"Thorgal - Louve" tom 5: "Skald" - recenzja
Dodane: 07-04-2015 15:17 ()
„Skald” kontynuuje przygody malutkiej Louve w leśnej głuszy. Córka Thorgala musi ukrywać się przed rozwścieczoną i pragnącą zemsty Raissą, wykazując się sprytem lub korzystając z pomocy napotkanych stworzeń. Tymczasem zaślepiona wątpliwym uczuciem Aaricia odkrywa prawdziwą naturę swego dotychczasowego kochanka, Lundgena, Postanawia skończyć toksyczny związek i wyruszyć na poszukiwania opuszczonego przez nią dziecka.
Fabuła piątego tomu cyklu, podobnie jak w przypadku „Crow”, została rozciągnięta do granic możliwości, aby tylko liczba albumów przygotowujących nas do wielkiego finału zgadzała się z zapowiedziami wydawcy. Zabawa w chowanego i ganianie się po lesie nie należą do najbardziej pasjonujących i odkrywczych posunięć. Konfrontacja z Raissą jest monotonna, poprowadzona bez wyraźnego zamysłu, a idea rozdwojenia jaźni Louve wypada groteskowo i jest nieprzemyślana na tym etapie opowieści. Posiadająca zdolność porozumiewania się ze wszelkimi zwierzętami dziewczynka powinna być prawdziwą i jedyną królową lasu, mieć po swojej stronie wszystkie życzliwe jej stworzenia, które w oka mgnieniu poradziłyby sobie z każdym zagrożeniem. Naturalne umiejętności Louve są przez Yanna ignorowane, a w ich miejsce pojawiają się inne, niekoniecznie udane.
W każdym albumie scenarzysta znajduje okazję do wprowadzenia scen łóżkowych jakby stało się to wizytówką serii traktujących o niezłomnym Wikingu i jego rodzinie. To nie jedyny grzech francuskiego autora, głównym jest odrzucenie dziedzictwa Van Hamme’a i nieustanne zbaczanie w kierunku wątków telenowelowych. O ile łączenie wydarzeń z przeszłości Thorgala z przygodami Louve należy uznać za sprawne manipulowanie fabularną materią (Yann odpowiada również za „Młodzieńcze lata”), o tyle wybijająca się na pierwszy plan rozwiązłość głównych bohaterów wydaje się nieciekawym i tandetnym chwytem na pozyskanie nowych czytelników. Wszystkie wartości, które do tej pory wyznaczały sens życia postaci stały się zbędnym balastem. Spodziewałem się znacznie bardziej interesujących rozwiązań niż kolejnego dziecka Thorgala z nieprawego łoża. Wychodzi na to, że „nowatorskie” pomysły Yanna i Yvesa Sente wypaczają sens historii nakreślonej przed laty.
Prawdę powiedziawszy również tytuł niniejszego albumu jest niezwykle mylący, bowiem Skald pojawia się w nim raptem na kilku planszach. Znacznie ciekawiej prezentuje się wątek z Vigridem, szkoda tylko, że tak jak większość historii w tej serii został oparty o rozterki sercowe. To już nie jest świat wykreowany przez Jeana Van Hamme’a, a jedynie nędzna próba zdyskredytowania uczciwych i życzliwych postaci. Nie wiem czym kieruje się wydawca, ale raczej nie rozsądkiem. Słupki sprzedaży potrafią być równie kapryśne jak nordyccy bogowie. Dobra passa nie trwa wiecznie, a los tego miałkiego spin-offu wydaje się być przesądzony.
Tytuł: "Thorgal - Louve" tom 5: "Skald"
- Scenariusz: Yann
- Rysunki: Roman Surżenko
- Tłumaczenie: Wojciech Birek
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 18.03.2015 r.
- Oprawa: miękka / twarda
- Druk: kolor
- Papier: kreda
- Format: 215x290 mm
- Stron: 48
- Cena: 22,99 zł / 29,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus