„Balerina" - recenzja
Dodane: 20-01-2017 22:51 ()
Główną bohaterką „Baleriny” jest niezwykle żywiołowa, kochająca taniec rudowłosa Felicja. Wspólnie ze swoim kolegą Wiktorem postanawiają zrealizować marzenia. Ona o byciu sławną baletnicą, on przejawia smykałkę do naprawiania rzeczy, więc pragnie zostać wynalazcą. Pech jednak chce, że oboje utknęli na jakiś czas w prowincjonalnym sierocińcu. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie młodym i ambitnym dzieciakom, aby dać drapaka z tej ponurej i nieciekawej rzeczywistości i udać się w kierunku świateł paryskiego świata.
Dwójce młodocianych włóczęgów udaje się dotrzeć do upragnionego Paryża. Jednak cóż począć dalej w wielkim mieście, gdy nie ma się na wikt i opierunek. Wiktor dość przypadkowo trafia do pracowni mistrza odpowiedzialnego za najbardziej monumentalną konstrukcję miasta. Zaczyna szybko realizować się jako obiecujący wynalazca-majsterkowicz, a przynajmniej tak mu się wydaje. Natomiast Felicja trafia w końcu do Opery Paryskiej. Zostaje przygarnięta przez Odettę, kulawą sprzątaczkę, która mimo oschłej natury postanawia przygarnąć przybłędę, widząc w niej wielkie zamiłowanie do tańca i pasję, która niegdyś również wyznaczała jej życiową ścieżkę.
To jednak nie koniec wrażeń dla marzącej o balecie dziewczynce. Podstępnie, acz bez złych zamiarów dostaje się na casting do roli w „Dziadku do orzechów”. Mimo że początkowo jej pozycja wydaje się z góry stracona, Felicja pod okiem wprawnej nauczycielki zaczyna robić szybkie postępy. Do czasu aż jej fortel nie wychodzi na jaw…
„Balerina” od samego początku sprawia wrażenie kina posklejanego ze znanych schematów, które autorzy dość zgrabnie poukładali na potrzeby familijnej fabuły. Widać jednak tu wtórność, nawarstwianie się charakterystycznych klisz, przez co nie ma mowy o jakimś zaskoczeniu. Wszystko jest poprowadzone jak od linijki, bardzo przewidywalne, a bohaterowie prawie nigdy nie mają pod górkę. Wszystko udaje się im z mniejszymi lub większymi komplikacjami, niczym po dotknięciu magicznej różdżki. Autorzy czerpią inspiracje z kultowych animacji Disneya, jedynie dostosowując je do potrzeb swojej opowieści. Niemniej produkcję ogląda się przyjemnie, podziwiając udanie zrekonstruowany dziewiętnastowieczny Paryż.
Nieco gorzej „Balerina” prezentuje się pod kątem animacji, która odstaje od najlepszych przedstawicieli gatunku. Ruchy postaci nie zawsze są płynne, zawodzi mimika zwłaszcza drugoplanowych bohaterów, a także mało urozmaicony wybór kostiumów i ubrań, których postaci nie zmieniają. W przypadku sierot wydaje się to jeszcze mieć sensowne wytłumaczenie, ale w przypadku pozostałych już mniej. Kontrowersje wywołują też detale, jak pojawienie się motocyklu w sierocińcu w okresie, gdy pojazd ten został dopiero co wynaleziony. W niczym nie przypomina też pierwszych motocykli. Akcję obrazu można bowiem z łatwością ustalić na schyłek lat osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku, patrząc po postępach budowy Wieży Eiffla.
Mimo że „Balerina” to kino pełne schematów i wymuszonych uproszczeń bez wątpienia znajdzie grono młodych odbiorców. Produkcja Erica Summera i Érica Warina to ciepła, sympatyczna opowieść o sięganiu gwiazd, realizacji swoich marzeń i pragnień, podana w iście baśniowej otoczce. Pochwała posiadania zakręconych pasji, realizowanych wytężoną i ciężką pracą, podana w niezwykle urokliwej, acz naiwnej formie.
Ocena: 6/10
Tytuł: „Balerina”
Reżyseria: Eric Summer, Érica Warina
Scenariusz: Carol Noble, Laurent Zeitoun, Eric Summer
Obsada:
- Elle Fanning
- Dane DeHaan
- Maddie Ziegler
- Carly Rae Jepsen
- Camille Cottin
- Elana Dunkelman
- Julie Khaner
- Kaycie Chase
- Laurent Maurel
Muzyka: Klaus Badelt
Zdjęcia: Jericca Cleland
Montaż: Yvann Thibaudeau
Czas trwania: 89 minut
comments powered by Disqus