„Mój przyjaciel smok” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 15-08-2016 20:36 ()


Magia kina, tak często przytaczana przy okazji produkcji, w których nagromadzenie efektów komputerowych wręcz rozsadza taśmę filmową, coraz rzadziej odnosi się do kina wypełnionego prawdziwymi emocjami. Takie uderzają nas już od sceny otwierającej najnowszego obrazu Davida Lowery’ego.

Tragiczny wypadek przerwał sielskie dzieciństwo pięcioletniego Pete’a. Dla małego dziecka, które nie jest jeszcze w stanie w pełni przeżywać, zrozumieć straty swoich rodziców, pozostawienie samotnego w dzikich ostępach Millhaven nie wróży nic dobrego. Jednak chłopak w nieprzebranych połaciach lasu odnalazł prawdziwego przyjaciela, który nie tylko otoczył go opieką, ale też na swój sposób wychował. Osierocony Pete nie pozostał sam w tej najczarniejszej dla niego godzinie, natomiast Elliot, bo tak został ochrzczony stwór zamieszkujący pobliskie jaskinie i knieje, okazał się wdzięcznym kompanem zabaw, szaleństw, oddanym przyjacielem, którego czasem próżno szukać wśród ludzi.

Jednak każda sielanka ma swój kres. Dla Pete’a i Elliota jest nią wyrąb lasu i zapuszczanie się człowieka coraz głębiej w rejony dzikiej natury. Podczas jednej z wizyt strażników leśnych, Pete poznaje Natalie. Tym samym zostaje odkryty przez dorosłych, którzy nie mają pojęcia skąd znalazł się tu na wpół dziki dzieciak, twierdzący, że samotnie żyje w lesie już od dobrych paru lat.

„Mój przyjaciel smok” to kino familijne pełną gębą, z domieszką fantasy i lekkiego humoru. Połączenie wątku rodem z „Księgi dżungli” z urokiem kina nowej przygody lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Nie ma tu zaskakujących zwrotów akcji czy skomplikowanej fabuły.  Jest za to młody bohater, który dorastał na łonie natury, jego nowo poznana rówieśniczka oraz smok, sprawiający wrażenie bardziej milusińskiej maskotki niż przerażającego potwora. Dla dzieci jest to z pewnością fascynujący obiekt wyjęty wprost z kart baśni, dla dorosłych, którzy już dawno przestali wierzyć w zadziwiające istoty – stanowiące zagrożenie tudzież źródło szybkiego zarobku stworzenie.

Patrząc na obsadę obrazu autorzy postarali się o kilka głośnych nazwisk, ale role dorosłych są w tym filmie dość marginalne, by nie rzec stereotypowe i mające służyć skierowaniu fabuły na właściwe tory. Empatyczna strażniczka leśna wraz ze swym ojcem gawędziarzem, sceptyczni drwale – jawiący się niczym średniowieczni rycerze polujący na grubego zwierza, para dzieciaków oraz Elliot. Trójka ostatnich odgrywa tu najistotniejszą rolę. Szczególnie przekonująco wypada Oakes Fegley, który udanie zinterpretował rolę chłopca mieszkającego w dziczy, starającego się później odnaleźć w miejskiej rzeczywistości, co zaowocowało kilkoma humorystycznymi scenami. Dość wyraźnie zaprezentowała się również Oona Laurence, którą coraz częściej możemy ostatnio oglądać na dużym ekranie. Ale i tak najlepsze wrażenie pozostawia Elliot, trochę ciapowaty, ale niezwykle wrażliwy i dobroduszny smok, którego zadziwiające umiejętności niosą ze sobą dobrą zabawę i spory ładunek komiczny.

Ciepły, familijny, a przede wszystkim nad wyraz urokliwy obraz Davida Lowery’ego przypomina nam o potędze wyobraźni, oddanej przyjaźni, że w życiu powinniśmy kierować się innymi wartościami niż wyłącznie materialnymi. „Mój przyjaciel smok” z powodzeniem nawiązuje do najważniejszych przedstawicieli gatunku, jednocześnie przypominając czym jest prawdziwa magia kina. Bez wątpienia warto wybrać się na seans i dać ponieść skrzydłom zielonofutrzastego stwora.

 

Tytuł: „Mój przyjaciel smok”

Reżyseria: David Lowery  

Scenariusz: Toby Halbrooks, David Lowery

Obsada:

  • Bryce Dallas Howard    
  • Robert Redford
  • Oakes Fegley
  • Oona Laurence
  • Wes Bentley
  • Karl Urban
  • Isiah Whitlock Jr.

Muzyka: Daniel Hart

Zdjęcia: Bojan Bazelli   

Montaż: Lisa Zeno Churgin

Scenografia: Jade Healy

Kostiumy: Amanda Neale

Czas trwania: 102 minuty

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus