„Deadpool 2” - recenzja
Dodane: 15-05-2018 21:55 ()
Najemnik z nawijką dwa lata temu zawojował amerykański box office i nie tylko, łamiąc przy tym superbohaterskie mity. Studio, które zabiło Wolverine’a, pokazało, że kategoria R nie jest mu straszna, co przełożyło się na nadspodziewanie udany wynik finansowy. Oczywiste było, że zamaskowany antybohater powróci. Pytanie tylko, czy w formie, czy bez?
Fabuła jest bardziej zwarta niż w przypadku pierwszej części i nie stanowi wyłącznie pretekstu do wrzucenia jak największej ilości gagów. Misja Deadpoola to uroczy festiwal przerysowanej przemocy, niezapomnianych dialogów, gadulstwa Ryana Reynoldsa, a także odwołań do popkultury, ukrytych mniej lub bardziej nawiązań do innych dzieł i przede wszystkim do bogatego świata mutantów. Fani X-Men poczują się jak w siódmym niebie, bo liczba mrugnięć okiem do nich jest olbrzymia.
W życiu Deadpoola zachodzą zmiany tak wielkie, że ten pragnie z sobą skończyć. Tragiczne wydarzenie sprawia, że trafia pod strzechy posiadłości Charlesa Xaviera. Terapia wstrząsowa pod czujnym okiem Colossusa przynosi chwilowy skutek, by nie rzec, że od razu spala na panewce. Deadpool jako dobry i grzeczny członkiem X-Men? Nie w tym filmie! Jego nauka kończy się szybko, a krnąbrny rekrut trafia za kratki do więzienia dla mutantów. W tym samym kierunku podąża Cable, przybysz z przyszłości, który cofnął się w czasie, by powstrzymać zabójcę swojej rodziny. Obaj panowie szybko trafiają na siebie, nie szczędząc sobie razów. Deadpool w końcu przekonuje się, że w pojedynkę wiele nie zdziała, więc ogłasza casting na nową grupę – X-FORCE. To dopiero początek krwawej i niespodziewanej rozpierduchy.
David Leitch znalazł sposób, aby utrzymać nieco świeżości z pierwszej części, a jednocześnie nie pozwolić, by przygodami Deadpoola zawładnęła rutyna. Dlatego też postawienie w opozycji radośnie hasającego wesołka, który macha mieczami aż miło z ponurym mrukiem z przyszłości to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Zwłaszcza że Josh Brolin udanie oddał charakter komiksowego syna Cyclopsa. Cable jest taki, jak powinien być, bezkompromisowym wojownikiem, taranem bijącym bez chwili wytchnienia. Jednak to nie koniec pozytywnych niespodzianek. Całe zamieszanie z X-Force to piękny, wielgachny i mega zabawny easter egg. Po prostu pierwsza klasa. Dodając do tego fartowną Domino w interpretacji Zazie Beetz oraz niezwykle utalentowanego Juliana Dennisona, który zaliczył ognisty debiut i jest – co tu dużo kryć – największym odkryciem tego filmu. Emocje ukazane przez Dennisona wprost buzują na ekranie, a ewolucja jego bohatera jest nie tylko przekonująca, ale i poparta talentem młodego aktora.
Akcja, akcja i jeszcze więcej akcji oraz mnóstwo soczystych dialogów, gagów i muzycznych kawałków sprawia, że Deadpool 2 to prawdziwa jazda bez trzymanki. Kino zanurzone w oparach absurdalnego humoru, ale na tyle lotnego, aby zagwarantować dwugodzinną rozrywkę, podczas której uśmiech nie schodzi z twarzy. Bondowska czołówka to mistrzostwo, a scena na napisach to prawdziwa bomba – długo jej nie zapomnicie.
Kontynuacja Deadpoola może nie stanowi przełomu w superbohaterskim kinie dla dorosłych, ale to najwyższej próby władca murów w rozwalaniu czwartej ściany i wyśmienite kino familijne bez nachalnego moralizatorstwa z mocno podkreślonymi rolami dwóch zwalczających się protagonistów. Reynolds i spółka nieźle bawią się na ekranie, co udziela się również widzom podczas seansu. David Leitch w sprytny sposób wcisnął nawet Wolverine’a do obrazu. Jak? Idźcie do kin i zobaczcie sami! I jak tu nie kochać Deadpoola? Po prostu się nie da. Do kina marsz!
Ocena: 9/10
Tytuł: „Deadpool 2”
Reżyseria: David Leitch
Scenariusz: Rhett Reese, Paul Wernick, Ryan Reynolds
Obsada:
- Ryan Reynolds
- Zazie Beetz
- Morena Baccarin
- Josh Brolin
- T.J. Miller
- Julian Dennison
- Brianna Hildebrand
- Stefan Kapicic
Zdjęcia: Jonathan Sela
Muzyka: Tyler Bates
Montaż: Craig Alpert, Elísabet Ronaldsdóttir, Dirk Westervelt
Scenografia: Sandy Walker
Kostiumy: Kurt and Bart
Czas trwania: 119 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus