„The Lodgers. Przeklęci” - recenzja
Dodane: 04-05-2018 22:58 ()
Nawiedzone domostwo, godzina duchów, osierocone rodzeństwo i klątwa. To nie pierwszy i nie ostatni gotycki horror, jaki kusi widzów, ale The Lodgers. Przeklęci poza tanimi i dobrze znanymi chwytami nie ma wiele do zaoferowania.
Nad rodziną Rachel i Edwarda ciąży klątwa, a przynajmniej oni tak sądzą, widząc swój los jedynie w pesymistycznych barwach. Nie oddalają się od swojej posiadłości nagryzionej zębem czasu i straszącej okolicznych mieszkańców. Rodzeństwo, aby nie narazić się upiorom z piekła rodem, musi przestrzegać dwóch zasad. Po północy grzecznie leżeć w łóżeczkach w swoich pokojach i nie spraszać gości na chatę. Trudno jednak mieć na uwadze reguły, gdy do drzwi wali zachłanny prawnik, który chce wycenić i sprzedać posiadłość za długi. Z kolei Rachel doczekała się adoratora w osobie byłego żołnierza okaleczonego na wojnie. Tyle i aż tyle ujawniają twórcy, przeplatając główny wątek wizjami ludzkich maszkar czy nagich ludzi unoszących się nad pobliskim jeziorem.
Możliwe, że Brian O’Malley miał jakiś zamysł, bo poza upiorami nawiedzającymi dom starał się włączyć do fabuły akcent wojenny z mocnym podkreśleniem, że Irlandczycy nie tolerują rodaków walczących po stronie Anglików. Jednak ten motyw szybko wyparowuje, ustępując miejsca tak porywającym wątkom, jak kazirodczy związek czy podkreślanie fatalistycznego przeznaczenia rodzeństwa na każdym kroku. The Lodgers. Przeklęci poza gotyckim nastrojem zawodzą na każdej możliwej linii. Bo i aktorstwo nie wyróżnia się niczym szczególnym, galeria postaci nie jest przesadnie eksponowana, a groza opiera się na znanych strachach, które nie przestraszą nawet ośmiolatka. Można wręcz rzec, że z ekranu wieje nudą przez większą część filmu i dopiero finalny kwadrans stara się trochę rozbudzić widza. Jednak, aby to uczynić trzeba mieć ku temu odpowiednie środki, a O’Malley chyba nie zadaje sobie sprawy, że stoi za kamerą horroru, a nie podrzędnego dramatu.
The Lodgers. Przeklęci to kolejny przykład filmu, który zaśmieca rodzimy repertuar kin. Bez najmniejszej wątpliwości obraz ten powinien od razu zasilić sklepowe półki z DVD. Historia nie jest ani porywająca, ani straszna, więc widz może wyjść z kina nieco skołowany, że chciał się trochę bać, a otrzymał w zamian słabej jakości rodzinny dramat o dzieciach wkraczających w dorosłość, którzy zawierzają swoje życie przeznaczeniu przybierającym formę potwornych intruzów wyłaniających się z wody. Nie, całość nie trzyma się kupy. Warto obejrzeć coś znacznie lepszego.
Ocena: 3/10
Tytuł: „The Lodgers. Przeklęci”
Reżyseria: Brian O’Malley
Scenariusz: David Turpin
Obsada:
- Charlotte Vega
- Bill Milner
- Eugene Simon
- David Bradley
- Moe Dunford
- Deirdre O'Kane
- Roisin Murphy
Muzyka: Kevin Murphy, Stephen Shannon
Zdjęcia: Richard Kendrick
Montaż: Tony Kearns
Scenografia: David Jones, Therese O'Leary
Kostiumy: Sarajane Ffrench O'Carroll
Czas trwania: 99 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus