Nowe spojrzenie na tajemnice Egiptu

Autor: Arivald Redaktor: Edgar Allan

Dodane: 10-04-2015 10:33 ()


Już niedługo w księgarniach pojawi się książka "W Dolinie Królów. Howard Carter i odkrycie grobowca Tutanchamona" Daniela Meyersona.

Wciągająca opowieść o obsesji, zachłanności, sławie i utraconej fortunie, a przede wszystkim o okrywaniu tajemnic starożytnego Egiptu.

W 1922 roku brytyjski archeolog Howard Carter dokonał jednego z największych odkryć w historii. Nienaruszony grobowiec króla Tutanchamona, skrywał w środku nieprzebrane skarby starożytnej cywilizacji. Nadzwyczajne odkrycie przyniosło Carterowi międzynarodową sławę i miejsce na kartach historii, jednak wywarło destrukcyjny wpływ na jego dalsze życie.

Carter rozpoczynał pracę w Egipcie jako siedemnastolatek. Był niedoświadczony, niewykształcony i nieznany. Stopniowo pogłębiał wiedzę, doskonalił umiejętności i zdobywał uznanie przedstawicieli świata archeologii, jednak dopiero nawiązanie znajomości z lordem Carnarvonem przyniosło zwrot w jego karierze i poszukiwaniach. Chociaż poszukiwacze bardzo się od siebie różnili, razem potrafili stawić czoło wszelkim przeciwnościom. „W Dolinie Królów” to fascynująca opowieść o niezwykłych czasach w dziejach archeologii starożytnego Egiptu – czasach takich postaci, jak opromieniony sławą po odkryciu Troi Heinrich Schliemann i Howard Carter. Snując fascynującą relację, Daniel Meyerson odkrywa przed nami niesamowite życie nadzwyczajnych ludzi i pozwala nam poznać ducha archeologii tamtych czasów.

Książka Meyersona to trzy w jednym: wciągająca historia zakochanego w starożytnym Egipcie badacza, fascynująca opowieść o kulisach wspaniałego odkrycia i o życiu faraona, który – gdyby nie to odkrycie – pozostałby zupełnie nieznany. Czyta się ją jednym tchem – jest tu tajemnica, rywalizacja, królewskie mumie i oczywiście klątwa, choć może nie taka, o jaką nam chodzi.

Agnieszka Krzemińska, „Polityka”

Z początku nic nie widziałem, a płomień świecy przygasał w gorącym powietrzu wydobywającym się z komory, po chwili jednak oczy przyzwyczaiły się do światła i szczegóły wnętrza zaczęły się powoli wyłaniać z mgły: dziwne zwierzęta, posągi i złoto – wszędzie blask złota. Przez chwilę, która pozostałym pewnie musiała się wydawać wiecznością, stałem oszołomiony, a kiedy lord Carnarvon, nie mogąc już znieść dłużej tej niepewności, zapytał z obawą w głosie: „Widzi pan coś?”, z moich ust wydobyło się tylko: „Tak, wspaniałe rzeczy”.

Howard Carter, fragment książki


comments powered by Disqus