Angus Watson „Żelazna wojna” - recenzja

Autor: Żaneta Wiśnik Redaktor: Motyl

Dodane: 01-02-2017 08:12 ()


Być może nie pamiętacie, ale pierwszy tom cyklu Czas żelaza nieco mnie zawiódł. Wiele miałam do zarzucenia wiedzy historycznej, którą posiadł autor książki Angus Watson. Średnio przypadli mi do gustu bohaterowie, którzy byli po prostu płaskimi tworami na kartach powieści. Jedynym argumentem przemawiającym za tym, by sięgnąć po powieść było dość szybkie tempo akcji, które umożliwiło błyskawiczne skończenie lektury. Drugi tom pod tytułem Żelazna wojna potwierdził te zarzuty, ale przyniósł też jednoznaczne wyjaśnienie kwestii najważniejszej, która przeszkadzała mi najbardziej. O tym jednak za chwilę...

Tyran został obalony. Lowa zasiadła na tronie i stała się królową na zamku Maidun. Straciła jednak miłość Duga. Strata ta jest prawie tak samo przerażająca, jak groźba najazdu ze strony Rzymian. Lowa wysyła więc do Rzymu swoich szpiegów, którzy po jakimś czasie przestają dawać znaki życia. Tymczasem bohaterka próbuje zjednoczyć brytyjskie plemiona, którym chce uświadomić potęgę rzymskiej armii, jednak te wydają się nie być zainteresowane wspólnym odparciem wroga. Otwarta wojna wisi w powietrzu, a wrogów przybywa...

Drugi tom cyklu Angusa Watsona to zdecydowanie dużo lepsza powieść pod względem fabularnym od swojej poprzedniczki. Jednak czytając ją, zdałam sobie sprawę z tego, że to po prostu fatalna książka pod względem językowym. Mieszanka lekko archaicznego języka z typowo współczesnym slangiem sprawiła, że wypowiedzi niektórych bohaterów wywoływały u mnie zażenowanie. Dość duża liczba przekleństw, zestawiona ze zwrotami typowymi dla współczesnych nastolatków sprawiła, że literacko tytuł ten jawi się jako nieudany pastisz powieści historycznej dla młodzieży, choć zdecydowanie akurat tej grupie odradziłabym sięganie po tę lekturę. Właśnie ten dziwny styl irytował mnie najbardziej. Przy czym podkreślam: fabularnie Żelazna wojna jest dużo ciekawsza od Czasu żelaza. Być może wynika to z fantazji tłumacza – trudno mi stwierdzić, ale językowo książka jest dla mnie po prostu ciężkostrawna.

Jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Tym bardziej że niektórych ważnych postaci zabraknie w tomie trzecim, a to z całą pewnością będzie skutkować nieprzewidywalnymi zachowaniami tych, którzy pozostali i będą tęsknić... Jednak po Tron żelaza sięgnę jedynie ze wspomnianej już ciekawości. Trudno stwierdzić, czy autor pogłębił postaci tego cyklu na tyle, że wydały się one ciekawe, czy po prostu obcowanie z nimi przez dwie lektury sprawiły, iż zakiełkowała we mnie jakaś nić sympatii.

Żelazna wojna to książka, która kontynuuje styl swojej poprzedniczki. Mnie nie porwała, ale mogę mieć po prostu bardzo kiepski gust. To już musicie ocenić sami.

 

Tytuł: Żelazna wojna

  • Autor: Angus Watson
  • Tłumacz: Maciej Pawlak
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Miejsce wydania: Lublin
  • Data wydania: 03.2016 r.
  • Format: 125x195 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • ISBN-13: 9788379641277
  • Wydanie: I
  • Stron: 600
  • Cena: 44,90 zł


comments powered by Disqus