„Rani" tom 4: „Kochanka" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 10-04-2017 21:32 ()


„W tym paskudnym życiu tylko miłość jest prawdziwa”. Nie da się ukryć, że słowa strażnika pilnującego galerników są dla Jolanny de Valcourt jakże wymowne.  Mimo że znalazła się daleko od domu, w południowoindyjskiej francuskiej faktorii, to wciąż nie może wyrwać się z oków niewoli. Nawet jeśli stała się panią własnego losu, przejmując intratny biznes prowadzenia domu publicznego, to nadal tak szybko, jak zjednuje sobie przyjaciół, na horyzoncie pojawiają się nowi i starzy wrogowie. Przeszłość nie daje jej spokoju i dogania nawet tu, na krańcach cywilizowanego świata.

Miłość dla Jolanny to nigdy niekończące się paliwo, swoisty bodziec do działania, napędzający wolę walki i wyrwania się spod jarzma prześladowców. Dla męskiej populacji Mahé dziewczyna jest tylko sprytną i przedsiębiorczą prostytutką, która układa sobie wygodne życie w domu uciech. Pojawienie się w mieście dawnego wroga może zmącić tę iluzję spokojnej egzystencji. Pałający chęcią zemsty inspektor Laroche stawia kobietę pod ścianą. Jak długo będzie znosiła szantaż podłej kanalii, zanim prawda o jej pochodzeniu wyjdzie na jaw?

To jednak nie wszystkie niespodzianki, jakie przygotował w „Kochance” duet twórców. Mężczyźni zawsze odgrywali istotną rolę w życiu Jolanny, zwłaszcza ci, którym oddała swoje serce. Toteż wiedziona silnym uczuciem nie tylko obmyśla ucieczkę z przeklętego miasta, ale też pragnie odnaleźć dawnego ukochanego. Czy uda jej się wdrożyć w życie niebezpieczny plan, gdy nad jej głową zbierają się czarne chmury i nie tylko Laroche liczy na potknięcie urodziwej córki markiza?

Czwarty tom Rani, jak żaden do tej pory obfituje w dużo żywszą akcję, z powodu nagromadzenia przeróżnych przeciwności losu. Bohaterka musi się mocno postarać, lawirując między przedstawicielami lokalnej władzy, przymilając się do kolejnych ważnych osobistości, aby coś dla siebie ugrać, a jednocześnie zachować resztki honoru. Można rzec, że w tym przypadku jej uroda jest prawdziwym przekleństwem, bo każdy z wielką rozkoszą widziałby Jolannę w swoim łożu. Ta jednak, żyjąca nadzieją spotkania z ukochanym nie cofnie się przed niczym i jest zdeterminowana w swoich działaniach. Przygodowo-awanturnicza fabuła Rani aż nadto przypomina perypetie Markizy Angeliki.

W przeciwieństwie do poprzedniego tomu, w „Kochance” nieco rozczarowuje niewykorzystany wątek z gubernatorem, który wydawał się istotną i enigmatyczną postacią, mającą odegrać istotną rolę w życiu bohaterki. Jednak szybko zostaje on wyparty wraz ze spiętrzeniem się nowych kłopotów Jolanny i pojawieniem się francuskiego inspektora.

Wynik finałowej konfrontacji z Laroche pozwala sądzić, że przed bohaterką jeszcze długa droga do domu i kolejne wyzwania do pokonania. Jednak w nowym otoczeniu nie tak łatwo się odnaleźć. Co będzie musiała jeszcze poświęcić, aby ujrzeć swojego ukochanego?

 

Tytuł: „Rani" tom 4: „Kochanka"

  • Scenariusz: Jean Van Hamme, Alcante
  • Rysunek: Frances Valles
  • Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
  • Data wydania: 04.2017 r.
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Stron: 48
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 39,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus