„Cuda z nieba” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 29-03-2016 06:10 ()


„Cuda z nieba” to jeden z tych filmów gdzie nie ma szalonej akcji, wyrazistych oraz charyzmatycznych herosów czy olśniewających efektów specjalnych. Jest za to proza życia i to w najbardziej dramatycznym wydaniu, masa bólu, wylanych łez, a także wiary, którą można zwalczyć wszystko, nawet śmiertelną chorobę.

Rodzina Beamów wiedzie udane i szczęśliwie życie gdzieś na prowincji w Teksasie. Christy i Kevin wychowują trójkę wspaniałych córek, realizując przy tym swoje marzenia i pasje. Christy prowadzi dom, a Kevin jest weterynarzem. Idylla nie trwa jednak długo, gdyż jedna z córek, Anna, zapada na bardzo rzadką i nieuleczalną chorobę. Poważne zaburzenie motoryki jelit spowodowało, że dziewczynka nie jest w stanie strawić jakiegokolwiek jedzenia. Dotychczasowa sielanka zamienia się w koszmar, a leczenie może, co najwyżej odrobinę polepszyć jakość jej życia i nieco uśmierzyć ból – będący od tej pory głównym towarzyszem Anny.

Matka nastolatki nie zamierza jednak łatwo składać broni i postanawia wbić się do uznanego specjalisty w dziedzinie chorób jelit. Kuracja nie gwarantuje sukcesu, ale każdy przypadek jest inny, więc skoro jest nadzieja, powinna być też wiara na wyleczenie dziecka. Christy, zawierzająca do tej pory Bogu w każdej dziedzinie swego życia, zaczyna się od niego oddalać. Katusze, jakie cierpi jej córka, docinki sąsiadów sprawiają, że odwraca się od Boga, nie mogąc uwierzyć, że skazał jej pociechę na taki los.

Wielokrotnie w naszym życiu doświadczamy przykrych momentów, jednak śmiertelna choroba dziecka zawsze każe zastanowić się, dlaczego tak się dzieje, kto pozwala, aby nasze pociechy umierały. Z przebiegłą chorobą można podjąć nierówną walkę, ale jak to doskonale ujął lekarz Anny – najlepszym lekarstwem zawsze jest rodzina. Przesłanie obrazu jest dość jasne i powszechne – zawsze należy żywić nadzieję, wierzyć, że będzie lepiej i nie poddawać się. Mimo że w naszym podłym i niegościnnym świecie pieniądze czy władza liczą się najbardziej, to zawsze znajdą się osoby o dobrym sercu, a niekiedy ich nawet niewielkie, bezinteresowne gesty będą pokrzepiające i sprawią, że wiara w ludzi jest również jednym z cudów, które zdarzają się na ścieżce życia.

W „Cudach z nieba” nie ma nachalnego moralizatorstwa czy próby nawracania niewierzących. Każdy bowiem na cuda pracuje swoją postawą, niekiedy błądząc, co jest rzeczą ludzką, niekiedy podając w wątpliwość swoje przekonania. Przypadek Anny Beam nie jest filmową fikcją, nagłe i niecodzienne ozdrowienie dziewczynki, w obliczu dojmującej rozpaczy jej bliskich, niesie ze sobą duże pokłady nadziei, wrażliwości i przede wszystkim radości. Mimo że zbierają się nad nami czarne chmury, to zawsze jest szansa, że wyjrzy spod nich choć jeden promyk słońca. Niezwykle to budujące i przekonujące, a przy tym utwierdzające w przeświadczeniu, że zawsze trzeba mieć wiarę i walczyć do końca.

Ocena: 6/10

Tytuł: Cuda z nieba

Reżyseria: Patricia Riggen    

Scenariusz: Randy Brown    

Obsada:

  • Jennifer Garner
  • Kylie Rogers    
  • Martin Henderson
  • Brighton Sharbino    
  • Courtney Fansler
  • Queen Latifah
  • Eugenio Derbez

Zdjęcia: Checco Varese        

Montaż: Emma E. Hickox        

Scenografia: David Sandefur        

Kostiumy: Mary Jane Fort

Czas trwania: 109 minut

 Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus