Łukasz Radecki "Horror klasy B" - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 04-02-2015 14:35 ()


Często dyskutuje się o wpływie, jaki mają media na nasze życie. Szczególnie brutalność filmów i gier budzi wątpliwości psychologów, analizujących przyczyny zmieniania się normalnych ludzi w degeneratów. Chociaż trudno zrzucić całą winę na produkcje rozrywkowe, istnieje wyraźna korelacja między nimi a sposobem dokonywania zbrodni. Wiele dzieci i nastolatków, a nawet dorosłych ludzi, gubi rozeznanie między światem zmyślonym a prawdziwym. Prawidłowo rozumującym ludziom ciężko nawet pojąć, jak można oczekiwać, że zamordowany człowiek wstanie, umyje się z krwi i wszystko będzie jak dawniej. Natomiast umysł skrzywiony uważa życie za rodzaj gry lub filmu, a różnicę między nimi zaczyna pojmować dopiero na sali sądowej.  Prawdopodobnie właśnie to zjawisko stało się punktem wyjścia do książki „Horror klasy B”.

Kilku przyjaciół zbiera się, by omówić możliwość nakręcenia amatorskiego filmu w ich ulubionej konwencji. Wszyscy oni są miłośnikami niezbyt mądrych horrorów, epatujących zazwyczaj golizną i makabrycznymi efektami. Podczas rozmowy rozważają i analizują poszczególne scenariusze, każdy z nich jednak zostaje odrzucony w ogniu krytyki. Ożywiona dyskusja ma doprowadzić do uznania jednego z nich za lepszy od innych, godny sfilmowania. Decyzja jest bardzo trudna, gdyż każdy ze scenariuszy byłby adresowany do fanów innego gatunku, a trudno ocenić, których jest więcej. Ożywiony spór nie zapowiada żadnej tragedii, jednak życie często przerasta wyobraźnię...

Akcja książki toczy się właściwie w jednym pokoju, jedynie wstawki, będące treścią scenariuszy, przenoszą czytelnika w inną scenerię, zawsze nieprzyjemną. Czasem jest ona tak makabryczna, że aż staje się zabawna. Nie powinno to nikogo dziwić – w końcu horrory klasy B zawsze tak epatowały różnymi paskudztwami, aż lęk i odraza u widza przeradzały się w śmiech. I takie też mają być rozpatrywane przez trzech przyjaciół opowieści. Każda z nich jest ciekawa i jednocześnie kiczowata w odmienny sposób. Trudno oczywiście brać je na serio, choć przypuszczalnie każdy miłośnik horrorów mógłby „z marszu” wyliczyć kilka pozycji filmowych wcale nie lepszych niż to, co chcieliby zaproponować Tomek, Radek i Marek. Akcja poprowadzona jest bardzo zręcznie, nie ma też w książce dłużyzn, obliczonych na zwiększenie objętości tekstu. A już zakończenie całej opowieści – o, to prawdziwa perełka, coś czego nie można się domyślić podczas lektury.

Jakie można mieć zastrzeżenia wobec książki, skoro treść jest tak dobra? Przede wszystkim papier, na którym ją wydrukowano, jest wyjątkowo marny, co widać szczególnie na ilustracjach. Nie powinno się ich drukować na papierze tej jakości, wypadają bowiem fatalnie. Poza tym skład, w połączeniu ze zbyt małą czcionką i tanim papierem, wyraźnie mówi odbiorcy, że książkę postanowiono wydać jak najmniejszym kosztem, a to nigdy nie sprawia dobrego wrażenia. Szkoda, bo zasługiwała na więcej starania. Nie twierdzę, jakoby była arcydziełem. To byłoby za duże słowo. Jednak w odróżnieniu od wielu książek, które trafiły ostatnio w moje ręce, jest to pozycja ciekawa i niebanalna. A dzięki temu godna polecenia.

 

Tytuł: „Horror klasy B”

  • Autor: Łukasz Radecki
  • Gatunek: thriller
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 160
  • Rok wydania: 2015
  • Wydawnictwo: Literat
  • ISBN: 978-83-939150-2-6
  • Cena: 19.90 PLN   

Dziękujemy Oficynie Wydawniczej Literat za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus