„Avengers”: „Wojna bez granic” - recenzja druga
Dodane: 27-04-2018 20:25 ()
Od premiery Iron Mana - pierwszego filmu z kinowego uniwersum Marvela - minęła dekada. Przez ten czas komiksowy gigant nie próżnował – każdego roku serwowano nam kolejne filmy, w których poznawaliśmy nowe postaci – ich nadzwyczajne umiejętności, charaktery. Pierwszą odsłonę Avengers uważam za film udany – zrealizowany z rozmachem, dobrymi proporcjami pomiędzy akcją a humorem. Z drugą poszło nieco słabiej, ale wynagrodzono mi to Wojną Bohaterów, którą żartobliwie nazywam Avengers 2,5. Z czasem do panteonu superherosów dołączyło jeszcze więcej postaci, coraz częściej podrzucano widzom zapowiedzi tego, co nieubłaganie nadciąga. Po dziesięciu latach nadszedł czas, by Thanos i jego świta wyszli z cienia. Rozpoczyna się walka, jakiej wcześniej nie widzieliście. Wynik wyścigu po Kamienie Nieskończoności będzie miał wpływ nie tylko na los Ziemi, ale i całego wszechświata. Batalia o kosmicznych proporcjach będzie toczyć się w wielu zakątkach galaktyki.
Przed filmami pokroju Wojny bez granic (okropne tłumaczenie tytułu!) zawsze stoi trudne zadanie. Misternie przygotowywany plan nadal może rozczarować finałem. Widzowie mają bardzo duże wymagania, trzeba też jakoś zagospodarować wszystkie postaci i wątki. Według mnie Marvel z tej ciężkiej próby wychodzi zwycięsko, a trzecia odsłona przygód Avengers zdecydowanie będzie stawiana za przykład „jak należy zamykać sagę”. I to nie tylko filmom superbohaterskim.
Żeby docenić ogrom pracy włożony w ten film, trzeba zdecydowanie znać każdy z poprzednich filmów MCU. Jeżeli już je widzieliście, polecam przypomnienie ich sobie przed seansem. A to wszystko dlatego, że Wojna bez granic bardzo mało czasu poświęca na retrospekcje czy też subtelne wstawki tłumaczące widzowi, co i jak. Wszystko to już było, teraz czas na akcję, której – zapewniam – nie zabraknie.
Thanos nie jest typowym czarnym charakterem, jest to postać dobrze nakreślona, z którą można się nie zgadzać, ale można zrozumieć jej motywację. Ma doświadczenie, wiedzę i zasoby. Bohaterowie znani z filmów Marvela są ostatnią przeszkodą na drodze po władzę absolutną. Dlatego też nie dziwi, że szalony Tytan nie ma skrupułów, nie waha się, do celu dąży po trupach. Nie zapominajmy także o fanatycznie oddanych i zabójczo skutecznych siepaczach Thanosa. Nie wróży to dobrze superherosom, którzy po wydarzeniach z ostatnich filmów nie tworzą już tak zgranej drużyny, są rozrzuceni po całej galaktyce i nie każdy z nich zdaje sobie sprawę z tego, o jaką stawkę idzie w tej grze.
Siłą filmów Marvela zawsze byli bohaterowie i ich wzajemne relacje. W Wojnie bez granic niektórzy spotkają się po raz pierwszy. Moimi faworytami są Drax i Thor – zobaczycie dlaczego. W filmie występuje cała plejada postaci, akcja toczy się w różnych miejscach na Ziemi oraz na innych planetach. Dzieje się bardzo dużo, sprawy komplikują się, a jednak Marvel zrobił film, w którym widz może połapać się bez problemu. Seans trwa ponad dwie i pół godziny, a ja nawet tego nie zauważyłem – prawdopodobnie wysiedziałbym w fotelu jeszcze godzinę. W filmie nie ma w zasadzie ani jednej zbędnej minuty, nie sposób się na nim nudzić. Warstwa wizualna powala – nie chodzi tu tylko o lokacje i pojedynki, w których każdy używa swoich mocy (a także otoczenia), ale również o samo działanie Kamieni Nieskończoności.
Jeżeli już miałbym się do czegoś przyczepić, to do znanej z wielu hollywoodzkich filmów maniery, która mnie denerwuje. Chodzi o zbędne przeciąganie niektórych scen – niekiedy postaci mają trochę za dużo czasu na pogaduchy w trakcie walki lub po prostu nieco ociągają się z działaniem, lub używaniem swoich mocy. Psuje mi to dynamikę scen (zwłaszcza walki), bo w sytuacji tak wielkiego zagrożenia działa się raczej na pełnych obrotach. Najpierw strzela, potem pyta. Być może nie każdemu widzowi będzie to przeszkadzało.
Wojna bez granic jest filmem, który po prostu trzeba zobaczyć kilka razy. To jest prawdziwe trzęsienie ziemi i nawet jeżeli na podstawie poprzednich filmów i trailerów typowaliście, co się stanie – zapewniam, że czeka was niejedno zaskoczenie. Pamiętajcie także, by zostać w sali kinowej do końca i obejrzeć krótką scenę dodatkową.
Ocena: 9/10
Tytuł: Avengers: Wojna bez granic
Reżyseria: Anthony Russo, Joe Russo
Scenariusz: Stephen McFeely, Christopher Markus
Obsada:
- Chris Evans
- Scarlett Johansson
- Josh Brolin
- Anthony Mackie
- Robert Downey Jr.
- Sebastian Stan
- Chadwick Boseman
- Don Cheadle
- Paul Bettany
- Elizabeth Olsen
- Chris Pratt
- Zoe Saldana
- Vin Diesel
- Bradley Cooper
- Dave Bautista
- Karen Gillan
- Pom Klementieff
- Tom Holland
- Carrie Coon
- Chris Hemsworth
- Tom Hiddleston
- Benedict Cumberbatch
- Letitia Wright
- Danai Gurira
- Benicio Del Toro
- Kerry Condon
- Gwyneth Paltrow
- Peter Dinklage
- Mark Ruffalo
- Tom Vaughan-Lawlor
- Winston Duke
- Benedict Wong
- William Hurt
Muzyka: Alan Silvestri
Zdjęcia: Trent Opaloch
Montaż: Jeffrey Ford, Matthew Schmidt
Scenografia: Leslie Pope
Kostiumy: Judianna Makovsky
Czas trwania: 156 minut
comments powered by Disqus