John Lutz "Rzeźnik" - recenzja
Dodane: 23-02-2015 15:09 ()
Po raz pierwszy od rozpoczęcia mojej przygody z literaturą spotkałam się z przypadkiem, kiedy to samo wydawnictwo psuje czytelnikowi przyjemność z lektury książek wydawanych przez nie. Nie rozumiem bowiem, jak to się stało, że Prószyński i S-ka nie zadbało o to, by wydać książki Johna Lutza o przygodach detektywa Franka Quinna w odpowiedniej kolejności.
Teraz już rozumiem, czemu odbiór tych książek sprawiał mi taką trudność, a uporządkowanie chronologiczne zdarzeń przyprawiało mnie o ból głowy. Pierwszy tom z dziewięciotomowej (jak dotąd) serii ukazał się w Polsce w marcu 2014 roku, jednak pierwszym z serii, który w ogóle się ukazał był tom szósty, który swoją premierę miał w styczniu 2013 roku, tom drugi ukazał się dopiero niedawno, ale czytelnicy mogli już z powodzeniem sięgnąć po tom siódmy… coś tu chyba nie gra? Tak czy siak, pomimo że moja opinia o twórczości Lutza nie była jakoś specjalnie pochlebna, zapałałam do bohaterów jego książek szczerą sympatią, dlatego też raz za razem z zaciekawieniem sięgałam po kolejne powieści wchodzące w skład serii o Franku Quinnie. Rzeźnik jest, wspomnianym już wyżej, drugim tomem cyklu i na tle innych części prezentuje się wybitnie.
Nowy Jork znowu pada ofiarą seryjnego mordercy. Giną kobiety, a ich ciała są ćwiartowane i pozostawiane w łazienkach własnych mieszkań. Morderca wysyła jasny sygnał emerytowanemu policjantowi Frankowi Quinnowi. Chce aby ten dołączył do śledztwa i wraz ze swoim zespołem spróbował go schwytać. Renoma, jaka podąża za nazwiskiem Quinna, sprawia, że nazwany Rzeźnikiem psychopata jedynie jego uznaje za przeciwnika godnego siebie. Czy bohater będzie w stanie odkryć tajemnicę, której początek dały pewne wydarzenia rozgrywające się na Florydzie wiele lat temu?
Elementem, który stanowi pewnik w historiach opowiadanych przez Lutza jest wielopłaszczyznowość czasowa. Wydarzenia rozgrywają się mniej więcej w czasie rzeczywistym oraz odpowiednią liczbę lat przed nimi. Zazwyczaj te fragmenty opowieści przywoływane w retrospekcjach były dla mnie najciekawsze, tym razem jest inaczej, bowiem Lutzowi udało się ciekawie napisać i poprowadzić historie dziejące się w obydwu czasach. Przede wszystkim doceniam wiarygodne umotywowanie obsesji mordercy oraz tego co doprowadziło do jego szaleństwa. Coraz lepiej zaczynam też rozumieć relacje łączące Quinna z poszczególnymi członkami jego zespołu, mam tu jednak przede wszystkim na myśli seksowną i niebezpiecznie inteligentną Pearl, z którą połączyło go dość silne i burzliwe uczucie.
Lutz stworzył naprawdę ciekawą historię człowieka, którego zgubił dziecięcy sentyment… Trudno mi jednak nie zauważyć, biorąc pod uwagę wszystkie dotychczas przeczytane tomy, że śledztwa, prowadzone przez bohaterowie nigdy nie są do końca wyjaśnione. Zawsze pozostaje jakieś ale, brakuje pewnej kropki nad i albo jakiegoś szczegółu, mało znaczącego, ale jednak widocznego puzzla w układance. Po głębszym przemyśleniu wydaje mi się, że właśnie ten detal sprawia, że opowieści tworzone przez Johna Lutza są bardzo autentyczne. Każdy kolejny tom sprawia, że zmieniam swoje podejście do twórczości autora i zaczynam darzyć go coraz większym uznaniem. Bezwzględnie nalegam jednak, aby wszyscy zainteresowani czytelnicy spróbowali zacząć od tomu pierwszego i poczekali, aż wydawnictwo zdecyduje o wydaniu części trzeciej i tak dalej, i tak dalej, aż do końca. A tym, którzy mają już Mrok za sobą polecam sięgnięcie po Rzeźnika.
Tytuł: "Rzeźnik"
- Autor: John Lutz
- Wydawca: Prószyński i S-ka
- Data wydania: 05.02.2015 r.
- Przekład: Jarosław Skowroński
- Oprawa: miękka
- Stron: 440
- Format: 125x195 mm
- Cena: 35 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i S-ka za przesłanie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus