„Labirynt fauna” - recenzja
Dodane: 25-03-2007 22:43 ()
Guillermo del Toro dał się poznać jako reżyser o ciekawej i niezwykle ekspresyjnej wizji twórczej. Artyzm, zmysł estetyczny można podziwiać w jego Mutancie czy Hellboyu. Jednak w przypadku Labiryntu fauna wyobraźnia reżysera przechodzi najśmielsze oczekiwania.
Akcja filmu rozgrywa się u schyłku wojny domowej w Hiszpanii. Kapitan Vidal wraz ze swoją ciężarną żoną oraz pasierbicą Ofelią przybywa do niepozornej wioski. Głównym zadaniem jest zwalczanie partyzantów. Rzeczywistość wojenną reżyser ukazuje z niezwykłą brutalnością, skrupulatnie ukazując kapitana jako bezwzględnego tyrana. Ofelia od koszmarnej codzienności ucieka w świat książek. Pasji dziewczynki nie podziela ani matka, ani ojczym. Gdy w życiu brakuje jej pewności i ufności w postępowanie najbliższych, dzięki wyobraźni ucieka w objęcia wyimaginowanego świata. Dla Ofelii taka baśniowa kraina kryje się bardzo blisko. Dziewczynka odkrywa mityczny labirynt fauna, który wydaje się dla niej bezpieczną przystanią.
Niewinna, bezbronna z ufnością nawiązuje znajomość z faunem, który opowiada jej o wspaniałym świecie po drugiej stronie. Dodając, że pozwoli przekroczyć jej bramy do tej krainy, ponieważ tam jest jej miejsce jako księżniczki Moanny. Ofelia musi najpierw wykonać trzy zadania i zdążyć przed najbliższą pełnią księżyca.
Guillermo del Toro stworzył bajkę o ludzkiej naiwności, pięknie, brutalności i nadziei. Główna bohaterka od samego początku skazana jest na ciężki los. Musi lawirować między dwoma światami, które mają ze sobą wiele wspólnych cech. Rządzą nimi dwaj władcy: jeden brutalny i apodyktyczny, drugi wykorzystujący naiwność dziecka. Obaj mają wobec Ofelii swoje plany, wydają jej rozkazy czy to pod postacią spełnianych zadań, czy reprymend ojczyma. Rzeczywistość spowija mrok bratobójczych walk, krainę wyobraźni przesycona jest chłodem i ciemnością. Dziewczynka z objęć tyrana wpada w ręce stwora.
Tytułowego labiryntu mamy w filmie niewiele, można stwierdzić, że jest to kraina zamieszkiwana przez najróżniejsze stwory, które swoim widokiem bardziej budzą odrazę niż piękno. Jednak tytuł filmu nie pada bez przyczyny. Czym dokładnie jest labirynt fauna? Z labiryntem jest jak z życiem. Wielokrotnie błądzimy w nim, aby odnaleźć jedyną właściwą drogę do wyjścia. W obrazie Guillermo del Toro każdy z bohaterów poszukuje wyjścia z własnego labiryntu, drogi ku wolności. Jednak tylko Ofelii udaje się przejść próbę.
Twórca Hellboya nakręcił „piękny” film o śmierci. Towarzyszy ona prawie w każdej scenie nie tylko w realnym świecie (tu jest jej aż nadto), ale dotyka też baśniową krainę. Labirynt fauna to także analiza ludzkiej kondycji i wartości moralnych. Twórca dokładnie podzielił bohaterów na dobrych i złych, podkreślając, że zarazem żołnierze, jak i partyzanci zabijają ludzi, a nie ma żadnej różnicy w śmierci. Niewinność dziewczynki pokazał przez pryzmat okrutnego reżimu niszczącego ludzkie życia.
W rolę Ofelii wcieliła się brawurowo Ivana Baquero i nie zawiodła. Zagrała z charyzmą i przekonaniem, którego mogą jej pozazdrościć starsi aktorzy. Bardzo dobrze poradziła sobie z rolą osoby poszukującej własnego miejsca w szarej rzeczywistości. Pochwały należą się także Dougowi Jonsowi, który doskonale zaprezentował się w kostiumie fauna. Doug zaczyna uchodzić za specjalistę od „nietypowych ról”. Najpierw Abe Sapien teraz faun, a niebawem Silver Surfer. Genialne zdjęcia (nagrodzonego Oscarem) Guillermo Navarro dopełniają dzieła. Produkcji nie byłoby bez fantastycznej wizji Guillermo del Toro, który udowodnił, że można nakręcić ciekawy i przede wszystkim oryginalny obraz fantasy pozbawiony kiczowatości Harry’ego Pottera oraz zbytniej hermetyczności „Opowieści z Narnii”. Niewinne dzieciństwo pokazane w kontraście koszmaru wojny poraża i olśniewa.
8/10
Tytuł: „Labirynt fauna”
Reżyseria: Guillermo del Toro
Scenariusz: Guillermo del Toro
Obsada:
- Ivana Baquero
- Doug Jones
- Sergi López
- Ariadna Gil
- Maribel Verdú
Zdjęcia: Guillermo Navarro
Montaż: Bernat Vilaplana
Muzyka: Javier Navarrete
Scenografia: Eugenio Caballero
Kostiumy: Rocío Redondo
Czas trwania: 112 minut
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...