Denis Szabałow „Prawo do zemsty” - recenzja

Autor: Mariusz „Orzeł” Wojteczek Redaktor: Motyl

Dodane: 19-09-2017 15:09 ()


„Prawo do zemsty” to finalny tom trylogii ”Konstytucja apokalipsy” napisanej przez Denisa Szabałowa w ramach projektu Uniwersum Metro 2033. Najbardziej militarna seria w ramach UM, napisana z wielką dbałością o informacje czysto techniczne z dziedziny bronioznawstwa, nie zamyka się jednak tylko w dynamicznej akcji operacji wojskowych. Szabałow w zgrabny sposób sięga - w ramach apokaliptycznych realiów - po wątki czystej SF: zakrzywienia czasu czy wielowymiarowość wszechświata. I te wtrącenia doskonale uzupełniają zarówno całą trylogię, jak i jej ostatni tom.

Motywem przewodnim jest - jak mówi sam tytuł - zemsta. Każdy, kto czytał poprzednie tomy trylogii, nie będzie zaskoczony palącym pragnieniem, jakie trawi Daniłę Dobrynina. Człowiek, który stracił wszystko - rodzinę, przyjaciół, dom - chwyta się jedynego celu, celu ostatecznego i tragicznego w swoim straceńczym zamyśle - pomszczenia wszelkiej krzywdy, jakiej doświadczył. Determinacja stalkera z jednej strony jest zrozumiała, z drugiej zaś wręcz szokuje swoją zajadłością. Jednocześnie to chyba właśnie zemsta pozwala Danile przetrwać, chyba tylko pragnienie pomsty powoduje, że postapokaliptyczny świat nie zdołał złamać naszego bohatera. Cel, jaki zakłada Dobrynin, przy układzie sił, jaki pozostaje w finale tomu drugiego, sprawia, że ciężko uwierzyć w jakiekolwiek szanse powodzenia przedsięwzięcia. Ale od czego literatura popularna, od czego przerysowanie postaci, czyniące z nich wręcz jednostki niezniszczalne i sięganie po nadzwyczaj korzystne zbiegi okoliczności? Mimo iż finał trylogii ogólnie daje się łatwo przewidzieć, to pewne niuanse, jakie odsłoni przed nami „Prawo do zemsty”, będą niemałym zaskoczeniem. Autor doskonale poradził sobie z domknięciem poszczególnych wątków, sprawnie rozwinął i spuentował temat zakrzywień czasoprzestrzeni - będących jednym z najciekawszych elementów całej trylogii - jednocześnie pozostając w przyjętym, mocno militarnym sztafażu.

Seria powieści z UM2033 to przede wszystkim różnorodność. I niejednokrotnie czytelnicy skłonni są zarzucać autorom zbyt nieprecyzyjne, niespójne odtwarzanie świata po nuklearnej pożodze. W „Konstytucji apokalipsy” zdaje się najmocniej razić niewyobrażalne wręcz zmilitaryzowanie przedstawionych w powieści ugrupowań oraz ich doskonałe wyszkolenie i karność. Jednak taki zarzut odnosi się do całej trylogii, więc skoro zaakceptowaliśmy go we wcześniejszych tomach, to w trzeciej części jest naturalną konsekwencją przyjętego przez autora sztafażu świata przedstawionego.

Z jednej strony można polemizować, czy cykl Szabałowa to czystej wody postapo, i czy postapokalipsy w nim nie za mało. Mocno tchnie on powieścią stricte militarną, a estetyka postnuklearna zdaje się dołożona nieco na doczepkę. Jednak nie przeszkadza to w odbiorze ani „Prawa do zemsty”, ani tomów wcześniejszych, jeśli tylko czytelnik jest otwarty na wzmiankowaną różnorodność w ramach projektu Glukhowsky'ego. Surowe, klasyczne postapo, bez nowych rozwiązań fabularnych, trzymające się wiernie realiów świata postnuklearnego stałoby się po jednej - dwóch powieściach po prostu nudne. Kolejni autorzy, w rozrastającej się niemożebnie serii książek - co rusz penetrują nowe obszary, poszukują świeżych konwencji i dopasowują nieco świat UM2033 do swoich potrzeb. Ale nie uważam tego za wadę, a jedynie za chęć urozmaicenia opowieści, przy jednoczesnej możliwości podpięcia się pod silny marketingowy projekt.

„Prawo do zemsty” - jak i cała trylogia - zdają się być najmniej stalkerskie ze wszystkich wydanych u nas powieści z UM2033. Jednocześnie, z całą pewnością, nie jest to seria najsłabsza. Broni się ciekawą, dynamiczną akcją, interesującymi wtrąceniami czystej s-f oraz widowiskowym rozmachem przedstawionego wojennego teatru. Na czas lektury polecam zawiesić niewiarę, odstawić w kąt poczucie realizmu i oddać się żywiołowej, epopei o zemście, która - mimo spełnienia, jakie niesie - zawsze ma gorzki smak.

Oceniając trylogię Szabałowa przez pryzmat trzeciego tomu, muszę przyznać, że autor poradził sobie naprawdę dobrze. Choć mam pewne wątpliwości, czy objaśnienia wątków z czasoprzestrzenią nie zostało przedstawione zbyt dosadnie, zbyt łopatologicznie - chciałoby się rzec - nie pozostawiając wręcz żadnego pola do interpretacji, to jednak całość zdecydowanie dobrze się czyta. UM2033, zdawało się, zaczyna zjadać swój ogon i - by tego uniknąć - sięga coraz dalej, coraz bardziej odchodząc od swojej pierwotnej, postapokaliptycznej konwencji. Tym samym dostajemy coraz więcej powieści nie do końca zamkniętych w sztywnym schemacie gatunkowym - czego także trylogia Szabałowa, jak i samo „Prawo do zemsty” jest przykładem. Ale jednocześnie seria nadal stara się czytelnika zaskoczyć i zaoferować coś świeżego, ciekawego. A to akurat dobrze.

Polecam wszystkim, którzy czytali tomy poprzednie - dobre zwieńczenie historii - a także tym, którzy lubują się w militariach. I pal sześć, ile z tego wojskowego sprzętu miałoby szansę dotrwać do rzeczywistych realiów postnuklearnego świata. W powieściach Szabałowa broni mamy mnóstwo, a tych, którzy chcą jej użyć - jeszcze więcej. W różnych celach, niekoniecznie słusznych. A to musi rodzić - i rodzi - konflikty.

 

Tytuł: UM 2033: Prawo do zemsty

  • Autor: Denis Szabałow
  • Trylogia Konstytucja apokalipsy tom III
  • Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
  • Wydawnictwo: Insignis
  • Język wydania: polski
  • Język oryginału: rosyjski
  • Ilość stron: 480
  • Data premiery: 14.06.17 r.
  • Numer wydania: I
  • Cena: 39,99 zł

comments powered by Disqus