„Srebrny księżyc nad Providence” tom 2: „Bóg z korzeni” - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 11-08-2014 21:36 ()


Jak uważa przybyły do Providence łowca głów Dixon Deadwood: „Aby wygrać partię, trzeba poświęcić kilka pionków”. I faktycznie, na pierwszych planszach drugiego albumu dyptyku autorstwa Érica Hérenguela trup ścieli się dosyć gęsto. W czasie, gdy okrutny łowca głów, zaślepiony nienawiścią do Indian, bez opamiętania ściga Ironclouda (czerwonoskórego podkuwacza koni z plemienia Odżibwa), który jego zdaniem stoi za tym, co dzieje się w małym miasteczku położonym w malowniczym stanie New Hampshire, w leśnych ostępach pojawia się coraz więcej bestii, przedostających się do naszego świata przez magiczną bramę otworzoną przez pastora...

Chociaż komiks francuskiego twórcy opiera się w dużej mierze na jakże chętnie wykorzystywanych w kulturze popularnej motywach związanych z zakonem templariuszy, pradawnymi rytuałami, alchemią czy też tajnymi księgami, takimi jak wykorzystana w tym przypadku spisana w języku aniołów „Księga Enocha”, o sile każdej takiej historii decydują przede wszystkim uwikłani w nią bohaterowie. Pomijając już fakt, że „Srebrny księżyc nad Providence” wydaje się być w tym przypadku na swój sposób oryginalny, jednoznacznie zdradzając zamiłowanie Érica Hérenguela do westernu, na ponad stu planszach autorskiego dyptyku udało mu się stworzyć bardzo prawdziwe interakcje między bohaterami. To bardzo ważne, że znalazło się miejsce na to, by w toku rozwoju intrygi te interakcje mogły pracować, rozwijać się, stanowić podstawę do konfliktów z jednej strony i zabawnych sytuacji z drugiej. Dzięki temu obywatele Providence nie są jedynie tłem dla rozgrywających się w ich miasteczku wydarzeń. A są to, trzeba podkreślić, wydarzenia o charakterze niemalże mistycznym, których „stawką jest równowaga wszechświata”. Może brzmi to tak, jakbym pisał te słowa z przekąsem, lecz na szczęście trudno mi było odczuć, by sam autor podszedł do tego, co pisał i rysował, nazbyt poważnie. Myślę, że wyszło mu to tylko na dobre.

„Bóg z korzeni” w satysfakcjonujący dla mnie sposób domyka wątki rozpoczęte w pierwszym albumie tego krótkiego cyklu, tak więc można mówić w tym przypadku o spójnej i przemyślanej całości. Co warto zaliczyć na plus, Hérenguel postanowił zachować w ręku dobre karty do samego końca.

Jeśli zaś chodzi o wizualną oprawę tej historii, na pewno w pamięci utkwi mi te kilka bardziej rozbuchanych graficznie scen, na które pozwolił sobie autor. Mam na myśli te, gdzie pojawiają się demony z innego świata. Przy ich wymyślaniu nie zabrakło mu inwencji twórczej. A zatem wydawnictwo Taurus Media zaserwowało swoim czytelnikom kolejny udany tytuł i sądzę, że miłośnicy tego rodzaju fabuł nie powinni czuć się zawiedzeni.

 

Tytuł: "Srebrny księżyc nad Providence" tom 2: „Bóg z korzeni”

  • Scenariusz: Éric Hérenguel
  • Rysunek: Éric Hérenguel
  • Wydawca: Taurus Media
  • Kolor: Éric Hérenguel
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Stron: 62
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 38 zł 

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.

 

 


comments powered by Disqus