"Lazarus" tom 2: "Awans" - recenzja
Dodane: 08-10-2015 21:31 ()
Sięgając po drugi tom „Lazarusa” ma się nieodparte wrażenia, że Rucka celowo hamuje rozwój wydarzeń, nie odpowiada na pytanie, które zaprząta nam głowę od czasu finału „Rodziny”, a skupia uwagę na świecie, który pieczołowicie kreśli. Ameryka po apokalipsie, (nie wiemy, co zmąciło dotychczasowy ład w najwspanialszym państwie na świecie), to obszar niegościnny, gdzie bez odpowiednich wpływów ląduje się na samym końcu przewodu pokarmowego w postaci Odpadów. Witajcie w krainie nędzy i rozpaczy, przed wami Ruckaland!
Forever bez zająknięcia wykonuje swe obowiązki dla familii Carlyle, mimo że cały czas nie może być pewna swojego pochodzeniu. Tajemniczy sms zasiewa ziarno niepewności, ale nie jest to na razie najpoważniejszy problem do rozwiązania. W dystopicznym świecie, gdzie władza sprawowana jest de facto przez totalitarne komórki – tutaj przybierające kształt rodzin – każdy przejaw buntu, nieposłuszeństwa czy akt terroru tłumiony jest w ten sam, jedynie właściwy sposób. Sprzeciwianie się woli swoich panów nie jest rzeczą prostą, władza korumpuje i uwodzi, każdy chciałby polepszyć swój byt na tym piekle na ziemi. Oficjalnie droga ku temu jest długa i wyboista, aby zasłużyć sobie na upragniony awans społeczny trzeba spełnić szereg warunków, a i tak jest duże prawdopodobieństwo znalezienia się poza grupą, która dostąpi tej pożądanej nobilitacji.
Rozterki Forever są przeplatane wspomnieniami z jej młodości, dokumentującymi morderczy trening, hartowanie niezłomnego ducha i charakteru obecnego ochroniarza Carlyle’ów. Rucka nie spieszy się z wyjawieniem prawdy o bohaterce, jak również nieco osładza wizerunek Johanny Carlyle, która jak pamiętamy również ma, co nie co na sumieniu. Skupia uwagę na rodzinie Odpadów, jakich wiele. Co ciekawe, pokazuje, że na nizinach społecznych nie znajdują się ludzie zdegenerowani czy też niewykształceni. Brak wpływów i pieniędzy spowodował, że zasilają najniższą warstwę społeczną nowej rzeczywistości. Jak każdy jednak, pożądają upragnionego Eldorado, w tym przypadku miejsca, gdzie można awansować i polepszyć swój dotychczasowy byt.
Siła „Lazarusa” kryje się we wnikliwej charakterystyce świata przedstawionego, ze wszystkimi podziałami i zasadami nim rządzącymi. Brud, zezwierzęcenie, wyobcowanie, wrogość, w końcu rywalizacja o lepsze jutro udanie ilustrują posępne, mieniące się odcieniami szarości i beznadziei kadry Michaela Larka. Zestawienie, jakie dostarcza nam duet twórców, pokazanie dysonansu między bogatymi a biednymi, stawia serię wśród najciekawszych tytułów traktujących o postapokalipsie. Paradoksalnie, Rucka dokonuje porównania mając na względzie dwie rodziny – zdeprawowanych, skłóconych Carlyle’ów oraz biednych, upodlonych, ale kochających się Barretów. Władza i pieniądze kontra naczelne wartości, niepodlegające wpływom zdegenerowanego świata.
Powolne tempo fabuły pozwala nacieszyć się misterną konstrukcją świata przyszłości, jak również budować i podnosić napięcie wokół postaci Forever. Bez wątpienia Rucka sprawdza się jako wytrawny scenarzysta, a jego historia zahacza o wiele społeczno-gospodarczych motywów, które nie zostały jeszcze w pełni rozwinięte. Z jednej strony wizję autora „Zamieci” cechują dobrze znane elementy gatunku s-f, m.in. pesymizm czy brak wiary w ludzkość, ale z drugiej strony jest to bezspornie jeden z najbardziej oryginalnych obrazów przyszłości, jaki ostatnio zadomowił się w komiksie.
Tytuł: "Lazarus" tom 2: "Awans"
- Scenariusz: Greg Rucka
- Rysunek: Michael Lark, Brian Level
- Kolor: Santi Arcas
- Okładka: Owen Freeman
- Wydawnictwo: Taurus Media
- Tłumaczenie: Mateusz Jankowski
- Data premiery: 03.10.2015 r.
- Liczba stron: 128
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena: 55 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus