Patricia Briggs „Żar mrozu” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 02-06-2018 18:11 ()


Czyżby tym razem Patricia Briggs postawiła na obyczajową powieść o poślubnym życiu Mercy i Adama? Oj… Nic z tych rzeczy. Fakt, że „Żar mrozu” rozpoczyna się niewinnie od zwykłych przedświątecznych zakupów i nic nie zwiastuje trzęsienia ziemi. Jednak to nie byłaby ta seria. Trzęsienie ziemi nadchodzi więc bardzo szybko, co więcej z jego skutkami, pani alfa będzie sobie musiała poradzić bez wsparcia kochanego męża. Na szczęście przyjaciół jest wielu. Co więcej, czasem nawet coś od wroga może okazać się przydatnym wsparciem.

Patricia Briggs w siódmym tomie o przygodach z Mercedes Thompson po raz kolejny zrywa z utartym szlakiem fabuły. Zdecydowanie jest to powieść naładowana akcją jak jeszcze żadna do tej pory. Nie wszystko kończy się pozytywnie, a finałowe starcie dotyczy czegoś zupełnie innego, niż można było przypuszczać. Polityka jest obecna wszędzie. Mają ją ludzie, mają wilkołaki, wampiry i pradawni. Wszyscy będą też mieli swoje pięć minut w tej książce.

Bohaterów w zasadzie nie trzeba już chyba przedstawiać, więc powiem tylko, że autorka zręcznie lawiruje między ironicznym poczuciem humoru i złośliwością Mercy, a jej troskliwością i poczuciem obowiązku. Pozostali bohaterowie wcale nie są napisani gorzej. Każdy ma swoje wady i zalety oraz wachlarz zmartwień. „Żar mrozu” jest pełen emocji, niepokoju oraz heroicznej walki.

Na niewielkiej liczbie stron autorka przekazała taką ilość znakomitej fabuły, że ogarnia mnie zdziwienie. Czasami trafia się książki mające ponad 500-600 stron, gdzie akcja jest rozwlekła. U Briggs jest inaczej. Na tych ledwie 400 stronach mieści się tyle zaskakujących wydarzeń, zwrotów akcji i znakomitej historii, że człowiek chce więcej. Zdecydowanie jestem zły, że autorka tak świetnie operuje słowem pisanym i jest w stanie przedstawić doskonałą historię na tak niewielkim „metrażu”.

Ukłony należą się także redakcji, która dopina polską wersję powieści. Tłumaczenie tekstu tak, by zachował on swój sens, humor i był w stanie zagrać na uczuciach czytelnika, nie jest wcale proste. Dobrze, że mamy specjalistów, którzy dobrze wykonują swoją pracę.

Tym razem podoba mi się okładka. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale przy tej serii co drugą ilustrację oceniam bardzo pozytywnie. Ta z tomu szóstego była dla mnie zbyt wyuzdana, teraz z kolei jest stonowana i sympatyczna. Nie przeszkadza mi nawet dominujące białe tło. Oczywiście żal mi Królika, ale cóż, może jeszcze coś się zmieni w tej kwestii.

Nie ma innej możliwości – gorąco polecam „Żar mrozu”. Kto czytał poprzednie tomy, ten wie dlaczego. Kto nie czytał, niech się nie przyznaje i nadrabia zaległości. To naprawdę dobra, rozrywkowa seria, gdzie każdy tytuł trzyma równy, zadowalający poziom. 

 

Tytuł: „Żar mrozu”

  • Autor: Patricia Briggs
  • Język oryginału: angielski
  • Tłumacz: Marek Najter
  • Gatunek: fantasy
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 400
  • Format: 125 x 195 mm
  • Oprawa: miękka
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Cena: 39,90 zł

comments powered by Disqus