Katarzyna Rupiewicz „Redlum” - recenzja
Dodane: 23-09-2016 07:47 ()
Czy wyobrażacie sobie książkę fantasy, której bohaterem byłby karczmarz? No, może niezupełnie zwykły, ale jednak karczmarz? Już samo to jest karkołomnym pomysłem, a mamy tu do czynienia nie z typowym, tępym i chciwym oberżystą, a z istotą tajemniczą i z wszech miar niezwykłą. Bohater książki Katarzyny Rupiewicz to ktoś, kogo jeszcze nie było – w miejscu, którego jeszcze nie było. I tylko od niego zależy, czy to miejsce pozostanie tym, czym jest. Oto taka fantasy, jaką uwielbiam, a jakiej wbrew pozorom jest na półkach księgarskich bardzo niewiele.
Słodki jest sprzątaczem w szkole dla czarnoksiężników i czuje się w tej roli całkiem dobrze. Nikt nie zwraca na niego uwagi, dzięki czemu może do woli szperać po wszystkich kątach. Szczególnie upodobał sobie bibliotekę i księgi, z których po kryjomu uczy się zaklęć. Nikt nie podejrzewa go zdolności magiczne ani o to, że skromny posługacz nawet nie jest człowiekiem. Wszystko wychodzi na jaw przypadkiem, gdy broniąc się przed napaścią chłopak powoduje niechcący śmierć jednego z uczniów. Słodki odchodzi ze szkoły i zatrudnia się w miejscowej karczmie, prowadzonej przez trolla. Wkrótce dochodzi do następnej tragedii, gdy ginie wysłana do niego na przeszpiegi telepatka. Karczmarzowi nie przeszkadza ten wypadek, a Słodkim zaczynają się interesować inni mieszkańcy Redlum – istoty, dla których to miasto jest jedynym bezpiecznym schronieniem. To ich królestwo, gdzie zwykli ludzie zapuszczają się wyłącznie na własne ryzyko. Jednak Słodki nie całkiem do niego należy. Jest prawdziwym ewenementem - w połowie człowiekiem. Tylko w połowie albo aż w połowie.... a jego przyszłość określa groźna przepowiednia....
Powieść Katarzyny Rupiewicz charakteryzuje rzadka w dzisiejszej literaturze fantasy żartobliwa lekkość stylu, która łagodzi nawet najbardziej dramatyczne wydarzenia. Brak tu ponurej brutalności, która króluje we współczesnej fantasy, czyniąc ją depresyjną i ciężką do strawienia. „Redlum” można przyrównać do książek Olgi Gromyko. Czyta się ją równie dobrze i zostawia po sobie, można powiedzieć, ten sam nastrój pod tytułem „Ja chcę jeszcze!”. Portrety postaci są żywe, kolorowe i niebanalne, nawet te występujące marginalnie. A jest to bardzo ważna uwaga, gdyż wielu twórców popełnia taki błąd, że przykłada się tylko do postaci pierwszoplanowych. Katarzyna Rupiewicz daje się poznać jako zdolna autorka, dobrze znająca zarówno warsztat pisarski, jak i psychologię czytelnika, któremu podsuwa doskonale skonstruowany literacki smakołyk.
Obecnie w księgarniach króluje raczej fantasy i SF militarne. Wojny ludzi z nieludźmi, starcia w przestrzeni kosmicznej, sceny batalistyczne, w ostateczności strzelaniny bandziorów - tak jakby nic innego nie istniało. Szczęśliwie mamy też takich pisarzy jak Katarzyna Rupiewicz, która potrafi tworzyć swój świat z szampańską lekkością i delikatnym humorem. Wartka akcja, świetnie stworzone środowisko „Miasta Potworów” i fascynujący bohaterowie – jak dla mnie to dzieło jest bezapelacyjnym kandydatem na bestseller i powinno zgarnąć każdą dostępną nagrodę w kategorii fantasy.
Tytuł: „Redlum”
- Autor: Katarzyna Rupiewicz
- Gatunek: fantasy
- Okładka : miękka
- Ilość stron: 332
- Format: 125x195 mm
- Rok wydania: 06.2016
- Wydawnictwo: Genius Creations
- ISBN: 78-83-7995-054-6
- Cena: 34.99 zł
comments powered by Disqus