Ilona Andrews „Magia uderza” - recenzja
Dodane: 10-03-2018 17:43 ()
Co się stanie, jeśli w nielegalnej walce na Arenie staną przeciwko sobie mityczne indyjskie stwory i cudaczna grupa złożona z kilku zmiennokształtnych i kobiety o interesującym pochodzeniu? Rzeź jest nieunikniona, tym bardziej, jeśli za kulisami czai się zdrada i potężny starożytny stwór.
Tak w skrócie można opisać trzecią część przygód Kate Daniels autorstwa Ilony Andrews, pt. „Magia uderza”. Tytułowe uderzenie jest naprawdę piekielnie mocne. Książka była tak wciągająca, że przeczytałem ją w zasadzie jednym tchem w ciągu czterech godzin. Fakt, to nieekonomiczne, no i teraz muszę czekać na kolejny tom, ale nie dało się inaczej.
Intensywny dyżur w służbie Zakonu zakończony zleceniem zbadania sprawy martwych zmiennokształtnych to niemal codzienność Kate. Tym razem jednak oficjalnie władze Gromady nie wiedzą, że coś jest nie tak. W dodatku wilkołak Derek zostaje złapany na próbie kradzieży w mieszkaniu niezbyt lubianego przez bohaterkę Saimana. Sprawę można zamieść pod dywan, ale oczywiście przysługa za przysługę. I w ten sposób Kate zostaje wplątana w kolejną intrygę, która może zakończyć się krwawą jatką.
I co tu dużo powiedzieć, od początku do końca książka narzuca niezłe tempo akcji przetykanej sarkastycznym humorem. Nie potrzebuję wiele więcej, żeby czerpać przyjemność z lekkiej lektury. Tym bardziej że w przypadku pisarskiego duetu Ilony i Andrew Gordon kolejne książki naprawdę ciekawie układają się w całość i prezentują rozwojową historię. Tym razem fabuła powieści ciekawie zapętla się z motywami przewodnimi serii. Biorąc pod uwagę, jak ostro jest w tym tomie, to moje słowa z pierwszego akapitu naprawdę powinny dać wam pewien obraz. Wyobraźnia podsuwała mi niektóre obrazy w formie skojarzeń filmowych i w zasadzie śmiało mogę powiedzieć, że prawdziwy film na podstawie tej historii byłby ciekawym widowiskiem.
Okładka książki „Magia uderza” prezentuje się fenomenalnie. Wcześniej miałem zastrzeżenia co do wyobrażenia Zabójcy- miecza Kate. Tym razem zgadzam się w zupełności z nową wizją. Ślicznie wygląda również bohaterka. Są pewne różnice w projekcie postaci wskazujące, że autor chyba nie przyglądał się poprzednim projektom, ale pewnie się czepiam, bo kto zwraca uwagę na pieprzyk na twarzy bohaterki? W tle znów pojawia się mglista sylwetka lwa. Co prawda w treści powieści Curran pojawia się nieco mniej niż poprzednio, ale jak już jest to ma naprawdę mocne wejście. Czuć jego majestat.
Na kartach trzeciego tomu pojawia się kilka zupełnie nowych postaci, które zapowiadają się interesująco. Są także ci znani z poprzednich dwóch tytułów. Naprawdę podziwiam sposób w jaki autorzy nadają indywidualne cechy poszczególnym bohaterom. Każda postać ma w sobie coś charakterystycznego, co zapada w pamięć automatycznie.
Z pełną odpowiedzialnością zachwalam całą serię. Pierwszy tom porównałem do twórczości Patricii Briggs, jednak w tym momencie muszę powiedzieć, że choć inspiracja Mercedes Thompson wydaje się oczywista, to nie mogę odmówić oryginalności powieściom o Kate Daniels. Ten świat jest zupełnie inny, choć nie mniej wciągający. Kto ceni dobrą, lekką rozrywkę nie zawiedzie się. Warto jednak zacząć przygodę od samego początku.
Tytuł: Magia uderza
- Autor: Ilona Andrews
- Tłumaczenie: Anna Czapla
- Wydawnictwo: Fabryka Słów
- Data wydania: 02.2018 r.
- ISBN: 978-83-7964-225-0
- Wymiary: 125 x 205
- Liczba stron: 438
- Oprawa: miękka
- Cena: 39,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus