"Armada" tom 17: "Chłód" - recenzja
Dodane: 06-06-2015 14:54 ()
„Armada” jest jedną z nielicznych serii, która ukazuje się sukcesywnie i nieprzerwanie praktycznie od początku funkcjonowania Klubu Świata Komiksu, bagatela trzynaście lat. Przez ten okres śledziliśmy przygody Navis – ostatniej przedstawicielki rodzaju ludzkiego – przemierzającej Drogę Mleczną w szeregach kosmicznego konwoju. Popularność zadziornej i nieustępliwej wojowniczki, jak również galeria nietuzinkowych bohaterów, to główne atuty cyklu. Poziom poszczególnych wojaży agentki był zróżnicowany, trafiały się historie udanie rozwijające charaktery postaci, jak również typowe zapychacze fabularne, ale jak widać nie zraziło to Egmontu do kontynuowania serii.
W najnowszej odsłonie autorzy zabierają nas w znajome rejony, a dokładniej do objętej rewolucyjną zawieruchą planety TRI – JJ 768. Morvan i Buchet tym samym wracają do korzeni, nawiązując do jednej z najlepszych, jeżeli nie najlepszej części serii. Dla Navis, oprócz zleconej misji, jest to sentymentalna wyprawa w przeszłość, do utraconej i jedynej miłości jej życia. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie z uwagi na reperkusje ekspedycji sprzed lat, a także „ingerencję” osób trzecich w jej skomplikowany związek. Navis nie zaprząta sobie głowy liderem rewolucjonistów, a skupia swą uwagę na zleconym zadaniu, wykradzeniu pilnie strzeżonego artefaktu, który posiada znaczną moc.
Wyprawa w sam środek skonfliktowanego społeczeństwa nie może się odbyć bez nieprzewidzianych komplikacji. Toteż Navis zawiera sojusz z niezwykle rozgarniętym i genialnym wynalazcą, aczkolwiek namolnym chłopcem, z którego pomocą może osiągnąć cel misji. Niestety, jej obecność na planecie nie pozostaje niezauważona, a każda ingerencja w sprawy państwowe nie pozostaje bez odzewu władz TRI – JJ 768.
Dziwi, że autorzy cyklu tak długo zwlekali z powrotem do jednego z ciekawszych epizodów z życia Navis. Po wielu przygodach i nieoczekiwanym „poszerzeniu” jej rodziny, ponowne pojawienie się Clementa Vildieu wydaje się naturalną koleją rzeczy. Świat przypominający Europę początku XX wieku, targany wojną domową i niestabilny politycznie, nadal ma wiele do zaoferowania. Na razie jednak wszelkie polityczne reperkusje jawią się jedynie, jako tło awanturniczo-przygodowych zmagań, okraszonych fantastyczno-naukową nuta. Prawie jak w powieściach Juliusza Verne'a (całkiem możliwe, że jedna z głównych postaci otrzymała imię w hołdzie sławnemu pisarzowi). Początek intrygi zapowiada się obiecująco, miejmy tylko nadzieję, że autorzy staną na wysokości zadania i nie sknocą zakończenia. Od pewnego czasu „Armada” wzorem innych francuskich serii składa się z krótki opowieści, niekiedy dyptyków. Tak samo jest w przypadku „Chłodu”, którego finał poznamy w kolejnej części.
Zamianę kosmicznych lokalizacji oraz międzygalaktycznych pościgów na skutą surowym klimatem i niegościnną dla obcych przybyszy TRI – JJ 768 należy uznać za miłe urozmaicenie serii. Tajemniczy artefakt w połączeniu z niezwykle osobistą wyprawą Navis otwierają nowy rozdział w jej życiu. Miejmy nadzieję, że nie mniej ekscytujący niż pierwsze spotkanie na ogarniętej wojną domową planecie.
Tytuł: "Armada" tom 17: "Chłód"
- Scenariusz: Jean-David Morvan
- Rysunek: Philippe Buchet
- Kolor: Philippe Buchet
- Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 13.05.2015 r.
- Liczba stron: 46
- Format: 215x290 mm
- Oprawa: miękka
- Druk: kolor
- Cena: 29,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus