Michał J. Chmielewski „Złe" - recenzja
Dodane: 24-01-2017 07:53 ()
Zło jest wszędzie wokół nas. Nie tylko w informacjach medialnych o tym, co dzieje się u sąsiadów lub dalej, ale tak po prostu obok, być może na tej samej klatce lub w sąsiednim domu. Nie dostrzegamy go, nie chcemy widzieć, dopiero gdy wydarzy się nieodwracalne nieszczęście, wzdychamy i kręcimy głową z niedowierzaniem. Być może po prostu nie chce widzieć tego, co sprawia nam dyskomfort psychiczny i powoduje, że zaakceptowawszy jego istnienie, musielibyśmy również jakoś zareagować. A zazwyczaj nie chcemy pakować się w kłopoty.
Małżeństwo Jasińskich mieszka w małej miejscowości Baskin. Wszyscy wiedzą, że w rodzinie nie dzieje się najlepiej, ale wychodzą z założenia, że „w końcu to rodzina” i do niczego się nie wtrącają. Tymczasem w domu Jasińskich rozgrywa się prawdziwy dramat. Pracujący na budowie Andrzej Jasiński tęgo popija i regularnie znęca się nad żoną i dziećmi. Iwona Jasińska cierpi na typowy „syndrom bycia ofiarą” i nie umie wyrwać się z toksycznego związku. Najstarsze z dzieci, Justyna, pragnie za wszelką cenę wyrwać się z domu, średnie – Krystian – jest tak sterroryzowany przez ojca, że boi się codziennych powrotów do domu ze szkoły. Domowy sadysta skutecznie odseparował żonę od jej rodziny i w ten sposób zyskał sobie żywy worek bokserski, o który nikt nie dbał. Sytuacja zdaje się ulegać zmianie, gdy Iwonę odnajduje jej dawny przyjaciel, Tomasz, obecnie dziennikarz. Postanawia on opisać sytuację kobiety i jej dzieci. W ten sposób rozpoczyna lawinę tragicznych wydarzeń, które rozegrają się w ciągu krótkich dwudziestu czterech godzin...
Książka Michała J. Chmielewskiego stanowi przerażający reportaż z czegoś, co nie tylko „mogło się wydarzyć”. Takie lub bardzo podobne sytuacje mamy wszędzie wokół nas, tylko że o nich nie wiemy. A czasami po prostu nie chcemy wiedzieć, bo po co nam to? Co gorsza, policja często lekceważy doniesienia o przemocy domowej, a nawet skargi samych poszkodowanych, bo przecież i tak zapewne wycofają zeznania. Dlaczego jednak je wycofują? Głównie ze strachu, bo po ich stronie nie stoi nikt, a już najmniej sąd. Bardzo rzadko dochodzi do aresztowania sprawcy pobicia żony na czas potrzebny do przeprowadzenia dochodzenia i procesu. Zwykle wypuszcza się go po 48h, on wraca do domu i zmusza żonę do wycofania skargi. Gdyby było wiadomo, że po złożeniu doniesienia damski bokser będzie bezwzględnie czekał na rozprawę za kratkami, więcej kobiet decydowałoby się zeznawać. Niestety, mamy nie tyle złe prawo, ile złych sędziów. Nie tyle może lekkomyślnie, ile cynicznie i bezdusznie pozwalają oprawcy wrócić do wspólnego mieszkania z jego ofiarą i wyznaczają rozprawę za pół roku. Maltretowana kobieta pozostaje bez jakiejkolwiek pomocy. Może jedynie uciec – pytanie jednak, co to za prawo, które każe ukrywać się ofierze, a nie bandycie?
Michał J. Chmielewski opisał wszystkie szczegóły wydarzeń z brutalną dokładnością, niczego nie pomijając. Wyraziście przedstawił portret domowego potwora, bezkarnego sadysty, oraz jego ofiar: żony i dzieci - niewinnych w całej historii, a na całe życie skrzywdzonych przez zbrodnicze zapędy ojca i bezsilność matki. Trudno sobie wprost wyobrazić, jak głębokie były ich psychiczne rany i jaki wywrą one wpływ na ich własne życie. Można to sobie tylko wyobrażać, bo wydarzenia opowiadane w książce to zaledwie jedna doba. Muszę przyznać, że nawet to było dla mnie nadto. Książkę mogę polecić wyłącznie psychologom i wielbicielom naturalistycznej grozy. Choć jest doskonale napisana, nie należy do lektur, które można czytać dla odprężenia i oderwania się od codzienności. Przeraża bardziej niż najgorszy horror.
Jeśli chodzi o wygląd, to powieść została wydana w bardzo przeciętnej, wyraźnie oszczędnej szacie. Niczym nie przyciągnie wzroku, gdy znajdzie się na stoisku pośród innych książek. Myślę jednak, że ten, kto będzie jej szukał, na pewno znajdzie.
Tytuł: Złe
- Autor: Michał Jan Chmielewski
- Wydawca: Genius Creations
- Data wydania: 12.2016 r.
- Liczba stron: 306
- Okładka: miękka
- Format 125x195 mm
- Cena: 29,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Genius Creations za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus