„Dopóki nie zgasną gwiazdy” - recenzja druga
Dodane: 21-07-2015 06:45 ()
Polscy pisarze zaczynają sięgać po coraz ciekawsze tematy. Dzięki temu rodzima literatura ma możliwość rozwijania się, a co za tym idzie coraz więcej naszych autorów zaczyna osiągać poziom światowy. Oczywiście tych najlepszych jest na razie garstka, ale myślę, że to wystarczy, aby stwierdzić, że polska literatura radzi sobie naprawdę dobrze.
Piotr Patykiewicz jest całkowicie nieznanym mi autorem, co raczej dziwi, ponieważ jest dość płodnym pisarzem, a biorąc pod uwagę to, że para się gatunkiem literackim, w którym się zaczytuję, przeoczenie go jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. W końcu jednak trafiłam na jego twórczość. Książka Dopóki nie zgasną gwiazdy to szósta powieść Patykiewicza, a poprzednie (o czym, można przekonać się zaglądając do sieci) zostały całkiem ciepło przyjęte wśród czytelników i wygląda na to, że miłośnicy literatury również w tym dziele będą się zaczytywać. Dopóki nie zgasną... prezentuje gatunek postapo, po który coraz chętniej sięgają różni artyści. Jednak jest to postapokalipsa inna, niż ta prezentowana na ekranach kin czy też w komiksach. Przyzwyczajono nas już do wizji świata wyniszczonego wojną nuklearną, pustynnego i martwego. Patykiewicz rozpościera przed czytelnikami zupełnie nowy wizerunek świata, który umarł.
Kiedyś nastąpił Upadek i po tym wszystko się zmieniło. Mordercza zima pochłonęła cały świat, a pozostała ludność skupiła się w niewielkich osadach górskich. Pozostałe po Upadku miasta stoją puste – i jedynie śmiałkowie zapuszczają się tam w poszukiwaniu mało komu już potrzebnych artefaktów nieistniejącej cywilizacji. W jednej z takich wiosek przyszło żyć Kacprowi. Młody chłopak zdaje się nie pasować do tego świata. Pomimo strachu ambicja pcha go tam, gdzie nikt nie chce pójść, a łagodność charakteru, każe mu litować się nad tymi, którzy najbardziej potrzebują pomocy. Kiedy na przełęczy ginie kolejny goniec, chłopak podejmuje decyzję o wzięciu na siebie tej odpowiedzialności. Wyrusza do dalekiej osady, aby zanieść wiadomość. Wie, że droga będzie niebezpieczna, a szanse na jego powrót są niewielkie... światła czyhają na podróżnych, a kogo dopadną ten będzie na zawsze potępiony.
Patykiewicz stworzył niesamowicie dojrzały obraz świata dotkniętego apokaliptyczną przemianą. Smutek, szarość i katastroficzne wizje przepełniają treść tej powieści. Z nieukrywaną radością odkrywałam tę skutą lodem krainę oraz małe, ogarnięte trwogą społeczeństwa, w których silnie zakorzenione chrześcijaństwo ściera się z zabobonnymi poglądami. Ten swoisty mistycyzm jest najlepszym, najciekawszym i najmocniejszym elementem powieści. Dużo gorzej wygląda sytuacja głównego bohatera, który na tle reszty postaci drugoplanowych wypada niestety blado i dość naiwnie. Wśród całej masy różnorakich bohaterów, przesiąkniętych do cna otaczającym ich światem, Kacper wydaje się być jednostką całkowicie niepasującą, a tym samym nieprzekonującą.
Zabrakło mi także mocno zaakcentowanego głównego wątku. Autor rozwlekał opisy otoczenia, dawkował informacje dotyczące Upadku, ale wciąż pozostawiał sobie jakąś tajemnicę i odczucie tego niedosytu towarzyszyło mi aż do ostatnich stron. Jednakże nie ujmuje to powieści ani oryginalności, ani odpowiedniego dla historii postapokaliptycznej klimatu. Patykiewicz posługuje się pięknym i plastycznym językiem, który idealnie oddaje urok oraz niebywały i przerażający czar świata wykreowanego. Dopóki nie zgasną gwiazdy to kawał dobrej literatury, doskonale opisanej, choć posiadającej pewne braki fabularne, które tylko w niewielkim stopniu wpływają na odbiór przedstawionej historii.
Tytuł: „Dopóki nie zgasną gwiazdy”
- Autor: Piotr Patykiewicz
- Wydawnictwo: SQN
- Data wydania: 03.06.2015 r.
- Okładka: miękka
- Ilość stron: 400
- ISBN: 97-3-7924-380-8
- Cena: 34,90 zł
Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus