Adam Przechrzta „Cień” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 26-06-2018 20:32 ()


„Cień” to trzeci tom cyklu „Materia Prima” Adama Przechrzty. Finał tej historii alternatywnej, w której Rzeczpospolita wywalczyła sobie niepodległość, trzyma w napięciu niemal do ostatniej chwili.

Rudnicki w końcu zostaje wmieszany w wielką politykę zarówno na płaszczyźnie państwa, jak i kontaktów między ludźmi a Przeklętymi. Co z tego wyniknie, wiadomo – kłopoty. Na granicach Rzeczypospolitej Warszawskiej wrze, sąsiedzi szykują się do ataku, a sytuacja wewnątrz kraju wcale nie jest stabilna. W Rosji generał Samarin jako zaufany cara Mikołaja II również nie zaznaje spokoju, chociaż fakt, że ma zdrowie niczym jaszczurka, na pewno jest pocieszeniem w obliczu zagrożeń, które narastają lawinowo. Ważną rolę w tej historii pełnią także kobiety. Pojawia się Anastazja, chociaż jej rola jest zdecydowanie mniej istotna niż, chociażby w pierwszym tomie. Znacznie większe znaczenie ma żona Samarina – Anna oraz Luna i Natalia, obie stojące u boku Rudnickiego.

Nie można zaprzeczyć, że w „Cieniu” autor złamał kilka swoich schematów, przez co dało się poczuć powiew świeżości. Sporo rzeczy dzieje się w sposób dość przypadkowy, no i można wyczuć zmęczenie bohatera, który pozostaje w kręgu zainteresowań warszawskiej śmietanki towarzyskiej. Akcja toczy się szybko, więc lektura nie nuży. Wręcz przeciwnie, czytelnik jest zaciekawiony, co będzie dalej. Według mnie autor nie zawiódł oczekiwań i zbudował spójną opowieść osadzoną w alternatywnym świecie, gdzie obok karabinów i elektryczności mamy adeptów posługujących się magią.

Oczywiście Przechrzta nie byłby sobą, gdyby w powieści nie znalazły się smaczki związane z historią prawdziwą. Wszystko co niezrozumiałe lub skryte pod warstwą fabularną wyjaśnia słowniczek umieszczony tradycyjnie na końcu książki. Jedyne czego mi tu brakuje, to dawka humoru, która towarzyszyła innym opowieściom tego autora. Może brak większej ilości dowcipnych fragmentów to jeden z przejawów nieco zmienionego podejścia do tego tytułu.

W pierwszym kontakcie okładka książki wydała mi się bardzo prosta, może nawet prostacka w porównaniu do majstersztyków z poprzednich tomów. Dopiero po lekturze na spokojnie stwierdziłem, że jednak poziom został zachowany, tym bardziej że okładka oddaje ducha treści. Wykonanie oczywiście jest perfekcyjne, więc kapelusze z głów.

Mimo całkiem słusznej objętości nie boję się, że książka po kilku czytaniach rozpadnie mi się w rękach. Choć są jeszcze wydawnictwa, które wypuszczają książki o wątpliwej jakości wydawniczej, to Fabryka Słów zdecydowanie do nich nie należy. Zarówno oprawa, jak i tekst są dopieszczone. Ale… literówka gdzieś tam redakcji umknęła.                                   

Bez dwóch zdań zaliczam się do fanów prozy Adama Przechrzty, więc nie mógłbym zrobić nic innego poza poleceniem całego cyklu „Materia Prima” oraz oczywiście ostatniego tomu, czyli „Cienia”. Jest to kawał dobrej powieści, która miesza fantastykę, historię oraz kryminał, czerpiąc z każdego gatunku to, co najlepsze. Intryga nie jest może wybitnie kręta, jednak fabuła i tak wciąga. Coś mi mówi, że nie jest to koniec przygód Rudnickiego. Tak czy inaczej, marsz do księgarń po świeżą dostawę dobrej literatury.

Tytuł: „Cień"

  • Autor: Adam Przechrzta
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Miejsce wydania: Lublin
  • Liczba stron: 528
  • Format: 125x195 mm
  • Oprawa: broszurowa
  • Wydanie: I
  • Data wydania: 20.06.2018 r.
  • ISBN: 978-83-7964-337-0
  • Cena: 39,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus