„Harley Quinn" tom 3: „Cmok, cmok, bang, dziab" - recenzja

Autor: Marcin Waincetel Redaktor: Motyl

Dodane: 17-04-2017 21:26 ()


Urocza świruska ze superbohaterskiego świata DC Comics powraca... w swoim dosyć – powiedzmy to wprost – pokręconym stylu. Trzeci tom zbiorczy z przygodami Harley Quinn – „Cmok, cmok, bang, dziab” potrafi wywołać niejeden uśmiech na twarzy, a także czytelniczą satysfakcję. Jeśli wiemy, czego się spodziewać.

Bo Harley Quinn z New 52 jest specyficzna. Dosyć infantylna (a może po prostu zwariowana?), tego nie da się ukryć, a równocześnie... śmiała, to znaczy rozerotyzowana (a jakże!) oraz... uciekająca od jakichkolwiek konwenansów i społecznych kajdan z zasadami – to akurat jak zawsze. Być może niektórzy mogą się tej inkarnacji przypatrywać z pewną konsternacją, zdziwieniem dla innych będzie ona jednak miłą odskocznią od codzienności. Ja wybieram drugą opcję.  

Komiks realizowany pod okiem Amandy Conner oraz Jimmy’ego Palmiottiego charakteryzuje się sporą nieprzewidywalnością. Już początek, gdy seksowna eksdziewczyna Jokera wkrada się do  Arkham, aby uwolnić swoją przyjaciółkę Poison Ivy, potrafi przynieść nieco zaskoczeń. Awanturniczy sznyt tej historii zyskuje jednak przede wszystkim za sprawą psychodelicznych wizji Harley – eksperymentalne halucynogeny w laboratorium bywają niebezpieczne!

Ciekawa jest też opowiastka zatytułowana jako „Zła zabawka”. Świąteczne przygody uroczej świruski podobać się mogą szczególnie za sprawą cartoonowej kreski Mauriceta – scenariusz Conner i Palmiottiego nie należy bowiem do zbyt oryginalnych. Ot, miła historyjka ze specyficznym morałem na świąteczny czas Bożego Narodzenia.

Jeszcze większe wrażenie wywołują ilustracje Brandta Petersa! Poszczególne kadry z komiksu „Świąteczna nuta, precz z mego ucha” wydają się wyciągnięte z jakiejś mrocznej, nieco groteskowej baśni. Jest nietypowo, złowieszczo i bardzo sugestywnie. Harley to wszak osobowość pełna niespodzianek.

W tym tomiku zbiorczym znajduje się też perełka nieodżałowanego Darwyna Cooke’a, który miał szansę zilustrować opowieść ponownie osadzoną w świątecznym czasie – tuż przed Nowym Rokiem. Humorystyczny „Zabić czas” koncentruje się na... starości, a może inaczej – przemijaniu. Wszak jest  to historia o tym, jak starać się zatrzymać bezcenny czas. A jako że Harley traktuje sprawę dosłownie, cóż... jest osobliwie!

Chyba najsłabszą częścią całości jest „Noc nietoperza”, czyli komiks o tym, jak Harley Quinn poczuła miętę do... Bruce’a Wayne’a. Oparta na kontrastach, słownych gierkach i filuternych spojrzeniach historia uwodzenia jest zakończona jakby bez pomysłu, jednak oddać trzeba twórcom, że wizja Harley i Batmana wychowujących zwariowane bat-dzieciaczki potrafi wywołać nietypowe wrażenie.

Powiedzmy sobie wprost – „Harley Quinn. Cmok, cmok, bang, dziab” nie jest komiksem wybitnym, ale też nie z taką intencją był on tworzony. To dziełko, które skrzy się humorem (czasem bardzo slapstickowym, to prawda), charakteryzuje się pewnym kontrolowanym szaleństwem (akcja gna czasem na złamanie karku), nie brakuje też uroczych, lekko erotycznych przedstawień (zwłaszcza w ujęciu relacji Harley-Poison Ivy). Zdecydowanie niezobowiązująca, ale całkiem miła przygoda!

 

Tytuł: „Harley Quinn" tom 3: „Cmok, cmok, bang, dziab" 

  • Scenariusz: Jimmy Palmiotti, Amanda Conner
  • Rysunek: Chad Hardin, John Timms, Darwyn Cooke
  • Tłumaczenie: Paulina Braiter
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data wydania: 15.03.2017 r.
  • Wydawca oryginalny: DC Comics
  • Liczba stron: 204
  • Format: 170x260 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Cena: 89,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie tytułu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus