„Daddy Cool” - recenzja
Dodane: 01-04-2018 23:37 ()
Życie nie zawsze może być ciągłym pasmem hucznych zabaw do rana, hektolitrów wypitego alkoholu, gdzie dominuje luz i całkowity brak odpowiedzialności. Kiedyś trzeba powiedzieć dość i się ustatkować, położyć kres imprezom, używkom, w końcu dorosnąć. Niewątpliwie taki przełom nastąpił u Maude, która beztroskie życie postanowiła pozostawić daleko za sobą i skoncentrować się na karierze rysowniczki komiksowej. Pechowo jej mąż Adrien nie podziela tego poglądu i nadal toczy żywot utracjusza, co noc wałęsającego się po nocnych klubach. Miarka się jednak przebrała, gdy nieodpowiedzialne zachowanie męża zaczęło uwierać Maud tak bardzo, że uczucie, które cementowało ich związek, nagle prysło.
Jednak szkopuł w tym, że rozstanie nie należy do łatwych, zwłaszcza gdy w grę wchodzi podział udziałów w mieszkaniu. Maude nie chce zrezygnować ze swojej pracowni, gdzie tworzy poczytne komiksy, natomiast Adrien wierzy, że to tylko chwilowy kryzys ich związku i uda się jeszcze wszystko odwrócić. Niestety po kolejnych ekscesach i straceniu jedynego źródła utrzymania cierpliwość Maude osiągnęła poziom graniczny. Przyparty do muru musi pilnie znaleźć alternatywne źródło zarobkowania. Postanawia otworzyć w domu żłobek. Czy beztroski, niezaradny lekkoduch poradzi sobie z gromadką żywiołowych dzieci?
Maxime Govare stara się wywołać salwę śmiechu, konfrontując niezaradnego, niedojrzałego próżniaka z gromadką niesfornych dzieci. Bycie opiekunką generuje sporo humorystycznych scen, szkoda, że wiele z nich prezentuje dość niski poziom, a przodują żarty fekalistyczne. Chaos w mieszkaniu to również okres próby dla Maud, której kariera nieco wyhamowała, a dzieciarnia w domu powoduje coraz więcej spięć z Adrienem. Fabuła nie wychodzi poza ten prosty schemat, przez co arsenał gagów okazuje się dość ograniczony. Prowadzenie domowego żłobka dość szybko przestaje bawić. Dużo lepiej wypada relacja między Adrienem a Maud – eskalacja konfliktu wywołuje zmianę obydwojga. Niestety do zrozumienia błędów czy własnych uczuć twórca posiłkuje się nazbyt łopatologicznymi metodami, tłumacząc wszystko wprost.
Daddy Cool ma całkiem zabawne momenty, sprawny duet aktorów Vincent Elbaz - Laurence Arne, ale przedszkolny pomysł na biznes nie został w pełni wykorzystany, a poziom niektórych żartów jest dość prymitywny. Jednakże niewybranemu widzowi zapewni półtorej godziny przyzwoitej rozrywki.
Ocena: 4/10
Tytuł: „Daddy Cool”
Reżyseria: Maxime Govare
Scenariusz: Maxime Govare, Noémie Saglio
Obsada:
- Vincent Elbaz
- Laurence Arné
- Jean François Cayrey
- Grégory Fitoussi
- Juliette Pivolot
- Abel Mansouri
- Maxence Chanfong-Dubois
- Sarah Le Huu Nho
Muzyka: Mathieu Lamboley
Zdjęcia: Gilles Henry
Montaż: Samuel Danési
Scenografia: Marc Flouquet
Kostiumy: Catherine Rigault
Czas trwania: 97 minut
comments powered by Disqus