Michał Gołkowski "Sztywny" - recenzja
Dodane: 01-04-2015 21:00 ()
Odkąd po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Michała Gołkowskiego, zafascynował mnie jego sposób narracji. Trzeba przyznać, że ten młody pisarz umie pięknie się wypowiadać, a choć w jego książkach roi się od klątw i wyzwisk, sama forma wypowiedzi we fragmentach „neutralnych językowo” daje dobre pojęcie o jego warsztacie i możliwościach. Zazwyczaj nie znoszę tak zwanej „prozy militarnej” czy też „paramilitarnej”, twardej męskiej przygody, strzelania, zabijania i szkoły przetrwania w dziczy. Dla Michała Gołkowskiego robię wyjątek, bo też zasługuje na to jak żaden inny. Ku swojej radości otrzymałam szansę przedpremierowej oceny jego najnowszej powieści „Sztywny”.
W małym ukraińskim miasteczku nie ma zbyt wiele możliwości zarobku. Życie kręci się tam wokół prostackich przyjemności i szukania pokątnego zarobku. Mężczyźni ostro piją, kobiety prostytuują się, póki ich ciała znajdują amatorów. Nie ma tam innych rozrywek ani innych perspektyw. Swoistą elitą są tu stalkerzy, pracujący dla odbierających ich towar szefów. Stanowią oni miejscową odmianę głów rodzin mafijnych i są niemniej groźni. Od swoich pracowników wymagają bezwzględnego posłuszeństwa i karzą surowo każde odstępstwo. Ich ludziom nie jest obcy żaden występek, łącznie z morderstwem, jeśli jest to konieczne. Nie wahają się przed nim – ich własne życie nie jest nigdy pewne.
Sztywny pracuje dla Szefa, człowieka twardego i niebezpiecznego, przed którym drżą wszyscy, którzy go znają. Razem z dwoma kolegami postanawia zakończyć tę współpracę, jednak w ostatniej chwili wycofuje się z układu. W rezultacie musi walczyć i zabić swych towarzyszy. Szef udaje, że mu wierzy, jednak Sztywny ma wątpliwości. Wkrótce okazuje się, że miał rację. Ktoś usiłuje go zabić i mężczyzna nie wątpi, że niedoszły killer został nasłany przez Szefa. Musi opracować plan działania, a przede wszystkim zdobyć fundusze, bo bez pieniędzy nie da rady obronić się przed zagrożeniem. Nowy paser wystawia go do wiatru. Jedyną możliwością wydaje się współpraca ze stalkerem o ksywce Jądro. Jego propozycja wydaje się solidna, ale Sztywny mu nie ufa. Wciąż ma wrażenie, że gdzieś już widział tego człowieka i że nie jest on tym, za kogo się podaje...
Chociaż zdążyłam już zapoznać się z prozą Michała Gołkowskiego i polubiłam ją, lektura „Sztywnego” sprawiła mi... nie tyle trudność, to niemożliwe, gdy ma się do czynienia z tym autorem, ale na pewno nieprzyjemność. Jest różna od „Ołowianego świtu”, „Drugiego brzegu”, a nawet „Drogi donikąd”, pisanej bardziej brutalnym językiem niż poprzednie. Występujący tam stalkerzy, mimo bezsprzecznie plugawego języka, którym się posługują, stanowią arystokrację swego zawodu w porównaniu z kolegami tytułowego Sztywnego. . Bez ryzyka pomyłki można nazwać tych drugich wykolejeńcami, którym nie zostało nic do stracenia – poza życiem, o które specjalnie nie dbają. Poza wyprawami do Zony nie mają innych aspiracji jak upić się i uprawiać ostry seks z dziewczynami, służącymi wyłącznie do tego celu. W tej książce nie ma wojowniczek, agentek, a nawet zwykłych, porządnych kobiet, wyłącznie „suczki”, maszynki do uprawiania seksu. Stalkerzy z tego miasteczka nawet nie umieliby docenić dziewczyny innego rodzaju, ich poziom moralny i umysłowy to wyklucza. Są książkowymi przykładami rynsztokowej patologii, tyle że zamiast kraść samochody i obrabiać pijanych przechodniów szmuglują artefakty z Zony.
Książka jest wulgarna i rysuje rzeczywistość w sposób prostacko bezpośredni. Ukazuje obraz świata mętów społecznych, rodem z gett funkcjonujących na obrzeżach wielkich miast lub przygranicznych miasteczek, pozbawionych wielkich zakładów przemysłowych, miejsc w których ludzie wegetują bez nadziei na lepszy los. Żeby tam przetrwać, nie można być słabym ani wrażliwym. Język narracji koresponduje z poziomem moralnym bohaterów, zatem książkę czyta się mniej gładko niż poprzednie – choć to kwestia osobistych preferencji. Ja wolę język mniej, że tak powiem, kwiecisty, ale komuś innemu może bardziej odpowiadać ta podróż w głąb zdegenerowanych umysłów, podana bez upiększeń. Przeczytawszy do pewnego momentu już ułożyłam sobie w myśli wizję dalszej części, gdy nagle... ten zwrot akcji jest genialny, nie mogę tego inaczej nazwać. Autentycznie zmiękły mi kolana, a czytałam już niejedno i bardzo rzadko mogę wykrzyknąć w trakcie „Tego to się kompletnie nie spodziewałam!”. No więc teraz mogłam. „Sztywny” to książka o clue niemożliwym do odgadnięcia i mrożącym krew w żyłach, gdy już się je pozna.
Tytuł: „Sztywny”
- Autor: Michał Gołkowski
- Wydawnictwo: Fabryka Słów
- Uniwersum: STALKER
- Seria: Fabryczna Zona
- Stron: 400
- Data premiery: 29.04.2015 r.
- Wymiary: 125 x 195
- Oprawa: miękka
- Cena: 39,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus