„Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara” – recenzja wydania Blu-ray 2D
Dodane: 22-11-2017 09:17 ()
Wraz z końcem września tego roku na półki sklepów trafiła najnowsza część przygód kapitana Jacka Sparrowa, który od czternastu lat wypływa co jakiś czas na podbój sal kinowych i domowych wideotek. Sześć lat minęło od premiery poprzedniego filmu, wyraźnie odstającego fabułą i poziomem od pierwotnej trylogii. Czy warto wyglądać za Czarną Perłą po raz piąty?
By wspomnieć krótko o fabule: tym razem wszyscy wybiorą się na poszukiwania tajemniczego Trójzębu Posejdona jako remedium na klątwy i inne problemy, a główny antagonista dla odmiany poluje na niesfornego Jacka, niesiony żądzą zemsty.
Nie da się ukryć, że dostajemy sporo tego samego, co było w poprzednich częściach. Ponownie: zblazowany cwaniaczek Sparrow (znakomity jak zawsze Johnny Depp) oraz kapitan Barbossa (nie mniej dobry Geoffrey Rush), do tego następna „wkrótce zakochana para” (tym razem są to: syn Willa Turnera i młoda wyedukowana kobieta – czyli „na pewno wiedźma”), obarczony klątwą czarny charakter (genialny Javier Bardem) i kolejny potężny artefakt mający być „lekiem na całe zło”. Nie brak też nawiązań do Willa i Elizabeth, pary młodych protagonistów z pierwszych trzech części. Sięgnięto więc po sprawdzony zestaw budulców do stworzenia kolejnej opowieści w pirackiej sadze o legendarnym Jacku Sparrowie. Czy jednak kotlet po czterech odgrzaniach nadal nadaje się do konsumpcji?
Okazuje się, że tak. Mało tego, nadal potrafi być smaczny, wystarczy użyć dobrych przypraw. W tym przypadku swoje robi obsada. Starzy wyjadacze tej serii trzymają wysoki poziom (choć oczywiście można by mieć zarzuty do Deppa, że od wielu lat gra przeróżne postaci na jedną nutę). Co więcej, bardzo miło ogląda się świeżą krew – Brenton Thwaites i Kaya Scodelario są zdolnymi aktorami młodszego pokolenia, ich występ na ekranie ogląda się bardzo miło, śmieszą wzajemne docinki i flirt, jaki toczą grane przez nich postaci. Panicz Turner i panna Carina Smyth budują bardzo wdzięczną parę, tak że ich powrót w potencjalnych sequelach powitam z otwartymi ramionami. Oczywiście klasą samą w sobie jest tytułowy czarny charakter (oczywiście tytułowy poza rynkiem USA – szkoda, że nie użyto znakomitego oryginalnego podtytułu Dead Men Tell No Tales, dając nam podrzędną Salazar’s Revenge). Salazar Bardema jest zarówno upiorny, jak i zabawny, z niemałym wdziękiem odnajdujący się w swym niełatwym położeniu (ekhm, klątwa) i czekający, by w jego groźne ramiona wpadł cwaniaczek Depp, to znaczy Sparrow.
Za oprawę muzyczną odpowiada tym razem Geoff Zanelli. Choć na pokładzie brak tym razem maestro Hansa Zimmera, nie ma powodów do obaw. Zanelli miał już bowiem do czynienia z Piratami z Karaibów, udzielając się przy... każdej z poprzednich części, współpracując z kompozytorami. Jest on zatem właściwą osobą na właściwym miejscu. A uszom widzów dane będzie doświadczyć znajomych fragmentów utworów od Klausa Badelta i Hansa Zimmera. Na szczęście nie brakuje nowych melodii, wśród których godny polecenia jest zwłaszcza nastrojowy i spokojniejszy motyw związany z postacią Cariny – pojawia się on już w ciągu kilku pierwszych sekund filmu, na początku prezentacji logo Disneya. Szerzej można się z nim zapoznać, odsłuchując utwór zatytułowany: The Brightest Star of The North, do czego serdecznie zachęcam.
Ogromny plus należy się twórcom filmu za efekty specjalne, które sprawdzają się znakomicie między innymi do podrasowania głównego złoczyńcy (okazuje się, że Bardem wygląda znakomicie, nawet gdy cyfrowo wytnie mu się połowę głowy, a jego włosy uczyni „wiecznie pływającymi”) i towarzyszy niedoli. Zaiste, „El Matador del Mar” i jego załoga zachwycają jako postaci utkwione pomiędzy życiem a śmiercią – nierzadko pozbawione sporych fragmentów ciała lub niemal w całości unicestwione. Wizualnie to szalona mieszanka człowieka niewidzialnego i widocznego. Niemniej interesująco prezentuje się statek i zwierzęta, nad którymi panuje Salazar. Mogą przejść ciarki po plecach. Z bardziej prozaicznych rzeczy, woda wykreowana na ekranach komputerów robi bardzo dobre wrażenie. Gdy łachmyta Jack płynie „motorówką” (kto zobaczy film, domyśli się, o co chodzi), a ogromne statki dumnie przemierzają wody oceanu, raczej ciężko myśleć o tym, że ta ciecz jest sztuczna. Dopiero gdy zobaczy się niektóre dodatki umieszczone na płycie Blu-ray, szczęka może opaść z wrażenia („wow, nie pomyślałbym o tym, ile tej wody jest z komputera”).
O wydaniu Blu-ray 2D
… Tym w miarę – nomen omen – PŁYNNYM przejściem pora na omówienie płyty Blu-ray. Film możemy obejrzeć w czterech wersjach audio: oryginał w formacie DTS-HD HR 5.1, pozostałe 3 opcje to dubbingi (polski, czeski i hindi) w Dolby Digital 5.1. Po obowiązkowych zwiastunach na dzień dobry (kolejno: Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi oraz Auta 3) naszym oczom ukaże się eleganckie animowane menu filmu (nie jest to już standardem w dzisiejszych czasach, więc to miły plus) z opcjami na poziomym pasku.
Pod piątą zakładką (Sneak Peeks) kryją się wspomniane wyżej trailery, które można obejrzeć jeden po drugim.
Pod czwartą zakładką (Set Up) można wybrać osobno języki filmu (spośród czterech wersji wspomnianych wcześniej) oraz napisów (angielskie dla niesłyszących, polskie, czeskie i greckie). Trzecia zakładka (Scene Selection) to wybór jednej z 28 scen, od których możemy zacząć seans. Każda z nich jest podpisana i zawiera kadr pomagający w zorientowaniu się, czego dotyczy, a ponadto z lewej strony ekranu dostajemy informację, od której minuty filmu zaczyna się dana scena – bardzo wygodne rozwiązanie. Pewną niedogodnością jest konieczność przeskakiwania scen od początku, by dostać się do końcowych – lepsza byłaby opcja przewijania w obie strony.
Pierwsza zakładka (Play) jest oczywista. Z kolei pod drugą (Bonus Features) znajdziemy oczywiście dodatki.
Dead Men Tell More Tales: The Making Of A New Adventure (47 min. 50 s) to możliwy do obejrzenia w całości lub w częściach pakiet filmów. Oto co wchodzi w jego skład:
A Return To The Sea (3 min. 33 s) to zbiór krótkich wypowiedzi producenta Jerry’ego Bruckheimera, obu reżyserów oraz obsady prezentujący wrażenia z pracy na planie.
Telling Tales: A Sit-Down With Brenton & Kaya (8 min. 48 s) to krótka rozmowa Thwaitesa i Scodelario, którzy pozwalają nam spojrzeć na produkcję filmu z ich perspektywy.
The Matador & The Bull: Secrets Of Salazar & The Silent Mary (13 min. 38 s) jest najdłuższym i jednym z ciekawszych bonusem. Przedstawia on bowiem główny czarny charakter filmu razem z przyległościami – możemy przyjrzeć się procesowi charakteryzacji Bardema oraz poznać pomysły na stworzenie Salazara i jego statku wraz z załogą.
First Mate Confidential (8 min. 48 s) to dzień z planu Zemsty Salazara oczami Kevina McNally’ego, czyli filmowego pana Gibbsa – jednego z trzech aktorów biorących udział we wszystkich pięciu częściach serii.
Deconstructing The Ghost Sharks (3 min. 50 s) prezentuje efekty specjalne związane z jedną z bardziej „smakowitych” scen w całym filmie.
Wings Over The Caribbean (5 min. 11 s) pozwala nam ujrzeć kulisy tego, co sprytnie w sposób zawoalowany skrywa tytuł tego materiału – chodzi o gościnny występ Paula McCartneya.
