"Uprowadzona 3" - recenzja
Dodane: 15-01-2015 20:50 ()
Liam Neeson powraca do roli, która otworzyła przed nim karierę filmowego twardziela, a także ugruntowała pozycję w Hollywood. Każdy obraz z jego udziałem po 2008 roku jest gwarantem dynamicznego kina akcji, które nie przynosi strat, a wręcz przeciwnie, zarabia całkiem spore pieniądze. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że 62-letni aktor ponownie wskoczył w „skórę” Bryana Millsa – byłego agenta, dla którego rodzina jest najważniejsza.
Mimo rozstania, wspólne przeżycia scementowały familię Millsów do tego stopnia, że Lenora rozważa możliwość powrotu do byłego męża. Tak jak w znanym przysłowiu, stara miłość nie rdzewieje, dawno wygasłe uczucie zaczyna brać górę. Na drodze do szczęścia stoi jedynie obecny małżonek kobiety. Pewnego dnia, po powrocie do domu, Mills zastaje ciało byłej żony w łóżku z poderżniętym gardłem. Bez wątpienia został wrobiony, ale dla policji staje się podejrzanym numer jeden. Nieprzywykły do wylewnych rozmów ani też krępujących ruchy kajdanek, były agent postanawia na własną rękę odnaleźć zabójcę Lenory, a przy okazji napsuć sporo krwi miejscowym funkcjonariuszom policji. Rozpoczyna się ucieczka przed glinami i pogoń za sprawcą.
Mimo najszczerszych chęci trudno nazwać „Uprowadzoną 3” filmem udanym. Wprawdzie nieco zużyta koncepcja, zastosowana w dwóch poprzednich odsłonach, została poddana niewielkiemu liftingowi, ale w zamian nie otrzymaliśmy jakościowo lepszej fabuły. Jeżeli pamiętacie kultowy w latach 90. ubiegłego stulecia obraz z Harrisonem Fordem i Tommy Lee Jonesem – to można śmiało powiedzieć, że znacie obraz Megatona od podszewki. Z tym, że w „Ściganym” napięcie narastało z każdym posunięciem bohaterów, a więź między czołowymi aktorami gwarantowała emocje na najwyższym poziomie. Natomiast „Uprowadzona 3” to przewidywalne kino, bazujące na schematach, niepotrafiące wykorzystać potencjału zaangażowanych aktorów. Nie będzie zbytnią przesadą jak nazwiemy je beztroską siepaniną, gdzie główny bohater urządza sobie polowanie, a reszta poszukuje zagubionej inteligencji.
Psem gończym tym razem jest Forest Whitaker, który poza nerwicą natręctw, nieskoordynowanym bieganiem i przeżuwaniem bajgli, nie wnosi do filmu nic odkrywczego. Miał prowadzić grę z groźnym i nieprzewidywalnym zbiegiem, a tymczasem powierzono mu rolę uśmiechniętego i bezradnego gliny. Między nim a Neesonem nie iskrzy, a sporadyczne rozmowy telefoniczne wydają się posiadać śladowe ilości emocji. Osoba osaczona nie tylko przez policję, ale również media, potrzebuje wsparcia, toteż w obrazie Mills korzysta z pomocy kumpli, dawnych towarzyszy broni z agenturalną przeszłością. Efekt jest taki, że i tak w pojedynkę okłada zakapiorów na lewo i prawo. Trzeba przyznać, że jak na weterana kina akcji nadal prezentuje się nienagannie, niemniej duża w tym zasługa sprytnie zaplanowanej fabuły. Sceny konfrontacyjne są prowadzone w pomieszczeniach o małej powierzchni, a jak już dochodzi do wymiany serii z broni automatycznej to kule najczęściej dziurawią potężne i solidne niczym skała ściany czy filary, za którymi chowa się Mills.
„Uprowadzona 3” jest najmniej udanym filmem akcji w dorobku Neesona, ale tak jak wszystkie pozostałe, dzięki charyzmie i popularności sympatycznego aktora na pewno nie poniesie finansowej straty. Mimo że na plakacie widnieje napis, że nadszedł koniec, droga do kolejnej odsłony stoi otworem. A twórcy wraz z aktorem z optymizmem spoglądają w przyszłość, w której jest miejsce na powrót Millsa, przecież nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka. Osobiście nie mam nic przeciwko oglądaniu dziarskiego Irlandczyka spuszczającego lanie bandziorom wszelkiej maści, ale oczekuje w zamian bardziej elektryzującej i ciekawszej fabuły niż niniejsza, zaprezentowana przez duet Luc Besson/ Robert Mark Kamen.
4/10
Tytuł: "Uprowadzona 3" ("Taken 3")
Reżyseria: Olivier Megaton
Scenariusz: Luc Besson, Robert Mark Kamen
Obsada:
- Liam Neeson
- Maggie Grace
- Famke Janssen
- Leland Orser
- Dougray Scott
- Jon Gries
- Forest Whitaker
- Sam Spruell
Muzyka: Nathaniel Méchaly
Zdjęcia: Eric Kress
Montaż: Nicolas Trembasiewicz, Audrey Simonaud
Scenografia: Linda Spheeris
Czas trwania: 109 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus