Recenzja książki 'Blindsight' Petera Wattsa

Autor: Piotr 'Neratin' Florek Redaktor: Ejdżej

Dodane: 13-05-2007 08:59 ()


Motyw kontaktu z Obcymi należy do najcześciej wykorzystywanych przez twórców science-fiction, już od samego początku istnienia gatunku. Trudno więc wymagać, by za każdym razem był rozgrywany w sposób oryginalny i świeży. Swoją najnowszą powieścią kanadyjski pisarz Peter Watts udowadnia jednak, że wciąż można powiedzieć tu czytelnikowi coś nowego, i zejść ze ścieżek udeptanych dawno temu przez takich klasyków jak Lem, Sagan czy Heinlein.

'Ślepowidzenie' zaczyna się dość standardowo - ludzkość staje w obliczu niezrozumiałego fenomenu. 13 lutego 2082 roku wokół Ziemi pojawia się chmura złożona z 65536 obiektów nieznanego pochodzenia, które w przeciągu kilkudziesięciu sekund spalają się w atmosferze, emitując na chwilę przed swoją śmiercią elektromagnetyczny 'krzyk'. Gdy naukowcy próbują - bez powodzenia - rozszyfrować sygnał, na obrzeżach Układu Słonecznego zostają przypadkowo odnalezione kolejne niezwykłe artefakty. Po dwóch zakończonych fiaskiem misjach bezzałogowych, do zbadania sprawy zostaje wysłany kosmolot Tezeusz. Po trwającej pięć lat podróży jego załoga budzi się z hibernacyjnego snu odkrywając, że są głęboko w Obłoku Oorta, gdzie czeka na nich obcy statek, każący się nazywać Rorschachem.

I już tutaj widać, dlaczego 'Ślepowidzenie' jest warte lektury. Bohaterowie powieści Wattsa mogą bowiem z powodzeniem ubiegać się o tytuł najdziwniejszej załogi kosmicznej wszechczasów. Narratorem jest żargonauta Siri Keeton, któremu usunięto połowę mózgu, dzięki czemu pozbył się większości tego, co nazywamy 'człowieczeństwiem', za to uzyskał niezwykłe zdolności analityczne. Kontaktem z obcymi ma zajmować się lingwistka Susan James, zwana Bandą Czworga z powodu rozszczepienia osobowości, jakie u siebie wyindukowała. Do tego na pokładzie Tezeusza znajduje się jeszcze cyborgizowany biolog Isaac Szpindel, żołnierz Amanda Bates, oraz wampir.

Tak, w świecie 'Ślepowidzenia' wampiry istnieją. Czy też istniały, bo Homo sapiens vampiris wyginął w czasach historycznych w wyniku fatalnego ewolucyjnego błędu, związanego - a jakże - z awersją do krzyży. Niezwykle inteligentny, bezwzględny i obdarzony doskonałymi zdolnościami planowania drapieżnik został uznany za najlepszego kandydata na dowódcę całej wyprawy zwiadowczo-badawczej. Już za samą tę koncepcję Wattsowi należą się oklaski: pomysłów na zracjonalizowanie wampiryzmu było już w literaturze fantastycznej wiele, ten zawarty w 'Ślepowidzeniu' jest może niekoniecznie najbardziej oryginalny, lecz świetnie wykorzystany.

Takich smaczków książka zawiera ogromną ilość. Watts ze swobodą i erudycją żongluje mniej lub bardziej ezoterycznymi teoriami naukowymi, nie przekraczając nigdy jednak granicy oddzielającej hard hard sf od 'zwykłej' hard sf (która ostatnimi czasy trochę zmiękła). Jednym z efektów ubocznych jest oczywiście dość trudny język powieści - jednak dzięki sprytemu mechanizmowi hipertekstowych 'podpisów', przywoływanych przez bohaterów w trakcie prowadzenia technicznych dyskusji, fabuła nie ginie w powodzi naukowych i specjalistycznych terminów.

Problemy, z jakimi muszą mierzyć się bohaterowie 'Ślepowidzenia' (oraz oczywiście czytelnicy), dotykają samego sedna człowieczeństwa: co to znaczy być istotą świadomą siebie samej, oraz innych istot? Czy możemy się obejść bez empatii, i czy samoświadomość jest nieodzownym składnikiem inteligencji?

Jonathan Carroll stwierdził rok temu, że o wielkości jakiegoś dzieła świadczy występowanie czynnika OMG: jego obecność można rozpoznać jeśli przy lekturze książki zatrzymujesz się oszołomiony, nie wierząc że autor napisał to co właśnie przeczytałeś, albo jeśli śmiejesz się z zachwytem czy głośno klniesz z przejęcia, a ludzie w autobusie patrzą na ciebie jak na idiotę.

'Ślepowidzenie' dostarcza wielu takich doznań. Do moich ulubionych fragmentów należą dwie sceny 'kontaktu': pierwsza, gdy Susan et al próbuje ocenić kompetencje językowe mówiącego po angielsku Rorschacha; druga, gdy załoga Tezeusza dochodzi do słusznego wniosku, że jedynym sposobem na zrozumienie obcej istoty jest zastosowanie tortur. Kunszt Wattsa docenili także fani, nominując powieść miesiąc temu do nagrody Hugo, a kilka dni temu do nagrody magazynu Locus. Co ciekawe, zirytowany postawą swojego wydawnictwa autor zdecydował się umieścić książkę za darmo w sieci. Można ją więc ściągnąć i wydrukować stąd (bonusem ą poukrywane na stronie internetowej materiały dodatkowe - między innymi słynna prezentacja o historii odkrycia wampiryzmu).

Myślę, że entuzjastyczny ton tej recenzji raczej jednoznacznie świadczy o mojej ocenie 'Ślepowidzenia'. Mam nadzieję, że któryś z naszych wydawców dostrzeże ją i szybko wyda w Polsce - solidnej, wciągającej i dającej do myślenia literatury science fiction nigdy za dużo.

 

Piotr 'Neratin' Florek

 

 

 

Tytuł: Blindsight

Autor: Peter Watts

Wydawnictwo: Tor Books, Toronto

Rok wydania: 2006

Liczba stron: 384

Okładka: twarda


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...