„Zimna wojna” - recenzja
Dodane: 10-06-2018 21:47 ()
Paweł Pawlikowski po Idzie zawiesił sobie poprzeczkę dość wysoko. Czy udało mu się pobić swoje oscarowe dzieło Zimną wojną?
Ta utrzymana w czerni i bieli opowieść ponownie skupia się na mrocznej w karcie z historii Polski. Tym razem jednak, mimo próby ukazania ponurej rzeczywistości, w jakiej przyszło żyć Polakom po komunistycznym płaszczem Wielkiego Brata, Pawlikowski decyduje się na z założenia optymistyczna opowieść. Taka bowiem się wydaje relacja między Zulą - prowincjonalną śpiewaczką a Wiktorem, odpowiedzialnym za pozyskiwanie nowych talentów do powoływanego do życia ekipy Mazurka. Oboje mają pokręconą przeszłość, a ich przyszłość zależy od ich talentów, w pojedynkę nie mają wielkiej szansy na karierę. Wszystko odbywa się pod sztandarem jedynej i właściwej partii. I początkowo oboje wchodzą w tę pokazową karierę z nutą nadziei i zaangażowania. Po chwili są już kochankami, bo Zula nie tylko elektryzuje swoim głosem, ale jest też niezwykle atrakcyjną kobietą, która zakręciłaby w głowie niejednemu mężczyźnie. Wiktor szybko wpada w sidła miłości, jak się okazuje, może nie tyle zakazanej, co niemającej możliwości rozkwitnąć w tej rzeczywistości. Mimo że oboje się starają cieszyć się chwilą, nie mogą w pełni poczuć się wolni od reżimu. Albo miłość nie jest na tyle silna, by pozwolić zapomnieć im o tych czasach.
Wiktor podejmuje próbę wyrwania się z matni zależności i niewoli artystycznej, by móc tworzyć na Zachodzie. Pragnie zabrać ze sobą Zuzę, lecz ta w decydującym momencie tchórzy. Wiktor wyrusza sam, by szybko się przekonać, że upragniona wolność nie nadeszła, cały czas jest w szponach niewoli tym razem miłości niemożliwej.
Zimna wojna Pawła Pawlikowskiego została zaprezentowana w konkursie głównym Festiwalu Filmowego w Cannes i przyniosła reżyserowi upragnione wyróżnienie. Jeśli chodzi o realizację tego dzieła, to Pawlikowski wspiął się na wyżyny swoich umiejętność. Film czaruje ogólnie formą, czyli czarnobiałą realizacją, pięknymi i melancholijnymi zdjęciami, a także sprawnie poprowadzonymi bohaterami, w czym już zasługa Joanny Kulig i Tomasza Kota. Ich ekranowy związek tętni namiętnością, fatalizmem i niespełnieniem. Huśtawka nastrojów, zawody miłosne i oczekiwanie od życia czegoś więcej to uczucia towarzyszące bohaterom. Fabuła inspirowana była losami rodziców reżysera, którym dane było dojrzewać do swej miłości w różnych częściach Europy. Pawlikowski skrzętnie to podkreśla, pokazując ewolucję ich związku, a raczej wzajemne rozstania i powrotu, raz burzliwe, raz spowodowane sytuacją życiową. Obczyzna nie wydaje się miejscem na rozkwit ich związku, a Polska traktowana jako dom, rysuje się jako więzienie, gdzie emocje są tłumione przez niesprzyjającą władzę. O ile do realizacyjnej strony trudno się przyczepić, jak i do kreacji aktorskich, tak opowieść o miłości dwójki artystów jest dobrym punktem wyjściowym, lecz wraz z rozwojem sytuacji traci trochę na pierwotnej mocy i staje się zwyczajną nieco ckliwą opowieścią o mężczyźnie, który nie może się przełamać i o kobiecie, która jest jak chorągiewka na wietrze, idzie tam, gdzie ma szansę wypłynąć na powierzchnię. W tym wszystkim silne uczucie nie może jednak przeciwstawić się mentalności bohaterów, którzy dopiero pod sam koniec decydują się na akt odwagi.
Zimna wojna charakteryzuje się maestrią realizacji i wyrazistymi zapadającymi w pamięć kreacjami głównych bohaterów. Pawlikowski czuje się wyśmienicie w opowieściach przesączonych beznadzieją, melancholią i fatalizmem. Nie jest to jednak historia, która by mocno poruszała, bo nie ma w niej nic wyróżniającego na tle wielu podobnych opowieści o zakazanej miłości. Na pewno warto obejrzeć, ale trzeba się nastawić, że poziomu Idy reżyser niestety nie osiągnął.
Ocena: 6/10
Tytuł: „Zimna wojna"
Reżyseria: Paweł Pawlikowski
Scenariusz: Paweł Pawlikowski, Janusz Głowacki
Obsada:
- Joanna Kulig
- Tomasz Kot
- Borys Szyc
- Agata Kulesza
- Cédric Kahn
- Jeanne Balibar
- Adam Woronowicz
Zdjęcia: Łukasz Żal
Montaż: Jarosław Kamiński
Scenografia: Katarzyna Sobańska, Marcel Sławiński
Kostiumy: Aleksandra Staszko
Czas trwania: 84 minuty
comments powered by Disqus