„Bękarty" - recenzja
Dodane: 25-12-2017 15:17 ()
Ponoć z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Bliźniacy Kyle i Peter mają szansę zacieśnić swoje braterskie więzi podczas uroczystości ślubnej swojej matki. Sielanka i zabawa nie jest jednak w smak Peterowi, którego małżeństwo się rozpadło. Podczas przyjęcia odkrywa, że ich matka zataiła nieco informacji o przeszłości ich rodziny, a dokładnie o ojcu chłopców, który najprawdopodobniej żyje i nie ma pojęcia o swoich dzieciach. Tak oto, wyciskając z rodzicielki prawdę, a przynajmniej tak się mogło wydawać, bliźniacy wyruszają w podróż w poszukiwaniu swojego taty.
Po drodze czeka ich mnóstwo radości i zawodów, bo jak się okazuje, matka rzeczonych prowadziła bujne życie towarzyskie, zaliczając jednego mężczyznę za drugim. Szalone lata siedemdziesiąte były nieustanną imprezą. Odnalezienie ojca, tego jedynego, może okazać się zadaniem niełatwym, a z pewnością niezapomnianym przeżyciem. Każdy z potencjalnych kandydatów na tatusia posiada bowiem przeróżny temperament, obojętnie czy jest byłą gwiazdą sportową, czy podrzędnym złodziejem.
Owen Wilson i Ed Helms to weterani komediowego gatunku potrafiący odnaleźć się nie tylko w absurdalnej fabule, ale też przekonująco wcielić się w postać typowego głupka ku uciesze niewymagającej widowni. Wydawać by się mogło, że Bękarty to idealne pole do popisu. Niestety żartów i gagów jest tu jak na lekarstwo, a większość komicznych momentów została ujawniona w zwiastunie. Obyczajowy ton opowieści skutecznie zabija humorystyczny wydźwięk historii, sprawiając, że jest ona zwyczajnie nudna i nieporywająca. Dialogi również nie stoją na wysokim poziomie, co nie pozwala zbudować chemii między bliźniakami. Ich relacje nie są zabawne, a wymuszona mimika Helmsa czy nietrafione pozy Wilsona potwierdzają, że są oni tylko sprawnymi wyrobnikami i bez wsparcia dobrego scenariusza przepadają z kretesem w mało zajmującej historii. Inna sprawa, że nie otrzymują też wsparcia od aktorów drugiego planu, bo albo wątki poboczne są w tym filmie nieistotne, albo ich postaci nie mają możliwości do pokazania swoich umiejętności, jak choćby J.K. Simmons.
Bezsilność Bękartów przejawia się głównie w schematyczności i braku humoru. Jeśli robi się film, który ma zabawić widza, to warto pamiętać, aby żarty były niewymuszone, a ich ilość znaczna. W innym przypadku nawet najbardziej zdolni aktorzy będą się miotać od sceny do sceny, aby z ulgą westchnąć, że to już koniec. Warto omijać kina.
Ocena: 3/10
Tytuł: „Bękarty"
Reżyseria: Lawrence Sher
Scenariusz: Justin Malen
Obsada:
- Owen Wilson
- Ed Helms
- Retta
- Mary Grill
- Glenn Close
- Ann McKenzie
- Jessica Gomes
- Harry Shearer
- Terry Bradshaw
- Ving Rhames
Muzyka: Rob Simonsen
Zdjęcia: John Lindley
Montaż: Dana E. Glauberman
Scenografia: Jeanette Scott, Kimberly Wanno
Czas trwania: 113 minut
comments powered by Disqus