C.J.Tudor „Kredziarz" - recenzja

Autor: Żaneta Krawczugo Redaktor: Motyl

Dodane: 04-02-2018 15:01 ()


W obecnych czasach dobrze napisana powieść gwarantuje jedynie połowę sukcesu. Wielokrotnie zdarza się, że świetne napisane i ciekawe powieści nie znajdują się na żadnych listach bestsellerów (i nie sprzedają się zbyt dobrze), bo przyćmiewają je książki, które mają po prostu świetny, i często kosztowny, marketing. Choć zdarza się i tak, że jakość książki jest współmierna do jej promocji, niestety nie można tak powiedzieć o „Kredziarzu” C.J. Tudor. Co więcej, w przypadku tego tytułu nastąpił delikatny marketingowy (choć nie wiem, czy ze strony wydawcy) strzał w kolano. Nie ma sensu porównywać tej powieści ani ze „Stranger Things”, ani też z twórczością Stephena Kinga, bo choć akcja dzieje w latach 80., a bohaterami tej książki są dzieci, to ani nie ma tutaj wątków paranormalnych (choć początkowo jest to sugerowane), ani też nie ma tak dobrze rozwiniętych wątków społeczno-obyczajowych. Tudor stworzyła ciekawą, choć niewykorzystaną historię, którą zaprezentowała bardzo zgrabnie, ale nie olśniewająco ani tym bardziej wybitnie.

W 1986 roku Eddie był beztroskim nastolatkiem, który wraz z paczką przyjaciół, spędzał czas na snuciu się po okolicach małego, sennego angielskiego miasteczka. Dorastanie w takiej społeczności ma swoje plusy i minusy, bo choć próżno tu szukać wrażeń, to jednak jest bezpiecznie, ale ta sytuacja ulegnie zmianie, a wszystko zacznie się od pewnego feralnego dnia spędzonego w wesołym miasteczku. Trzydzieści lat później Ed otrzymuje dziwną korespondencję, która przypomni o tamtych strasznych wydarzeniach. Czy tajemnica sprzed lat została rozwiązana? A może przeszłość ma jeszcze, jakiegoś „trupa w szafie”?

Nie można zaprzeczyć temu, że autorka doskonale wie, jak budować napięcie. Już od pierwszych stron czytelnik może wyczuć, że cała opowieść skąpana jest w jakiejś dziwnej, nieco krępującej, ale także podniecającej aurze tajemnicy, która „czeka tuż za rogiem” (a w literackiej wersji: „na następnej stronie”). Każdy kolejny rozdział potęguje to uczucie, jednak podsycane napięcie nie osiąga momentu kulminacyjnego, gdyż zakończenie historii i rozwiązanie zagadki, jest po prostu zbyt oczywiste. I choć fabularny twist zawarty na ostatnich stronach nieco łagodzi to rozczarowanie, to jednak nadal pozostawia czytelnika w poczuciu niedosytu.

Problemem jest też niedostateczne wykorzystanie elementu, na którym zbudowana jest cała fabuła. Kolejne zdanie otrze się o spoiler, ale niestety trzeba to napisać. Postać Kredziarza i tajemnica kredowych rysunków jest wyjaśniona tylko po części, tak jakby autorka zupełnie zapomniała, w których fragmentach swojej historii użyła tego pomysłu, przez co czytelnik może czuć się nieco zmieszany. Chyba właśnie to pozostawia największy niesmak po skończeniu lektury. Dlatego właśnie tak trudno jest jednoznacznie ocenić tę powieść, która z jednej strony naprawdę potrafi pochłonąć czytelnika, ale z drugiej okazuje się szalenie rozczarowująca. Tym bardziej że to wcale nie jest thriller. Wprawny czytelnik tego gatunku, określiłby „Kredziarza” bardziej mianem dramatu z wątkami kryminalnymi.

Ostatecznie okazuje się, że powieść jawi się, jako lektura chybionych założeń. Zbyt dobra, by odmówić sobie przyjemności jej przeczytania, a jednak zbyt przeciętna w kontekście tak szumnie reklamujących ją peanów. Na pewno warto po nią sięgnąć przez wzgląd na doskonale oddany klimat i atmosferę niepewności oraz ciekawe prowadzenie fabuły (przynajmniej do pewnego momentu) i wątki poboczne (wskazujące na paranormalny charakter opowieści).

Tytuł: Kredziarz

  • Autor: C.J.Tudor 
  • Tłumaczenie: Piotr Kaliński
  • Wydawnictwo: Czarna Owca
  • Format: 135x210 mm
  • Liczba stron: 384
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • ISBN: 978-83-8015-676-0
  • Data wydania: 28 lutego 2018 r. 
  • Cena: 34,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Czarna Owca za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus