„Miłosne cierpienia umarłych” - recenzja
Dodane: 13-12-2017 23:06 ()
Nazumi to miejsce o dość specyficznym klimacie. Bardzo popularne stały się tutaj wróżby uliczne, bo kto nie chciałby wiedzieć, czy jego nadzieje się spełnią, a miłość zostanie odwzajemniona? W spowitych mgłą zaułkach roi się od pełnych wątpliwości osób, zwłaszcza nastolatek, które zadają pytania o swoją przyszłość pierwszej napotkanej osobie i jako wróżbę przyjmują to, co zostało wypowiedziane.
Ryuusuke to młody chłopak, który kiedyś mieszkał w Nazumi i teraz po latach wraca do rodzinnego miasta ze względu na pracę swojego ojca. Nie jest chętny na ten przyjazd, gdyż z tym miejscem wiążą się dla niego niezbyt dobre wspomnienia. Kiedyś w złości wywróżył komuś nieodwzajemnienie w miłości i skończyło się to tragicznie. Tym razem ma zamiar trzymać się od tego wszystkiego z daleka, ale nie jest mu to dane. Jedna z jego koleżanek, której przypadł do gustu, postanawia skorzystać z ulicznej wróżby. Odmienia to całkowicie jej życie i innych. Wpada w obsesję miłości do Ryuusuke, która powoli ją wykańcza. Okazuje się, że nie jest jedyną osobą, która po otrzymaniu wróżby od tajemniczego mężczyzny wpadła w obłęd. Coraz więcej młodych dziewcząt zaczyna tracić zmysły i … życie.
„Miłosne cierpienia umarłych” to całkiem przyzwoite dzieło Juniego Ito, chociaż do takich tytułów jak „Spirala” czy „Gyo” mu daleko. Większa część tego zbioru to tytułowa historia o wróżbach ulicznych, związanych z nimi samobójstwach oraz o zmaganiach Ryuusuke, którego postępowanie zapoczątkowało tę przedziwną kolejność wydarzeń. Fabuła rozwija się wraz z kolejnymi przypadkami, a w jej centrum znajduje się chłopak, najpierw dręczony przez obsesyjnie zakochaną koleżankę, potem tajemniczą kobietę, której los przypomina bardzo wydarzenia z przeszłość aż po wątek z Midori, dziewczyną, w której on sam się zakochał, ale uważa, że nie ma prawa z nią być. Klimat horroru jest tutaj budowany sukcesywnie, dodatkowo podkreślają go rysunki Ito. Spowite mgłą miasto, obłęd na twarzach bohaterów, aż po całkowicie zmienioną fizjonomię „chodzącą śmierć”. Nie jest łatwo ukazać grozę i związany z nią nastrój, ale autorowi to się udaje. Wrażenie sprawia również różnorodność tematów, jakie porusza on w swoich historiach, nie sposób nie docenić jego wielkiej wyobraźni i to nie tylko graficznej, ale i fabularnej.
Oprócz tytułowej opowieści, w tym zbiorze znajdziemy drugą dłuższą historię „Przedziwne rodzeństwo Hikizurich”. Jest to opowieść o pewnym samotnie mieszkającym rodzeństwie. Piątka dość specyficznych indywiduów, o różnych charakterach i fizjonomiach, podkreślonych rysunkami Ito. Jest tu i piękno i brzydota, wątek spirytystyczny i masa czarnego humoru. Tej opowieści bliżej do groteski niż do horroru. Jest zbliżona klimatem do zbioru „Souichi i jego głupie klątwy”.
Na dokładkę otrzymujemy jeszcze dwie historie „Tam, gdzie mieszka ból fantomowy” i „Żebra”. W krótkich formatach Ito odnajduje się bardzo dobrze. Potrafi nakreślić fabułę, zbudować klimat i… zostawić otwarte zakończenie, pozostawiając czytelnika z domysłami.
Podsumowując, „Miłosne cierpienia umarłych” to na pewno obowiązkowa pozycja dla wielbicieli Junjiego Ito, którzy nie powinni się nią zawieść. Jeżeli ktoś dopiero zaczyna przygodę z tym autorem to może go przede wszystkim zaciekawić tytułowa historia, która niczym otaczającą Nazumi mgła przyciąga uwagę czytelnika.
Tytuł: „Miłosne cierpienia umarłych”
- Scenariusz: Junji Ito
- Rysunek: Junji Ito
- Wydawnictwo: JPF
- Stron: 406
- Format:14,5cm x 20,5cm
- Oprawa: miękka, obwoluta
- Papier: offsetowy
- Druk: cz.-b.
- Cena 44,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu JPF za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus