„Y: Ostatni z mężczyzn” tom 2 - recenzja

Autor: Marcin Waincetel Redaktor: Motyl

Dodane: 08-07-2016 05:23 ()


Ostatni przedstawiciel mężczyzn na drodze do rozwiązania tajemnicy wielkiej epidemii... Szlak jest wyboisty, kręty, niebezpieczny, przez co wyjątkowo fascynujący. Cóż, nie da się ukryć, że Brian K. Vaughan, scenarzysta serii „Y: Ostatni z mężczyzn”, opracował mapę zajmującej podróży, do której nie sposób nie zasiąść z zainteresowaniem. Dodajmy – niesłabnącym.

Obraz postapokaliptycznej rzeczywistości USA jest dla nas coraz bardziej zrozumiały, a to dlatego, że Yorick, małpka Ampersand, agentka 355 i doktor Mann już od dłuższego czasu eksplorują tereny w drodze do kalifornijskiego centrum badawczego. Zdarzają się jednak nieoczekiwane postoje, jak choćby ten w Marrisville, tylko pozornie sielankowej wiosce kobiet-więźniarek. W drugim tomie zbiorczym również nakreślono miejsca warte odnotowania. Zazwyczaj naznaczone tragedią, zdecydowanie rzadziej chwilami szczęścia.

Na uwagę zasługuje już jednak sama kompozycja i tematyczna różnorodność opowieści z poszczególnych zeszytów składających się na drugi tom polskiego wydania. Komiks rozpoczyna się historią „Jeden mały krok”, a więc polityczną intrygą pomiędzy Izraelem a USA, jak i losami kosmonautów, wśród których znajduje się dwójka mężczyzn i kobieta w ciąży. Nieprawdopodobnego kolorytu dodaje również fakt, że w sprawę zaangażowana jest także przedstawicielka rosyjskiego wywiadu... Chciałoby się rzec - iście kosmiczna misja.

W moim odczuciu najbardziej interesujący jest jednak epizod z „Komedii i tragedii”, gdzie teatralny spektakl grupki artystek staje się metaforą egzystencji po zagładzie. To czarujące przedstawienie traktujące o społecznych rolach, (nie)równości, uniwersalnej miłości i namiętnościach, które wygrywają w naszej codzienności. Zwłaszcza tak ekstremalnej. Zjawisko katharsis zdaje się być po prostu niezbędne. Czy jednak spełniające swoją funkcję?

Prawdziwie bezkompromisowo opracowano natomiast „Safeword”. Naturalną koleją rzeczy jest to, że Yorick wpada w kłopoty – niezbywalna zdolność tego początkującego iluzjonisty. Jednak seksualne tortury oraz wątpliwej jakości psychoanaliza nie były jeszcze udziałem rzeczonego bohatera. Ta część komiksu może być traktowana najbardziej dyskusyjnie, polemicznie, jednak służy ona ewolucji postaci. Nawet jeśli Vaughan niekiedy szarżuje pomysłami, to zawsze zdaje się działać w ramach konkretnego celu.

Intencje scenarzysty doskonale rozumieją zaś rysownicy udzielający się w ramach serii. Przede wszystkim Pia Guerra, współpomysłodawczyni całego świata, jednak również Paul Chadwick czy też Goran Parlov potrafią zadbać o detale znajdujące się w realistycznych obrazach komiksu „Y: Ostatni z mężczyzn”. Bardzo czytelne kompozycje, żywa kolorystyka i dynamiczne gesty wyrażają skrajne niekiedy emocje.

Jedną z charakterystycznych cech serii jest umiejętne prowadzenie postaci, które przybierają nowe maski, różne role. Patriarchat zastąpiony przez ustrój z dominującą funkcją kobiet stanowi ku temu doskonałą sposobność, co widać na przykładzie „Wdowiej przełęczy”. Ostatni akt drugiego tomu pozwala ponownie spojrzeć na naturę fanatyzmu, wobec którego filozoficznie ustosunkowuje się Yorick. Jak zmienił się ostatni z mężczyzn? Dokąd zaprowadzi go los? Bezsprzecznie warto śledzić tę historię.

 

Tytuł: „Y: Ostatni z mężczyzn” tom 2

  • Scenariusz: Brian K. Vaughan
  • Rysunek: Pia Guerra, Paul Chadwick, Goran Parlov 
  • Tusz: Jose Marzan Jr.
  • Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
  • Redakcja: Artur Szrejter
  • Wydawca: Egmont Polska 
  • Data premiery: 15.06.2016 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 17 x 26 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 312
  • Cena: 99,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus