„Wojenna Odyseja Antka Srebrnego” tom 7: „Kierunek Wilhelmshaven 1945 r.” - recenzja
Dodane: 01-09-2017 17:40 ()
Bardzo długą drogę przebył podczas swojej wojennej odysei Antek Srebrny. Wszystko zaczęło się od Grodna, aby podążyć następnie przez Tobruk, pod Monte Cassino i Falaise. Obecnie Antek wraz z przyjaciółmi rusza w kierunku bazy marynarki wojennej w Wilhelmshaven.
Przypuszczać można, że powoli kończy się tułaczka młodego żołnierza. Wojna powoli zbliża się ku końcowi, a następne przygody mają już być związane z partyzantką. Potwierdza to zresztą sam rysownik serii:
Hubert Ronek: Siadam właśnie do rysowania cz.9 Antka i będzie to ostatnia część serii. Dwa ostatnie albumy koncentrują się już na okresie powojennym, walce z komunistyczną władzą i „Żołnierzach Wyklętych”. Pokazujemy młodym czytelnikom, że rok 1945 i zakończenie II WŚ to nie był koniec walki o wolną Polskę. Nie będzie to jednak definitywnie zamknięcie „antkowych wątków” - już na przyszły rok planujemy nową serię, która nawiąże do „Wojennej odysei Antka Srebrnego”, a w dalszej perspektywie możliwe są spin-offy pierwszej serii. Mamy do opowiedzenia historie bohaterów, którzy w Antku zniknęli na jakiś (krótszy lub dłuższy) czas z pola widzenia czytelników. Pomysłów na dalsze komiksowe plany jest sporo.
Może to i dobrze, gdyż nasz bohaterski młodzieniec już wystarczająco się nawalczył i przeżył wystarczającą liczbę niebezpieczeństw. W najnowszym zeszycie przyjdzie mu odbijać jeden z niemieckich obozów koncentracyjnych, a także schwytać ss-mana odpowiedzialnego za kradzież zbiorów i skarbów umieszczonych na Wawelu.
Pracy dużo, a miejsce jest ograniczone, toteż akcja komiksu gna na złamanie karku. Co ciekawe w ósmym zeszycie doszło do kolejnej zmiany scenarzysty:
HR: Zmiana scenarzysty to cz. 7 Antka (Grzegorz Drojewski), ale również cz. 8 (Michał Konarski) - nie miałem wpływu na te rotacje i oczywiście wolałbym od początku do końca współpracować z jednym scenarzysta, tym bardziej że Tomek Robaczewski tworzy naprawdę ciekawe i atrakcyjne dla młodego odbiorcy fabuły. Nie narzekam jednak na nowych scenarzystów, trzymają poziom i wprowadzają do serii trochę powiewu świeżości, nieco inny sposób opowiadania historii, co jest w pełni naturalne - to raczej kwestia mojego mentalne przestawienia. Mam wrażenie, że poradziliśmy sobie wszyscy z tą zmianą i seria idzie w dobrym kierunku. Jeśli chodzi o formę scenariusza - wszyscy trzej scenarzyści piszą przygody Antka nieco w formie opowiadania, nie ma sztywnego podziału na kadry i plansze, co pozostawia mi sporo swobody. Dla mnie to bardzo dobra opcja mam możliwość „reżyserowania” opowieści. Oczywiście nad wszystkim czuwa dr Tomasz Łabuszewski, który od samego początku koordynuje projekt i jest jego pomysłodawcą.
Debiutujący w roli scenarzysty tego komiksu Grzegorz Drojewski, pamiętając, że historia przeznaczona jest głównie dla najmłodszych, stara się jak najbardziej go dynamizować, aby nie było tu zbyt wielu przestojów. Tego typu zabieg sprawia, że dzieciaki będą czytać tę historię niemalże jak komiks sensacyjny. Starsi natomiast lub ci, którzy jednak liczą na pogłębienie charakterów poszczególnych postaci, a także na to, że poszczególne akcje, w których uczestniczy Antek, będą rozbudowane, mogą być nieco zaskoczeni. To bowiem owszem komiks historyczny, natomiast z położonym ogromnym naciskiem na akcję i zabawę. Tego typu potraktowanie sprawy nie może jednak dziwić, biorąc pod uwagę, kim jest jego grupa docelowa. Dojrzalsi i żądni wiedzy z pewnością zajrzą do umieszczonej na końcu wkładki historycznej, która przybliży nieco im opisywane wydarzenia.
Zarówno scenarzysta, jak i rysownik stanęli również w najnowszej odsłonie odysei przed sporym wyzwaniem, a mianowicie ukazaniem niemieckich obozów zagłady tak, aby niepotrzebnie nie szokować najmłodszych, a jednocześnie zachować pełną powagę. Wydaje się, że wyszło im to naprawdę dobrze, gdyż sceny, które toczą się w tym miejscu i choć nie ma ich wiele, to są niezwykle emocjonujące (głównie za sprawą powrotu pewnych osób). Podskórnie czujemy, że jest to miejsce niezwykle nieprzyjazne, ale autorzy odpuścili sobie ukazywanie przesadnej brutalności. Tak jest zresztą przez całą odyseję, gdzie, choć to komiks wojenny, to na szczęście próżno szukać w nim epatowania przemocą. Okazuje się, że Ronek czuje się w takiej konwencji bardzo dobrze i nawet przez moment nie myślał, żeby ją zmienić:
HR: Nie miałem takich chęci, ale to chyba dobrze. Odbiorcą serii jest dzieciak ze szkoły podstawowej i nie chcieliśmy epatować mocnymi scenami. Nie uciekamy od prawdy, opowiadamy o prawdziwych wydarzeniach, poruszamy niekiedy bardzo trudne tematy, ale nie widzimy większego sensu, by w formie komiksu dla takiego młodego czytelnika wchodzić np. w drastyczne szczegóły. Dzieciaki na pewno będą miały jeszcze niejedną okazję zobaczyć straszne oblicze wojny czy to w filmach, książkach czy komiksach dla nieco starszych czytelników. My chcemy opowiedzieć ciekawe historie i zainteresować dzieci prawdziwymi wydarzeniami, w których lokujemy naszych bohaterów. Dalsza role z tego, co się dowiadujemy (i na co liczyliśmy) pełnią rozmowy z rodzicami, nauczycielami czy lektury książek. Powracając do pytania, nie miałem większego problemu z przekazaniem tych treści w komiksie dla dzieci. Od lat tworzę historie skierowane do młodszego odbiorcy i wykonuje po prostu swoją robotę - zawsze jest to wyzwanie, ale na szczęście takie, z którym wiem jak sobie radzić.
Jest za to w tym komiksie niezwykle dużo akcji i przygód, które wciągną nastoletnich miłośników komiksów. Siódmy zeszyt tej serii przynosi jednocześnie czytelnikowi ogromną dawkę wzruszeń przeżywanych wraz z bohaterami za sprawą spotkań z dawno niewidzianymi osobami, a także oczekiwaniem na powrót do upragnionej Ojczyzny.
Szkoda tylko, że autorzy brną dalej w umieszczanie tak wielu spoilerów na pierwszej stronie komiksu. Wydaje się, że nikt nie lubi, jak zdradza mu się największe tajemnice i niespodzianki historii już w napisach początkowych, czego jesteśmy świadkami w tym albumie. Plansze, w których opisywane są postaci biorące udział w danym odcinku to tak naprawdę jeden wielki spojler. Szkoda i naprawdę trudno jest tego nie krytykować. Co na to sam rysownik?
HR: Hmmm... to bardzo słuszna uwaga. Powiem szczerze, że nie patrzyłem na to z tej perspektywy i wydaje mi się, że umknęło to również osobom odpowiedzialnym za tekst. Przekażę Twoją opinię do redaktorów.
Bardzo wysoki poziom trzyma cały czas natomiast Hubert Ronek. Jest to jeden z najlepszych krajowych rysowników, tworzących komiksy dla młodzieży (ale też i dorosłych), który odnajduje się tak samo dobrze w stylistyce fantasy, jak i w konwencji historycznej. Najnowszy komiks tylko potwierdza fakt, że oddaje on do druku projekty w stu procentach przygotowane. Dopracowane kreskówkowe rysunki z ogromną ich dynamiką i świetną grą mimiką bohaterów to tylko kilka z wielu elementów, które już na wstępie rzucają się w oczy. Poszczególne postaci są od siebie diametralnie różne, nie sposób ich więc pomylić, a całości niezwykłego klimatu dodaje sposób wykorzystania kolorów. Te powodują, że wiele z kadrów imponuje paletą naniesionych na nie barw, a że w komiksie znalazło się miejsca również na… smoka to autor mógł poszaleć, znalazł miejsce na takie nietypowe odcienie (jak na komiks historyczny) jak fiolet czy róż, dodając całości przyjemnego efektu.
„Wojenna Odyseja Antka Srebrnego” nie jest komiksem stricte historycznym, aczkolwiek oparty jest w dużej mierze na faktach. To jednak bardzo dobra seria przygodowa z ogromną dawką efektownych i dynamicznych scen, przy której nie sposób się nudzić. Owszem, starsi muszą przymknąć oko na pewne nieścisłości czy spore skróty, ale dla młodszych będzie to wyborne spotkanie z historią. Siódmy tom tylko potwierdził, że serie tę warto poznać.
Tytuł: „Wojenna Odyseja Antka Srebrnego” tom 7: „Kierunek Wilhelmshaven 1945 r.”
- Scenariusz: Grzegorz Drojewski
- Rysunek: Hubert Ronek
- Wydawnictwo: Instytut Pamięci Narodowej
- Liczba stron: 40
- Format: 210x295 mm
- Oprawa: miękka
- Druk: kolor
- Data wydania: 07.2017 r.
- Cena: 19 zł
Dziękujemy Instytutowi Pamięci Narodowej za udostępnienie egzemplarzy do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus