„Podboje” tom 3: „Krew Scytów” - recenzja

Autor: Małgorzata Chudziak Redaktor: Motyl

Dodane: 29-11-2017 11:33 ()


W pierwszych dwóch tomach Podbojów zwycięstwo Scytów wydawało się pewne. Mieli przewagę nad Hetytami i z pierwszego poważnego starcia wyszli obronną ręką. Wizję zwycięstwa mąciły jedynie wewnętrzne spory, chociaż w chwili, gdy trzeba było walczyć, plemiona potrafiły się zjednoczyć. Ale czy nadal tak będzie?

Napięcie pomiędzy trzema ludami rośnie coraz bardziej, zwłaszcza Sarmatki nie są zadowolone z obecnego układu sił. Część czuje się zdradzona przez swoją władczynię i coraz poważniej rozważa bunt. Brakuje tylko dobrego pretekstu, wydarzenia mogącego popchnąć wojowniczki do otwartej wojny z resztą plemion. Coś takiego mogłoby przesądzić o klęsce Hordy, która zbliża się do granicy swoich terenów i wkrótce wejdzie na terytorium wroga. Zupełnie nieoczekiwanie losy walki może odwrócić… kronikarka z Babilonu. Okaże się, że nie jest tym, za kogo się podawała i sama stanie przed trudnym wyborem, po której stronie konfliktu się opowiedzieć. Na początku historii była biernym obserwatorem, później wojowniczką, teraz nie będzie tak łatwo jednoznacznie określić jej statusu. Zdrajczyni? A może cenna sojuszniczka? Jedność Hordy zostanie zachwiana, a walcząc między sobą trudno odpierać ataki wrogów zewnętrznych. Nie bez znaczenia pozostaje także wątek miłosny. Coś, co wyglądało jak zauroczenie niemające prawa bytu, może wpłynąć na sytuację bardziej aniżeli spiski i plany pozostałych postaci.

Krew Scytów to kolejny udany album serii Podboje. Brutalny świat wojowników i wojowniczek, magia, sekrety przeszłości i nagłe zwroty akcji. Całości dopełniają świetne rysunki. Ponownie możemy podziwiać dynamiczne sceny walki, gdzie aż kipi od nadmiaru zwierząt i walczących. Spokojniejsze wydarzenia są takie tylko z pozoru, gdyż na twarzach spiskujących kobiet maluje się napięcie i determinacja. Szczegółowość kadrów nadal zachwyca, a użyte kolory ciekawie różnicują sceny. Kiedy akcja rozgrywa się w deszczu, przeważają chłodne barwy, przy ognisku gorące żółcie, natomiast w pochmurny dzień paleta kolorów zdaje się przygasać. Pomaga to jeszcze bardziej wczuć się w klimat opowiadanej historii.

W omawianym tomie wyjaśnione zostaje kilka wątków i zagadek, jakie pojawiły się we wcześniejszych częściach. Najważniejszą kwestią było pytanie: komu zależy na rozbiciu przymierza plemion? Chociaż spodziewam się, w jaki sposób cała historia się zakończy i co kryje się za ostatnimi, enigmatycznymi stronami, to jednak z przyjemnością sięgnę po kolejny album. Świat przedstawiony w komiksie fascynuje swoimi tajemnicami i panującymi w nim zasadami. Trzeci, przedostatni tom serii jest całkowitą zmianą kierunku opowieści. Pierwszy raz pojawia się wątpliwość czy Horda faktycznie jest niepokonaną siłą. Zbyt wysokie mniemanie o swojej potędze, wewnętrzne spory i niedocenienie przeciwnika zaowocowało przegraną bitwą, ale wojna nadal trwa. Może nie wszystko jeszcze stracone?

 

Tytuł: „Podboje” tom 3: „Krew Scytów”

  • Scenariusz: Sylvain Runberg
  • Rysunki: François Miville-Deschênes
  • Wydawca: Egmont
  • Premiera: 22.11.2017 r.
  • Przekład: Maria Mosiewicz
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • Papier: kreda
  • Objętość: 56 stron
  • Format: 216x285
  • Cena: 35 zł

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie tytułu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus