"Jessica Jones: Alias" tom 1 - recenzja
Dodane: 17-08-2016 12:57 ()
Jessica Jones nie należy do pierwszej ligi amerykańskich superbohaterów, próżno szukać też jej przygód na dużym ekranie, a ochronę ludzkości przed kolejnym najazdem hord kosmitów już dawno pozostawiła gogusiom w odpicowanych zbrojach lub bogom ciskającym gromami z nieba. Jessica zajęła się normalną, przyziemną pracą, jeżeli taką można nazwać prowadzenie skromnej agencji detektywistycznej.
Krótki epizod w gronie superherosów (jako Jewel) uświadomił Jessice, że nie nadaje się do tej roboty i zdecydowanie woli „walczyć” w trochę inny sposób, węsząc w czarnych zaułkach Wielkiego Jabłka, zaliczając nocne eskapady, śledząc potencjalnych zakapiorów. Na pewno Brian Michael Bendis zadbał o odpowiedni bagaż doświadczeń niespełnionej heroiny, która w szeregach Avengers nie zagrzała miejsca z wielu powodów. Jednym z nich wydaje się być brak serca do tej roboty, i co tu dużo kryć, Jessica nie jest zbyt medialną postacią, a jej prowadzenie się również pozostawia wiele do życzenia. Nie znaczy to jednak, że prowadząc dochodzenia jej drogi nie krzyżują się z dawnymi kompanami z placu boju, a wręcz przeciwnie, pierwsze zlecenie, jakiego jesteśmy świadkami, prowadzi nas do amerykańskiego harcerza z precyzją rzucającego tarczą wykonaną z vibranium.
Do biura Jessici trafia zrozpaczona kobieta, której zaginęła siostra. Sprawa jak wiele podobnych, niewzbudzająca podejrzeń, raczej mało skomplikowana, toteż Jones postanawia przyjąć zlecenie i odszukać zgubę. Wraz z pierwszymi krokami śledztwa okazuje się, że nie jest to tak typowa sprawa jak się początkowo wydawało, a Jessica wdepnęła w niezłe bagno, z którego łatwo nie będzie się jej wykaraskać, a już na pewno bez pomocy zaprzyjaźnionego adwokata. Drugą sprawą, jaką podejmuje się w tym tomie bohaterka, jest odszukanie niejakiego Ricka Jonesa (zbieżność nazwisk wybitnie przypadkowa). Jessica znów ulega namowom szlochającej kobiety, żony zaginionego, i chociaż jest już w tym przypadku bardziej podejrzliwa, nie sposób jej odmówić klientce w potrzebie.
O ile można zarzucić Bendisowi, że w przypadku prowadzenie przygód grup superherosów nie zawsze wspina się na wyżyny swoich możliwości, często decydując się na banały i ograne schematy, tak w przypadku czarnego kryminału z bohaterką, której nie po drodze z pstrokatym trykotem, radzi sobie wyśmienicie. Świat Jessici poznajemy od tej drugiej, brzydszej strony, gdzie postaci nie znajdują się na pierwszych stronach gazet, a dość często poszukują śladów w rynsztokach i zakazanych zaułkach Nowego Jorku. Zresztą bohaterka nie ukrywa swojego zamiłowania do wypicia szklaneczki czegoś mocniejszego, a na problemy dnia codziennego tudzież kiepskie samopoczucie najlepszy jest ostry seks z kolegą po fachu, Lukiem Cagem. W „Alias” Bendis pokazuje blaski i cienie superbohaterstwa odartego z mitów i narosłej latami wspaniałości. Scena, w której Jessica i Carol plotkują o członkach Avengers jest nie tylko zabawnym fragmentem, ale też pokazuje jak mogłyby wyglądać dialog między dwoma obdarzonymi mocami postaciami, pozbawiony nachalnego patosu czy poprawności politycznej.
Surowe, utrzymane w półmroku ilustracje Michaela Gaydosa nadają przygodom Jessici odpowiednio brudnej atmosfery, jak na kryminalną historię przystało. Świat wykreowany jest pełen wad, niedoskonałości, perfekcyjni bohaterowie – niczym z żurnala - tu nie istnieją. Nie mogą przecież zszargać swojej nieskazitelnej opinii. Co innego Jessica, dla której wizyty w obskurnych rewirach są próbą zarobienia na przysłowiowy wikt i opierunek.
Wybór wydawnictwa Mucha Comics cieszy podwójnie. Po pierwsze otrzymujemy jedną z ciekawszych serii skierowaną do nieco dojrzalszego czytelnika. Po drugie najwyższy czas był na debiut solowych przygód Jessici, patrząc na udaną ekranizację komiksu zaadaptowanego na potrzeby Netflixa. Bez wątpienia jest to jeden z głośniejszych tytułów, jakie w tym roku pojawiły się na naszym rynku, zatem warto po niego sięgnąć bez namysłu.
Tytuł: "Jessica Jones: Alias" tom 1
- Scenariusz: Brian Michael Bendis
- Rysunki: Michael Gaydos; Bill Sienkiewicz
- Rysunek na okładce: David Mack
- Kolory: Matt Hollingsworth
- Przekład: Marek Starosta
- Wydawnictwo: Mucha Comics
- Liczba stron: 216
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Wydanie pierwsze
- Cena: 79 zł
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus