"Ewolucja Planety Małp" - recenzja
Dodane: 22-07-2014 09:02 ()
Po nieoczekiwanym sukcesie „Genezy Planety Małp” stało się jasne, że światło dzienne ujrzy jej kontynuacja. W Hollywood rzadko zdarza się, aby sequel dorównywał lub przewyższał pierwszą część. Oczywiście, od tej reguły są wyjątki, a jednym z nich jest właśnie „Ewolucja Planety Małp”.
W wyniku bezmyślności i nieostrożności ludzi niebezpieczny wirus wywołujący chorobę zwaną małpią grypą doprowadził do globalnej epidemii. Dla zdziesiątkowanej cywilizacji apokalipsa stała się faktem. Przeżył jedynie niewielki procent odpornych na wirusa. Pozostawieni na pastwę losu ludzie, tęskniący za dawnym życiem, starają się organizować w społeczności pragnące przeżyć trudne chwile. Świat po epidemii to miejsce, w którym kluczową rolę odgrywają źródła energii. Marzeniem wszystkich jest odzyskanie mocy wystarczającej, by wskrzesić to, co wprawiało w ruch serca upadłych przed dekadą miast – prąd. Grupa śmiałków z San Francisco próbuje odszukać i naprawić dawną zaporę rzeczną, ukrytą w pobliskim lesie Muir, która rzuciłaby nieco światła na miejscową okolicę. Zadanie wydaje się nieskomplikowane, chyba że na drodze do jego wykonania staje populacja inteligentnych małp. Caesar i jego pobratymcy nie zamierzają wpuszczać byłych oprawców do swojego domu. Początkowy szok wywołany międzygatunkowym spotkaniem u niektórych wywołuje chęć siłowego załatwienia sprawy, jednak Malcolm wierzy w pokojowe rozwiązanie palącego problemu.
W przeciwieństwie do „Genezy Planety Małp”, gdzie myślą przewodnią było wynalezienie leku na Alzheimera, obraz Matta Reevesa w dominującym stopniu skupia się na małpach. Już sama sekwencja otwierająca dzieło, w bardzo efektowny sposób przybliżająca polowanie, pokazuje złożoną hierarchię władzy rodzącą się w społeczności naczelnych. Podział na niekwestionowanego lidera, a zarazem swoistego pater familiae, oddanych strażników oraz nauczycieli wpajających żelazne reguły, stanowi sprawną machinę odpowiedzialną za rozwój populacji małp. Całość ma tworzyć ogromny organizm przypominający rodzinę, której namacalne znaki widać w prowizorycznej osadzie, będącej schronieniem dla niegdysiejszych szczurów laboratoryjnych.
Pamięć doznanych krzywd i cierpienia są podatnym gruntem do pielęgnowania nienawiści wobec ludzi, którzy z kolei obwiniają małpy o wywołanie epidemii i związane z nią tragedie. W obu społecznościach funkcjonują jednostki, które pomimo różnic gatunkowych i barier pozornie nie do przeskoczenia, widzą możliwość nawiązania dialogu. Niestety zaślepienie nienawiścią, uprzedzenia czy obawy napędzane strachem przed nieznanym biorą górę nad zdrowym rozsądkiem, toteż obie nacje przywdziewają barwy wojenne i do wybuchu konfliktu brakuje tylko iskry. Kiedy jego eskalacja osiąga apogeum, żadna ze stron nie cofnie się przed użyciem najcięższych argumentów. Pytanie tylko, kto w tej wojnie jest zwierzęciem, a kto człowiekiem?
Matt Reeves z powierzonego zadania wywiązał się znakomicie, stworzył przejmujący thriller, w którym nakreślił niezwykle wyraźne osobowości dwóch kompanów niedoli - Caesara i Koby. Po drugiej stronie barykady umieścił moralne rozterki garstki ludzi, ale to nie człowiek jest tu najważniejszy, bowiem konstrukcja „ludzkiej wioski” nie jest na tyle interesująca, co rodząca się w bólach cywilizacja małp. To w leśnej osadzie można odnaleźć przejawy empatii, współczucia czy altruizmu, uczuć u ludzi wypartych przez niezwykle silny czynnik przetrwania. Mimo że obie nacje mają ze sobą więcej wspólnego niż się początkowo wydaje, mentalność ludzka pozostaje nienaruszona od lat i trudno liczyć, aby cokolwiek było w stanie ją odmienić. Propagowany przez małpy model społeczny na tym etapie ich ewolucji bardziej przykuwa uwagę widza.
Dodając do tego precyzyjne efekty komputerowe sprawiające, że małpy wyglądają niezwykle realistycznie, otrzymujemy obraz wizualnie wysmakowany, a przy tym niosący ze sobą odpowiednią dawkę emocji i przesłanie. „Ewolucja Planety Małp” stanowi przykład inteligentnej rozrywki, która coraz rzadziej gości w kinowym repertuarze. Bez obaw możemy wyczekiwać kontynuacji, a autorzy już zapowiedzieli, że ich zwieńczenie trylogii nie będzie na siłę dopasowane do historii opowiedzianej w „Planecie Małp” z Charltonem Hestonem. Warto iść do kina i czekać na więcej.
8/10
Tytuł: "Ewolucja Planety Małp"
Reżyseria: Matt Reeves
Scenariusz: Amanda Silver, Rick Jaffa, Mark Bomback
Obsada:
- Jason Clarke
- Gary Oldman
- Keri Russell
- Toby Kebbell
- Kodi Smit-McPhee
- Terry Notary
- Andy Serkis
- Karin Konoval
Muzyka: Michael Giacchino
Zdjęcia: Michael Seresin
Montaż: Stan Salfas, William Hoy
Scenografia: James Chinlund
Kostiumy: Melissa Bruning
Czas trwania: 130 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus