Tad Williams „Zaspać na Sąd Ostateczny" - recenzja

Autor: Mariusz „Orzeł” Wojteczek Redaktor: Motyl

Dodane: 06-11-2016 15:14 ()


Jeśli ktoś nazywa swojego bohatera Bobby Dollar, to nie oczekujmy, że możemy brać go na poważnie. Aha, jeśli wspomniany bohater jest w dodatku krnąbrnym aniołem, w ciele przeciętnego mężczyzny, z zamiłowaniem do starych samochodów, broni krótkiej i mocnego alkoholu... cóż, musi nam wyjść prześmiewcza, przerysowana mieszanka fantastyki i grozy. I tak jest właśnie w cyklu Tada Williamsa, którego trzeci tom - „Zaspać na Sąd Ostateczny” został wydany niedawno przez Dom Wydawniczy Rebis. I jest tak, jak możemy się spodziewać. Z przymrużeniem oka, z ukłonem do pulpowej fantastyki i z zabawą konwencją bohatera, który chciałby żyć spokojnie, ale niechcący, na przekór sobie, ciągle wpada w nowe kłopoty.

Jeśli pamiętacie tom poprzedni, w którym Bobby wybiera się do samego Piekła, by ratować swoją ukochaną Caz (notabene, to demonica. Fajna osóbka, ale jakoś tak nie przystoi aniołowi taki związek, więc cała wyprawa jest mocno na cenzurowanym i lepiej, by nikt w Niebie się o niej nie dowiedział). Mimo wysiłków naszego dzielnego kochanka cała akcja nie kończy się pozytywnie, a choć Bobby'emu udaje się wyrwać z piekielnych czeluści, to jego miłość pozostaje w szponach demona Eligora. Co - ma się rozumieć - nie napawa Bobby'ego optymizmem. Ba, wpędza go w głęboką depresję, a nic - wg naszego bohatera - nie leczy z depresji lepiej, jak alkohol w dużej ilości...

Jednak nic nie jest proste w rozgrywkach pomiędzy Niebem a Piekłem. Nawet jeśli nasz anioł kłopotów nie szuka, to one skutecznie odnajdują jego. Dollar nagle znajdzie się na celowniku nie tylko swoich szefów i wysłanników Piekła, ale też grupy oszalałych na punkcie panowania nad światem nazistów, a w dodatku w jego mieszkaniu zacznie straszyć...

Mamy w tej książce wszystko, co dało się upakować, dla urozmaicenia fabuły. Jest mnóstwo akcji, są młode Ukrainki ze starożytnego, scytyjskiego zgromadzenia kobiet-wojowniczek. Są potwory, rodem z najgorszych koszmarów, fanatycznie naziści, złe anioły, nie takie złe demony (i demonice...) dobre anioły, niebiański sąd i piekielne przymierza... Słowem, jest tu wszystkiego w bród, a do tego jeszcze okraszonego pościgami, włamaniami do muzeów i efektownymi strzelaninami z użyciem broni palnej, ale tez białej broni miotającej.

Powieść „Zaspać na Sąd Ostateczny” nie stanowi przykładu poważnej, egzystencjalnej fantastyki. Jest ciągłym mrużeniem oka do czytelnika, jest kreowaniem najbardziej przerysowanego bohatera ever, któremu jednak trudno jest odmówić uroku. Jest w książce trochę smakowitych żartów, trochę nawiązań popkulturowych i odniesień, jest moc ironii i chwile wzruszeń. Jako trzecia część cyklu, godnie wieńczy serię i zgrabnie domyka wątki. Mimo tak wielu motywów całość nie przytłacza, a chociaż momentami jest dość przewidywalne, to jednak nieźle się czyta. Dopóki za dużo sobie po Bobbym Dollarze nie obiecujemy, dopóty książka nam się spodoba.

Zakończenie - no cóż, nie każdy pewnie tego będzie oczekiwał, bo niby jest pozytywnie, jednak nie do końca. Jednak jakiś cierń pozostał, jakiś haczyk i uwarunkowanie, by Bobby za pewnie się nie poczuł. Niebo potrafi rozgrywać skomplikowane partie „swoimi ludźmi”, a dla autora taki zabieg daje możliwość kontynuowania cyklu. I choć historia Trzeciej drogi i zakazanej miłości anioła i demonicy została w zgrabny sposób wyczerpana, to Bobby pozostał sobą i w niejedne kłopoty może jeszcze wpaść.

Polecam tę książkę tym, którzy czytali wcześniejsze tomy. Nie ma tu takiej fabularnej stagnacji, jaka cechowała tom drugi (gdzie akcja toczyła się głównie w Piekle, a tom bronił się przede wszystkim malowniczą, plastyczną kreacją piekielnych czeluści), a jest stanowczo więcej akcji, więcej szpiegowsko - detektywistycznych podchodów i formowania się drużyny, która za naszym bohaterem skoczyłaby w ogień. Dosłownie i w przenośni.

Podoba mi się u Williamsa kreacja Nieba, jako miejsca równie małostkowych gier i podchodów, co w naszym, ludzkim świecie. Niebo nie jest u niego lepsze, ma jedynie w swoich intrygach większy rozmach. Piekło, jak to Piekło, ochoczo pożera swoje dzieci, kiedy stają się zbędne, a lekcja, by tej ciemnej stronie nie ufać, podparta jest tu mocnymi przykładami. Całość powieści to dobry finał z otwartym zakończeniem i lekka, dynamiczna historia, która kojarzy mi się nieco z „Aktami Dresdena” Jima Butchera. Dla fanów cyklu o Bobbym Dollarze rzecz zdecydowanie godna polecenia!

 

Tytuł: „Zaspać na Sąd Ostateczny"

  • Autor: Tad Williams
  • Wydawnictwo: Rebis
  • Przekład: Janusz Szczepański
  • Oprawa: broszura klejona ze skrzydełkami
  • Wydanie: 1 (2016)
  • Data premiery: 2016-07-26
  • Liczba stron: 516
  • Format: 132x202
  • Cena: 37,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za przesłanie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus