„Zły Mikołaj 2" - recenzja
Dodane: 14-12-2016 16:25 ()
Jak nisko trzeba upaść, aby wystąpić w sequelu przeciętnej komedii o zapijaczonym Mikołaju, który po namowie karła i wyrodnej matki (gorszej niż piekielne wcielenie rodzicielki Skippera) wraca na przestępczą ścieżkę? Na to pytanie odpowiedź zna tylko Billy Bob Thornton, bez wątpienia aktor charakterystyczny, ale też nietuzinkowy, z Oskarem na koncie.
Odstęp między pierwszą a drugą częścią jest ogromy. Trzynaście lat to przepaść, kto jeszcze pamięta występ Złego Mikołaja z 2003 roku? Pewnie nikt, a ci, co łudzą się, że kontynuacja może być lepsza, zabawniejsza, są w poważnym błędzie. Fabuła sequela to nieporadna próba pokazania tego samego jeszcze raz, tylko tym razem centrum handlowe zamienione zostało na dobroczynną zbiórkę.
Główny bohater – Willie – jest na życiowym zakręcie, pragnie skończyć swoje marne życie, ale nawet to mu się nie udaje. Na horyzoncie pojawia się jednak intratna okazja. Zrobienie kolejnego skoku na sejf z kasą, mając u boku karła, który już raz go zdradził i nieprzewidywalną matkę, która raczej nie dostanie nagrody dla najlepszej rodzicielki pod słońcem. Tak oto skacowani, sfrustrowani, obrażający wszystko i wszystkich bohaterowie planują skok na dużą kasę. Tyle że ich planowanie jest nudne i niewarte czasu spędzonego na seansie.
Filmy łamiące świąteczne tradycje, skierowane do dorosłego odbiorcy coraz częściej zaglądają na kinowe ekrany, jednak ich jakość – jak w przypadku Złego Mikołaja 2 – pozostawia wiele do życzenia. To nie jest film rozrywkowy, na którym będziemy śmiać się do rozpuku z błyskotliwych dowcipów, ponieważ wszystko sprowadza się do żartów o przygodnym seksie, zachlaj mordy, radosnego wyzywania wszystkiego, co ma dwie nogi. Pod tą stertą wulgarności, obleśności, braku oryginalności i prostactwa twórcy nieśmiało pragną przemycić choć odrobinę ducha świąt, pod postacią naiwnie słodkiego, wkraczającego w dorosłość mężczyzny. Prawdopodobnie jedynego, prawdziwego przyjaciela Williego. Ale nawet ta sztuka się nie powiodła, gdyż wątek świąteczny ginie tu pod natłokiem nieporadności aktorów, topornych schematów czy mało zabawnych dialogów. Bo ileż można słuchać w kółko o tym samym albo oglądać puszczanie pawi czy odbywanie stosunków seksualnych w obskurnych i mało romantycznych rewirach. Pojękiwania kopulującego Mikołaja to żadna atrakcja, szczególnie powtarzana co kilka minut na ekranie. Może amatorzy niewyszukanego humoru będą usatysfakcjonowani, ale twórcom należy się pała za brak jakiejkolwiek inwencji.
Zły Mikołaj 2 to kino do bólu wtórne, bezwartościowe, ze zmarnowanymi kreacjami uznanych aktorów. Thornton, Hendricks czy Bates powinni mierzyć znacznie wyżej niż łajno, w którym przyszło im się pokazać przy okazji tegorocznych świąt. Omijać szerokim łukiem.
Ocena: 2/10
Tytuł: „Zły Mikołaj 2"
Reżyseria: Mark Waters
Scenariusz: Johnny Rosenthal, Shauna Cross
Obsada:
- Billy Bob Thornton
- Kathy Bates
- Tony Cox
- Christina Hendricks
- Brett Kelly
- Ryan Hansen
- Jenny Zigrino
Muzyka: Lyle Workman
Zdjęcia: Theo van de Sande
Montaż: Travis Sittard
Scenografia: Isabelle Guay
Kostiumy: Mario Davignon
Czas trwania: 92 minuty
comments powered by Disqus