An Enduring Legacy (3 min. 59 s) to idealny filmik na koniec materiału – krótkie podsumowanie całej serii zza kulis, pojawią się tu postaci związane z poszczególnymi pięcioma filmami.
Ponadto na dysku znajdziemy jeszcze trzy krótkie dodatki:
Bloopers Of The Caribbean (2 min. 58 s), czyli zestaw gaf i żarcików z planu. Po pierwsze: za krótkie. Po drugie: mogłoby być zabawniejsze – choć kilka sekund piratów tańczących macarenę oraz żarciki Johnny’ego Deppa to małe plusy warte obejrzenia.
Jerry Bruckheimer Photo Diary (1 min. 40 s) to materiał wideo przedstawiający porcję zdjęć wykonanych hobbystycznie przez producenta Jerry’ego Bruckheimera na planie piątej części Piratów z Karaibów – całość w formie sympatycznego pokazu slajdów przypominających w niektórych momentach zdjęcia trójwymiarowe. Bardzo ładny dodatek, świetna nuta w tle. Przypomina to nieco dodatek z płyty Blu-ray najnowszego filmu o King Kongu, gdzie Brie Larson stała się niejako fotoreporterką całej produkcji. Podobnie też, jak w przypadku prezentacji zdjęć wykonanych przez Larson na planie Konga: Wyspy Czaszki, jest to stanowczo za krótki materiał.
Deleted Scenes (2 min. 59 s) to zbiór czterech niewykorzystanych lub zmodyfikowanych scen z filmu. Szkoda, że wycięto gościnny występ wieloryba, te kilka sekund można było pozostawić. Tłumaczę sobie jednak to cięcie tak, że mogłoby to nieco rozproszyć widzów przed kulminacyjnymi wydarzeniami.
Info to plansza ze standardowym oświadczeniem, że wywiady i komentarze są osobistymi opiniami ich autorów.
Czas trwania dodatków jest mniej więcej standardowy, podobny do innych tegorocznych blockbusterów wydanych na Blu-ray (można zajrzeć dla porównania do naszych recenzji Strażników Galaktyki vol. 2 oraz Konga: Wyspy Czaszki). Z tą istotną różnicą, że w tym przypadku poskąpiono nam komentarza audio. A wielka szkoda, biorąc pod uwagę, że Zemsta Salazara miała aż dwóch reżyserów i na pewno interesująco byłoby dowiedzieć się od nich (oraz od aktorów) spojrzenia na cały film – biorąc pod uwagę choćby sam fakt nowatorskiego podejścia do kręcenia (z bonusów na płycie można dowiedzieć się, że do filmowania niektórych scen używano dronów). Pozostałe dodatki, choć nierzadko intrygujące (Salazar!), nie wyczerpują w pełni tematu i zawartość materiałów dołączonych do filmu, zamiast być dla widza pożywnym kąskiem, staje się zaledwie smakowitą przekąską pobudzającą apetyt, a nie zaspokajającą go w pełni.
Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara są znakomitym powrotem do formy. Przy słabszym fourquelu część piąta wypada wręcz świetnie. A na pewno to solidna rozrywka, gwarantująca nam dobrą zabawę i wiele chwil śmiechu oraz wzruszeń. Skoro wspomniałem o zaostrzeniu apetytu przy okazji dodatkowego contentu na płycie BD, nie sposób pominąć tego faktu przy samym filmie – zostańcie koniecznie do samego końca napisów. Ciekawe, co rozwinie się z zawartej po nich treści...
Ocena: 8/10
Tytuł: „Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara”
Reżyseria: Joachim Rønning i Espen Sandberg
Scenariusz: Jeff Nathanson, Terry Rossio
Obsada:
- Johnny Depp
- Javier Bardem
- Geoffrey Rush
- Kaya Scodelario
- Brenton Thwaites
- Kevin McNally
- Martin Klebba
- Golshifteh Farahani
- Stephen Graham
- Paul McCartney
- David Wenham
Muzyka: Geoff Zanelli
Zdjęcia: Paul Cameron
Montaż: Roger Barton, Leigh Folsom Boyd
Scenografia: Beverley Dunn, Shannon Gottlieb
Kostiumy: Penny Rose
Czas trwania: 129 minut
Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus