„Wyszczekani” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 03-06-2018 08:11 ()


Raja Gosnell – człowiek, który zniszczył Smerfy i sprofanował Scooby-Doo – powraca z nowym filmem, a biorąc pod uwagę pewną Cziłałę z Beverly Hills, znów kręci psi interes. Czy doczekamy się udanego filmu w jego repertuarze? Marzenie ściętej głowy.

Max to policyjny rottweiler, który bada sprawę porwania zagrożonej wyginięciem pandy. Na jego drodze staje agent FBI Frank Mosley. Obaj stróże prawa nie przypadają sobie do gustu, a są zmuszeni poprowadzić wspólne śledztwo. Frank uda się na wystawę psów do Las Vegas, gdzie zachodzi duże prawdopodobieństwa schwytania handlarza i przemytnika zwierząt. Pojedzie tam pod przykrywką tresera zwierząt, a weźmie ze sobą właśnie Maxa, który wystąpi w wystawie. Obaj niechętnie przystają na taki rodzaj współpracy, ale może z czasem szorstka męska przyjaźń przemieni się w coś większego.

Prościutka fabuła, płaskie postaci, ubogie efekty specjalne i sporo absurdalnego, mało śmiesznego humoru to atuty familijnej komedii, która powinna zadowolić najmniej wybredne dzieciaki udające się do kina. Wyszczekani nie mają tzw. amunicji – atutów, którymi mogliby przyciągnąć uwagę widza. Gadający pies nie jest w obecnym kinie szczególnie zachęcającą atrakcją. Niemniej Max jest najjaśniejszym punktem tego obrazu i raz czy dwa wywołuje salwę śmiechu, ale to wszystko. Pozostałe zwierzęta biorący udział w tej parodii komedii starają się zapewnić tło dla głównego bohatera raczej z miernym skutkiem. Intryga jest czytelna od samego początku, akcja nieporywająca, a ludzcy bohaterowie sprawiają wrażenie głupszych od zwierząt. Jak ktoś pomyślał, że na takim kontraście zbuduje fabułę filmu, to mocno się przeliczył.

Na ogół w mieszanych duetach powinno zadziać się coś nieprzewidywalnego, pojawić się nutka napięcia tudzież wydarzyć się coś istotnego na linii człowiek-zwierzę. W filmie Gosnella kuleją dialogi, a najśmieszniejsze dla widza wydają się mądrości Zen wygadywane z przejęciem przez jednego z czworonogów. Akcja skupiona wokół pokazu psów i ich rywalizacji to taki nic niewnoszący trik, mający za zadanie wzbudzić jakieś emocje, ale rozczarowujący pod każdym względem. Możliwe, że film zyskuje, gdy ogląda się psy gadające głosami znanych aktorów. Niestety w polskim dubbingu dialogi są wyjałowione z choćby grama emocji czy charyzmy. Will Arnett może i udanie podkłada głos Batmanowi w wersji Lego, ale jego komediowe emploi jest niezwykle ubogie. 

Wyszczekani to kino bazujące na prymitywnej fabule, mało śmieszne i niedopracowane. Jak chcecie obejrzeć dobrą komedię z psem w tle, to niezmiennie warto odświeżyć Turnera i Hoocha czy K-9. Z kolei produkcję Gosnella warto odesłać w zapomnienie.   

Ocena: 3/10

Tytuł: „Wyszczekani” 

Reżyseria: Raja Gosnell

Scenariusz: Max Botkin, Marc Hyman

Obsada:

  • Will Arnett
  • Natasha Lyonne
  • Alan Cumming
  • Stanley Tucci
  • RuPaul RuPaul
  • Delia Sheppard
  • Shaquille O'Neal
  • Ludacris
  • Gabriel Iglesias
  • Jordin Sparks

Zdjęcia: David Mackie

Muzyka: Heitor Pereira

Montaż: David Freeman, Sabrina Plisco

Kostiumy: Claire Finlay

Czas trwania: 92 minuty

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus