„Lucky Luke" tom 59: „Pony Express” - recenzja
Dodane: 14-03-2018 23:59 ()
Wraz z rozwojem techniki zmieniają się metody komunikacji między ludźmi. Korespondencja listowna nadal dzierży palmę pierwszeństwa na Dzikim Zachodzie, ale czas doręczenia przesyłek i listów zaczyna odgrywać niebagatelną rolę. Tym bardziej że po przyjęciu do Unii Kalifornii w 1850 r. stało się jasne, że należy usprawnić system przewożenia poczty, aby wszystko funkcjonowało, jak należy. Dyliżansom ta sztuka zajmuje aż trzydzieści dni. Czy ktoś jest w stanie uporać się z tym zadaniem w znacznie krótszym terminie?
Rzetelność, fachowość i szybkość – to dewiza firmy, która ma zająć się przewożeniem listów z Sacramento do Saint Joseph. Nagroda rządu jest kusząca - pięćdziesiąt tysięcy dolarów, toteż William Russell postanawia podjąć wyzwanie i zakłada firmę kurierską Pony Express. Nie wszyscy wierzą w sukces zapalonego przedsiębiorcy. Jego decyzja jest nie w smak kompanii kolejowej Pacific Railway, która na potknięciu Russella może tylko zyskać. Jeśli nikomu nie uda się wypełnić zadania rządu, linia kolejowa zostanie pociągnięta aż do Kalifornii. Russell nie tylko będzie musiał zmierzyć się z przeciwnościami losu, ale też z przebiegłym sabotażystą. Na szczęście ma w swojej ekipie wszechstronnego „listonosza”, jakim niewątpliwie jest Lucky Luke.
Pony Express istniało w rzeczywistości i przez osiemnaście miesięcy zajmowało się transportowaniem poczty z zachodniej części Ameryki do wschodniej. Dla rządu była to priorytetowa sprawa z uwagi na Kalifornię, która była nowym stanem Unii. Trzeba było utrzymać sprawną łączność z dalekimi rejonami kraju. Russell wpadł na pomysł konnej poczty i sprawił, że z niekiedy długich terminów czas oczekiwania skrócił się do raptem dziesięciu dni. Historia ta ma swój odpowiednik w komiksie, a autorzy trochę ją podkoloryzowali, aby mieć nieograniczone pole dla żartów i gagów. W rezultacie otrzymaliśmy teatr jednego aktora, a mianowicie Lucky Luke’a, który dokonuje cudów na trasie, by nie zawieść zaufania swojego mocodawcy. Pomysł zaczerpnięty z historii amerykańskiej poczty konnej jest na tyle pojemny, by udało się przekształcić go w trzymający w napięciu epizod przygód najszybszego rewolwerowca na Dzikim Zachodzie. Patrząc na spore zaplecze, jakim dysponował w rzeczywistości William Russell, trochę szkoda, że twórcy ograniczyli się jedynie do nadmiernego eksploatowania Luke’a. Niemniej należy odnotować, że Pony Express zalicza się do tych bardziej udanych albumów z udziałem tego bohatera.
Tytuł: „Lucky Luke" tom 59: „Pony Express”
- Scenariusz: Xavier Fauche, Jean Leturgie
- Rysunek: Morris
- Wydawnictwo: Egmont
- Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
- Wydawca oryginalny: Dargaud
- Rok wydania oryginału: 1988 r.
- Liczba stron: 48
- Format: 215x290 mm
- Oprawa: miękka
- Druk: kolor
- Data wydania: 07.02.2018 r.
- Cena: 24,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus