"Lazarus" tom 1: "Rodzina" - recenzja
Dodane: 17-04-2015 19:49 ()
Kino wespół z literaturą karmią nas rozmaitymi wizjami przyszłości, w których ludzkość po globalnym kataklizmie stara się wrócić do normalności. Jednakże za każdym razem owa „normalność” przywrócona zostaje jedynie częściowo, przybierając formy znacznie odbiegające od znanej nam, codziennej egzystencji. Wykoślawiona, zdeformowana, kształtowana podłóg naszych niepohamowanych żądz, chorych ambicji czy też odwiecznych praw, według których równość i współczucie zostało pogrzebane wraz z resztkami człowieczeństwem gdzieś głęboko pod gruzami starego świata.
Przeżyją tylko najmocniejsi, najbardziej bezwzględni, przedsiębiorczy, a ich rodziny będą rządzić i dzielić strefy wpływów na tym ludzkim padole łez. Familia od dawien dawna jawi się jako pierwotna i najważniejsza siła w historii, znamienite i utytułowane rody wielokrotnie rywalizowały ze sobą, bądź też krzyżowały za pomocą politycznych mariaży. Ameryka po apokalipsie to miejsce niegościnne, mroczne, wręcz odrażające. Kraina mlekiem i miodem płynąca, gdzie mógł się ziścić każdy sen, rządzona jest przez mafijne rodziny, dysponujące prywatnymi armiami. Na czele każdej stoi niepokonany wojownik nazywany Łazarzem.
Pierwsze sceny komiksu pokazują niezwykle brutalną jatkę, w której samotna kobieta musi stawić czoło zgrai atakujących ją mężczyzn. Mimo zaciekłej walki zostaje pobita na śmierć. Niestety dla swoich przeciwników, wstaje i rozprawia się z nimi bezlitośnie. W ten oto sposób Rucka przedstawia Łazarza rodziny Carlyle’ów. Niepokonana, supersilna, wytrzymała i nieśmiertelna – produkt inżynierii genetycznej. Łazarze to perfekcyjne maszyny do zabijania, a także zabawki w rękach przywódców rodów. Są lojalnymi wyrazicielami ich woli, a zarazem karzącą ręką sprawiedliwości. Stanowią też posłańców w rozmowach z pozostałymi rodzinami, przedstawicieli, którym trudno się przeciwstawić. Forever Caryle wyrusza właśnie z podobną misją do rodziny Morrayów. Walka o wpływy, w tym pozbawionym jakichkolwiek prawych wartości świecie, odbywa się nie tylko między konkretnymi familiami. Wewnątrz rodów również dochodzi do konfliktów i spięć, a stawką zawsze jest władza i związane z nią profity. Totalitaryzm w skali mikro.
Greg Rucka zawsze lubił kreować silne, niezależne kobiety, które nie cofną się przed niczym. Dał temu wyraz chociażby w „Zamieci”, „Za królową i ojczyznę”, "Gotham Central" czy „Stumptown”. W tym przypadku stworzył perfekcyjną wojowniczkę, którą niezwykle trudno pokonać, a gniew i wściekłość dodają jej siły. Na razie posłusznie wykonuje polecenia, co jednak jak zerwie się ze smyczy swego „ojca”?
Mroczny, gotycki styl rysunków Michaela Larka uświetnia każdą kryminalną historię, jak zatem sprawia się w przypadku postapokaliptycznego tytułu? Wyśmienicie! Wraz z upadkiem wszelkich wartości, podziałem społecznym na bogatych i biednych – nazywanych wprost odpadami – świat ogarnęła szarzyzna, ciemność, fatalizm. Jakże inaczej zobrazować zmierzch ludzkości niż poprzez nieprzyjemne i chłodne barwy? Kreska Larka idealnie oddaje atmosferę kreśloną piórem Rucki, nie stara się kopiować ujęć ze znanych postapokaliptycznych dzieł, a tworzy własne, niezwykle ekspresyjne i ponure, składające się na brutalny i pełen przemocy obraz dni ostatecznych.
Mgliście zarysowana intryga to dopiero rozgrzewka. Rucka z wprawą rutyniarza pobudza naszą ciekawość, pozostawiając w sferze domysłów przeszłość Forever i jej pochodzenie, przyczyny upadku cywilizacji, jak również wyniszczającą walkę wewnątrz rodów. Można rzec, że jego pesymistyczna wizja przyszłości jest tak przekonująca i precyzyjna, że budzi strach przed jutrem. Znając możliwości ludzkiej chciwości, głupoty oraz lekkomyślności wizja ta może okazać się prorocza.
Tytuł: "Lazarus" tom 1: "Rodzina"
- Scenariusz: Greg Rucka
- Rysunek: Michael Lark
- Kolor: Santi Arcas
- Wydawnictwo: Taurus Media
- Tłumaczenie: Mateusz Jankowski
- Data premiery: 23.03.2015 r.
- Liczba stron: 104
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena: 55 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus