„Władza” tom 1: „Pora demonów” - recenzja
Dodane: 01-03-2018 09:37 ()
Ludzie wyginęli. Zniknęli z powierzchni Ziemi, a jako że matka natura nie lubi pustki, to w ich miejsce pojawiły się humanoidalne rasy zwierząt. Zainteresowani? Taki świat odnajdziecie w pierwszym tomie Władzy.
Co roku planetę nawiedzają straszliwe kataklizmy. Większość zwierząt uważa, że to plagi zsyłane przez ludzi, którzy są bogami zamieszkującymi niebo. Jednak nie przyczyna klęsk żywiołowych jest najbardziej palącą kwestią, ale sposób na przeżycie ich. Jest to możliwe jedynie w sanktuariach, gdzie za wstęp trzeba słono zapłacić. Co roku najbogatsi pakują dary i starają się z nimi przedostać do bezpiecznego miejsca. Po drodze czeka na nich wiele niebezpieczeństw, jak pogarszająca się pogoda czy łupieżcy, dla których wozy wypełnione skarbami są łakomym kąskiem. Ofiarą bandytów padłaby pewna arystokratyczna rodzina, gdyby nie pomogła im trójka najemników. Oktawia, Izaak i Pantakriusz, bo tak zwą się ci dzielni śmiałkowie, zaproponowali swoje usługi napadniętym zwierzętom i tak zaczęła się ich wspólna podróż.
Świat przedstawiony w komiksie jest bezlitosny i podczas lektury kilka razy zdążyłam życzyć arystokratycznej rodzinie wszystkiego, co najgorsze. Z jednej strony to oni są atakowani przez łupieżców, to im grozi śmierć i utrata cennych towarów i to ich ochroną mają zajmować się najemnicy. Tom skupia się na rzeczach rozgrywających się dookoła tej grupki, są w samym sercu zdarzeń. Z drugiej strony bohaterowie ci są wyjątkowo niesympatycznymi osobami. Jako lepiej urodzeni i bogatsi, lubią podkreślać swoją wyższość i wymagają całkowitego posłuszeństwa. Dodajmy do tego grupę niewolników, którą przewożą jako dary i mamy pełen obraz familii. Nawet sceny, gdzie troszczą się o siebie nawzajem, czy przytulają podczas zagrożenia, nie były w stanie zmienić mojego nastawienia do nich. Jedynymi postaciami, które naprawdę da się polubić, są najemnicy, a zwłaszcza Oktawia. O reszcie zbyt wiele jeszcze nie wiemy, natomiast ona wydaje się bohaterką o interesującej przeszłości. Dodatkowo nie pozwala sobie ubliżać i walczy z każdym na tyle głupim, by tego próbować. Właściwie spodziewałam się, że w pewnym momencie zabije swoich pracodawców (do czego niestety nie doszło).
Autorami tomu są: Olivier Boiscommun i Sylvain Runberg. Ten pierwszy stworzył niezwykłą oprawę graficzną albumu. Zachwyca nie tylko sposób rysowania zwierząt, który z powodzeniem sprawdziłby się także w kreskówce, ale przede wszystkim kolorowanie. Boiscommuna maluje plansze, co nadaje im specyficznego klimatu. Pracę tego artysty (nad kadrem z kolejnego tomu) możecie zobaczyć pod tym linkiem. Co do scenarzysty: odpowiadał on m.in. za scenariusz Podbojów, czyli komiksu, który bardzo pozytywnie zapisał się w mojej pamięci (mam nadzieję, że ostatni tom nie zmieni tego stanu rzeczy). Tam istotna była walka o wpływy i terytorium, tutaj jest bardziej prymitywna – o przetrwanie.
Pora demonów jest bardziej przedstawieniem świata i panujących w nim zasad niż ekspozycją bohaterów. Jednak to jak poprowadzono narracje, wzbudziło moją ciekawość. Zastanawiam się, jak wyglądają sanktuaria, jakie dary są wystarczające, żeby móc tam wejść i co się stanie z tymi, którym się to nie uda. Chciałabym także więcej dowiedzieć się o najemnikach i o tym, jak reagują w ekstremalnych sytuacjach, bo mam przerzucie, że właśnie takie na nich czekają.
Tytuł: Władza tom 1: Pora demonów
- Scenariusz: Sylvain Runberg
- Rysunki: Olivier Boiscommun
- Przekład: Maria Mosiewicz
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji 07.02.2018 r.
- ISBN: 978-83-281-2646-6
- Oprawa: miękka
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Stron: 56
- Format: 216x285
- Cena: 34,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus