„Firmowa Gwiazdka" - recenzja
Dodane: 22-12-2016 20:54 ()
W wielu firmach impreza świąteczna to norma, w tym nastrojowym okresie to dobry czas na pojednania, podsumowanie całego roku wspólnej pracy czy zwyczajne w świecie, proste nachlanie się w celu choćby chwilowego zapomnienia o troskach. Tradycją jest również ofiarowanie swoim pracownikom, którzy przelewali pot, krew i łzy, za jak najlepszy wynik przedsiębiorstwa, części zysków w postaci świątecznych nagród. O hojności szefów na ogół świadczy ich charakter i postrzeganie ekipy podwładnych. Albo jest się dusigroszem i skąpi na wypłaty, albo w duchu świąt rozdaje prezenty ku uciesze zarobionych robotników.
Takim szefem jest Clay, który nie tylko pragnie docenić swoich podwładnych, ale też wyprawić spektakularną imprezę z okazji nadchodzącego Bożego Narodzenia. Plany ma mocarne, głowę pełną zwariowanych pomysłów i zaufanego pomocnika w osobie oddanego firmowego druha Josha. Podejście Claya do swojego szefowania jest dość niestandardowe, bo jego relacje z pracownikami trudno nazwać służbowymi, a wręcz przeciwnie, wyglądają na bardziej zażyłe, rodzinne. Szkopuł w tym, że gdy „prawdziwa” część jego rodziny zjawia się w firmie – siostra krwiopijca, Carol – nagrody, impreza i przyszłość ich oddziału stoją pod znakiem zapytania. Chyba że uda im się rzutem na taśmę przekonać wpływowego Waltera Davisa do udziału w spółce. Misja z tych niemożliwych do wykonania, ale jak ma się w zanadrzu… wystrzałową imprezę świąteczną…
Mimo obiecującej fabuły Firmowa Gwiazdka nie ukrywa, że ma być czymś więcej niż tylko pokazaniem hord pracowników, którym pod wpływem alkoholu i innych środków odurzających puszczają hamulce. Rozwiązłość, sprośność i wulgarność wypierają dotychczasowe, stateczne zachowanie skrytych i zakompleksionych jednostek, sprawiając, że na ekranie dominuje chaos i wszechogarniające zniszczenie. Żarty nie należą do wysublimowanych, a wyćwiczone pozy etatowych komików już trochę nudzą. W ich repertuarze wysłużonych chwytów i gagów nie znajdziemy nic świeżego.
Prym w wyeksploatowaniu materiału w tym roku wiedzie Kate McKinnon, której postać jest nudna i mało zabawna. Jason Bateman - mimo podjętej próby - sprawia wrażenie wyraźnie zmęczonego, z kolei Jennifer Aniston wybornie wpasowuje się w kostium znienawidzonej złośnicy, lecz jej dalsze poczynania, wraz z okładaniem osiłków, są - delikatnie mówiąc, za bardzo przerysowane i głupie. Obsada mająca olbrzymi potencjał komiczny gubi się gdzieś w zalewie tandetnych, wyświechtanych i nieśmiesznych żartów, nie potrafiąc również odnaleźć się w tym nieco poważniejszym wątku ratowania firmy. Pomysł na jej unowocześnienie wydaje się również chwytliwym tematem, ale stanowi on tak dalekie tło dla wygłupów i świńskich dowcipów, że po chwili przestaje mieć istotne znaczenie. Na dodatek dorzucony motyw mafijny pasuje tu jak przysłowiowa pięść do nosa. Czasami, co za dużo, to niezdrowo.
Komedie dla dorosłych mają już sprawdzoną renomę, ale nie każda musi okazać się przebojem na miarę klasyków sygnowanych nazwiskiem Judda Apatowa. Firmowa Gwiazdka nie dorównuje konkurencji, to produkt jednosezonowy, do obejrzenia i zapomnienia. Nawet tak zasłużonej obsadzie ekranowych weteranów nie udało się tchnąć życia w ten ograny i nudny schemat.
Ocena: 4/10
Tytuł: „Firmowa Gwiazdka"
Reżyseria: Josh Gordon, Will Speck
Scenariusz: Dan Mazer, Justin Malen, Laura Solon
Obsada:
- Jason Bateman
- Olivia Mun
- T.J. Miller
- Jennifer Aniston
- Kate McKinnon
- Courtney B. Vance
- Jillian Bell
- Rob Corddry
- Vanessa Bayer
- Abbey Lee
Muzyka: Theodore Shapiro
Zdjęcia: Jeff Cutter
Montaż: Jeff Groth, Evan Henke
Scenografia: Andrew Laws, Jami Primmer
Czas trwania: 105 minut
comments powered by Disqus