"Ekho. Lustrzany świat" tom 4: "Barcelona" - recenzja
Dodane: 26-06-2016 22:25 ()
Po burzliwych perypetiach w Fabryce Snów powrót do rzeczywistości okazuje się bardzo bolesny. Kasa prowadzonej przez Fourmille Gratule i Yuri’ego Podrova agencji świeci pustkami, a wierzyciele domagają się spłat zaległych rat. Widmo bankructwa już dawno zajrzało im w oczy, a tylko dzięki urokowi osobistemu Fourmille udaje się załatwić fundusze na bieżące wydatki. A te nie są małe, bowiem parę bohaterów czeka droga eskapada na Stary Kontynent.
W Barcelonie, wraz z pokazami agencji przebywa Grace, która pechowo znajduje się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie. Oskarżona o kradzież drogocennych klejnotów trafia za kratki, a jedynie jej szefowa może rozwikłać sprawę prawdziwego złodzieja błyskotek. To jednak nie wszystkie zmartwienia lokalnej policji, bowiem w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęło już kilka kobiet, a ślady tych porwań prowadzą do nikąd. Wraz z przybyciem do Barcelony Fourmille ponownie staje się naczyniem dla zbłąkanej duszy. Tym razem nie jest to jednak duch człowieka, a osobowość uwięzionego w kufrze kota.
Lustrzany świat rządzi się swoimi prawami, mimo że bohaterowie oswajają się z przedłużającym się pobytem w tej rzeczywistości, nadal odkrywają panujące tu zasady. Dzięki zderzeniu dwóch światów Arleston kieruje fabułę na tory humorystyczne. W niniejszym tomie widać to ze zdwojoną siłą, z uwagi na pewną modyfikację dotychczasowych śledztw. Nie ma trupa, nie ma poszukiwania, kto zabił, jest natomiast Fourmille pełna kocich wdzięków oraz misja odnalezienia złodzieja i oczyszczenia przyjaciółki z ciążących na niej zarzutach. Na pewno opętanie przez kota stwarza mnóstwo komicznych sytuacji, ale nie są one wysokich lotów.
Widać, że konwencja zaproponowana przez autorów zaczyna powoli tracić swą świeżość. Czuć już nadmierną powtarzalność schematu. Nie oznacza to jednak, że Arleston nie stara się urozmaicić swojej opowieści. Coraz większą rolę odgrywają Preshauny, a pilnowanie taumicznej równowagi między bohaterami przez Sigisberta zaczyna kierować nasze oczy ku tajemnicom skrywanym przez te fantastyczne zwierzęta, którym lepiej nie wchodzić w drogę bez dzbanka świeżo zaparzonej herbaty pod ręką. Istnieje duża szansa, że w kolejnej odsłonie poznamy znacznie więcej szczegółów funkcjonowania tej interesującej społeczności, a może nawet odkryjemy cel przybycia Fourmille do lustrzanego świata.
Na razie pozostaje nam rozkoszować się jak zwykle nienagannymi ilustracjami Barbucciego, którego fantastyczne i niezwykle barwne rysunki ożywiają Ekho, a zarazem są główną atrakcją tej serii. Czwarty tom to chwilowy, acz niewielki spadek formy Arlestona, jednak już w kolejnym możemy się spodziewać znacznego uatrakcyjnienia akcji, Jest więc na co czekać, poznając nieznane rewiry iście baśniowego świata.
Tytuł: "Ekho. Lustrzany świat" tom 4: "Barcelona"
- Scenariusz: Christophe Arleston
- Rysunek: Alessandro Barbucci
- Wydawnictwo: Taurus Media
- Data wydania: 20.06.2016 r.
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Liczba stron: 48
- Format: 215x290 mm
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena: 38 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus