarte w czwartej odsłonie serii w swej bardzo klasycznej postaci i układzie, imponują dynamiką tam, gdzie wymaga tego fabuła i spokojem, oraz niemalże idyllicznym nastrojem tam, gdzie Zajączkowski chce nieco zwolnić. Razem tworzą w mojej opinii świetną całość, którą nie sposób pomylić z żadnym innym komiksem.
Mimo wielu krytyków, którzy odrzucają produkcję duetu Wyrzykowski/Zajączkowski tylko za to, że w pozytywnym świetle przypominają one historię „Niezłomnych”, nie sposób zaprzeczyć, że są to komiksy ważne, ciekawe i bardzo dobrze narysowane. Niosą one ze sobą nie tylko radość z lektury, ale i ogromną dawkę wiedzy historycznej tak ważnej w przywracaniu pamięci o bohaterach podziemia niepodległościowego. Taka jest też czwarta część serii „Wilcze Tropy” do lektury, której niniejszym zachęcam.
Tytuł: „Wilcze tropy" tom 4: „Zapora"
- Scenariusz: Sławomir Zajączkowski
- Rysunek: Krzysztof Wyrzykowski
- Wydawnictwo: Instytut Pamięci Narodowej
- Konsultacja historyczna: dr Tomasz Łabuszewski, dr Kazimierz Krajewski
- Data wydania: 10.2017 r.
- Liczba stron: 48 + wkładka historyczna
- Format: 210x295 mm
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Wydanie: I
- Cena: 15 zł
Dziękujemy wydawnictwu IPN za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus