"Diablo III: Nawałnica światła" - recenzja
Dodane: 09-10-2014 14:45 ()
Pradawne zło zostało odpędzone przez Nefalemów, ale czy aby na pewno? Niebo powoli podnosi się po ataku Diablo. Kamień dusz jednak dalej emanuje złą energią, tylko tym razem w królestwie niebios...
„Diablo: Nawałnica światła” jest czymś w rodzaju pomostu łączącego „Diablo III” i dodatek „Reaper of Souls”. Fabuła rozgrywa się zaraz po wydarzeniach z gry. Tyrael nie może dać sobie spokoju, że kamień dusz jest w rękach Rady Ignis, a nie w jego odradzającym się zakonie Horadrimów. Dawny anioł, teraz będąc człowiekiem odczuwa ludzkie emocje. Nie dają mu spokoju, ponieważ zło dalej istnieje i tym razem zatruwa to, co kiedyś kochał - Niebosa. Zbiera więc drużynę, aby zrobić coś niemożliwego. Wykraść Kamień Dusz z serca Niebios, w którym dalej zaklęci są najpotężniejsze Demony Zła: Baa, Meefisto i Diablo.
Fabuła jest tak naprawdę poprowadzona trochę jak... gra. Zagłębiając się w lekturę coraz bardziej mamy wrażenie „zadań” z gry niż typowego rozwijania wątków. Czy jest to wadą? Nie, jak najbardziej nie. Książka potrafi wciągnąć. Jednakże na początku bardzo ciężko przejść przez pierwsze rozdziały. Ten kto grał w dzieło programistów Blizzarda poradzi sobie bez problemu. Większość także domyśla się zakończenia książki, gdzie zdradza je już trailer „Reaper Of Souls”. Nowi czytelnicy, nie zaznajomieni z fabułą gry, mogą czuć się rozczarowani i zagubieni. Zwłaszcza na początku, gdzie większość postaci poznajemy szybko, wręcz „hurtowo”.
Główni bohaterowie powieści to w przeważającej mierze postaci zaczerpnięte z innych dzieł literackich w świecie Diablo. Rozpoznamy na pewno Zayla (nekromantę z „Pajęczego Księżyca” czy „Królestwa Cienia”), Mikołowa („Zakon”) czy Jacoba („Sword of Justice”). Są to bardzo wyraźne postacie i trochę styl pisarza przypomina mi kreowanie bohaterów z filmów Hollywood. Mamy tutaj praworządnych oraz złych ludzki, którzy potrafią w momentach zagłady wykrzesać wiele „dobra”. Sam koniec dzieła, idealnie pokazuje grę uczuć na czytelniku. Bardzo dobrze jest ukazany Tyrael - były Anioł Sprawiedliwości. Teraz jako człowiek, ze swoim atrybutem - Kielichem Mądrości nosi wielkie brzemię. Zbyt duże jak na zwykłego śmiertelnika. Wiele wątków osobistych postaci jest niestety w gwałtowny sposób „ucięte”.
Sama książka została wydana w profesjonalny sposób. Papier, jak i czcionka są dobrane bardzo dobrze. Natomiast czasami kuleje tłumaczenie Przemysława Bielińskiego. Imiona są czasami poprzekręcane oraz występują nazwy miejsc, które miały inną nazwę w grze. Ogólnie nie razi to aż tak bardzo, póki nie zwraca się uwagi na drobne szczegóły.
Fabuła powieści jest bardzo nierówna. Raz pokazuje nam epicką historię z patetycznym zakończeniem, a drugi raz dostarcza nieskładne wątki. Niemniej każdy fan serii „Diablo” musi ją przeczytać. Jest to idealny wstęp dla ludzi pragnących zacząć przygodę z dodatkiem do gry „Diablo III”. Dla pozostałych będzie to lekka lektura pośród wielu innych książek fantasy.
Tytuł: "Diablo III: Nawałnica światła"
- Autor: Nate Kenyon
- Wydawca: Insignis
- Tłumaczenie: Przemysław Bieliński
- Data wydania 03.2014 r.
- Stron: ok. 500
- Format: 140x209 mm
- Oprawa: miękka
- Cena: 39,99 zł
comments powered by Disqus