Wywiad z koordynatorką R-konu 2007

Autor: Krzyś-Miś Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 14-03-2007 10:50 ()


Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Moniką "Moną" Bigaj-Kisała, koordynatorką rzeszowskiego  R-konu 2007, który rozpocznie się już za dwa dni - 16 marca i portwa do niedzieli 18 marca. Życzymy przyjemnej lektury.

 

Jak przygotowania do konwentu? Czy trudno młodej żonie zabrać się do organizowania R-konu?

 

Przygotowania do konwentu idą świetnie i - o ile jest to możliwe w przypadku konwentu - bezstresowo, ale to zasługa tego, że jesteśmy zgraną ekipą i możemy na siebie liczyć. Zresztą nasze przygotowania będzie można zobaczyć na R-konie, bo w końcu prawdziwych organizatorów poznaje się po tym jak kończą... czy jakoś tak ;)

To, że w międzyczasie zmieniłam stan cywilny nie zmieniło, na szczęście, niczego. Już w październiku mieliśmy komplet orgów, a Mort (jako, że miał magisterkę na głowie) zarzucił koordynowanie na rzecz robienia strony i informatorka. Jedyne, co się zmieniło to fakt, że gdy kupiliśmy mieszkanie, jeden pokój stał się konwentowym magazynem. Mamy szafę pełną nagród!

 

Co będzie ciekawego na R-konie w tym roku? Co polecasz. Zaskoczycie czymś uczestników?

 

Największym zaskoczeniem będzie chyba Artut, reprezentujący Cenegę :). A tak poważnie, to chyba zaskoczymy wieloaspektowością konwentu, bo oprócz tradycyjnych bloków fantasy, sf & rpg, będzie blok mangowo-animowy, zorganizowany przez stalowowolską Manga-no Tiimu, będą battlowcy i karciarze...

Na R-konie polecam szczególnie prelekcje naszych gości, osobiście nie planuję przegapić prelekcji żadnego z braci Gałeckich: Rafał będzie opowiadał o tłumaczeniach pierwszej edycji WFRP i Wampira, a Artur, dominikanin, będzie opowiadał o roli kobiety w utracie widoków na nieśmiertelność. Będzie też spora ilość LARP-ów i to jakich! I sesje w wymarłe erpegi, w które rzadko mamy okazję zagrać. Oczywiście autopromocyjnie polecam konkurs orgiastyczny :)

A, i jeszcze Microsoft wystawi dwa X-boxy i zatrzęsienie gier, w które będzie można pograć... ale to tak nawiasem mówiąc.

 

W poprzedniej edycji zrezygnowaliście z karcianek i bitewniaków. Jak będzie tym razem?

 

Teoretycznie karcianek i bitewniaków nie ma, bo nie mamy miejsca w naszej maleńkiej szkółce. Praktycznie jednak Rzeszowski Klub Fantastyki reprezentowany przez niezmordowanego Mortisa organizuje turnieje w Osiedlowym Domu Kultury na rzeszowskim Podwisłoczu, więc warto zajrzeć na naszą stronkę - http://rkon.reanimator.pl/ i zapoznać się ze szczegółami.

 

Co odróżnia R-kon od innych konwentów? Dlaczego warto przyjechać?

 

R-kon jest... R-konem ;) Jesteśmy małym, rodzinnym konwentem i za czasów mojego koordynowania to się raczej nie zmieni. To, co nasz konwent odróżnia od innych, to właśnie ta ciepła atmosfera. Znamy wielu naszych stałych uczestników, nowych poznajemy. Dzięki temu, że jesteśmy małą imprezą, mamy czas, żeby pogadać z uczestnikami, zagrać z nimi w „Jengę" czy „Cytadelę"...

            Ktoś kiedyś powiedział, że gdy przyjeżdża na R-kon, ma wrażenie, jakby spotykał się z dawno nie widzianymi przyjaciółmi. Cóż, takie słowa są bardzo miłe.

 

Jakie są warunki uczestnictwa w imprezie? Kiedy się zaczyna, ile trwa, gdzie można spać, itd?

 

Na R-konie zasada jest prosta: wchodzisz, płacisz i przestrzegasz regulaminu. Opcjonalne zasady konwentowania polegają na częstowaniu koordynatora czekoladą i papierosami, ale za to dostaje się więcej XP ;)

            Zaczynamy w piątek od 17.30, kończymy w niedzielę ok. 12.00, ale chętni mogą zostać i pomóc nam sprzątać ;) Spanie jest na konwencie - choć jeśli ktoś chce, może wyburżuić się na jakiś hotel - jako, że jesteśmy ludźmi prostymi (żeby nie powiedzieć, prymitywnymi ;)). Poza tym musimy dbać o wizerunek Podkarpacia jako Polski Zet ;)

 

Przyłączyliście się po raz kolejny do akcji 100% bez, mającej na celu ograniczenie alkoholu na konwentach. Czy nie obawiasz się, że ludzie będą się bawić gorzej i że mniej może przyjechać uczestników? Jakie sankcje grożą za niepodporządkowanie się zakazowi spożywania alkoholu?

 

W zeszłym roku nikt się na akcję nie skarżył, w tym roku skarżących się będziemy... uciszać;) W sobotę mamy św. Patryka - jaki sens miałoby  picie na konwencie, skoro można wyjść do knajpy i pointegrować się z innymi ‘patrykowcami'? Jeśli zaś są tacy uczestnicy, których akcja 100% bez odstrasza - to świetnie ;)

            Odnośnie grożących sankcji, cóż, tajemnica zawodowa. W każdym razie delikwenci nigdy nie są tacy sami, a nasze stowarzyszeniowe laboratorium ma kilka nowych okazów...;)

 

Ilu spodziewasz się uczestników? W jakim wieku?

 

Ja osobiście spodziewam się młodych, przystojnych blondynów :), ale chętnie widzimy wszystkich ludzi we wszystkich przedziałach wiekowych. Możemy nawet skombinować stanowisko do przewijania niemowląt ;)

 

Rzeszów to stolica Województwa Podkarpackiego, o którym mówi się, że nieźle się rozwija. Jak jego mieszkańcy postrzegają dużą fantastyczną imprezę jaką jest R-kon? Czy władze i instytucje w mieście wspierają was przy R-konie?

 

Cóż, kiedy prosimy, to wspierają, tak ujmijmy tę kwestię ;) Wydaje się jednak, że jak na gust władz miasta, jesteśmy imprezą zbyt mało zachwalającą uroki naszego pięknego Rzeszowa ;) Ale faktem jest, że poproszeni, patronatu nie odmawiają.

            Dużo bardziej otwarte są reakcje osób prywatnych - a przede wszystkim pani Marii Żmijowskiej, dyrektor konwentowej szkoły, która jest fantastyczną osobą i bez niej nie byłoby ani jednego R-konu.

 

A czym zajmuje się, jak żyje na co dzień koordynatorka R-konu?

 

Na co dzień większość dnia poświęcam na dręczenie studentów za pomocą języka angielskiego ;) oraz średnio dziesięć razy dziennie, czytając wiadomości, rozważam kwestię emigracji.  Trzy razy w tygodniu mam genialne pomysły, pięć razy głupie, a siedem - nierealne. W wolnych chwilach podrywam przystojnych blondynów i zajmuję się Panem Szczurem o wdzięcznym imieniu Lucjusz.

W międzyczasie wyżynam z Mortem zombiaki w NWN ;)

 

Jak znajdujesz czas na fantastykę, gry rpg, jaka jest twoja recepta na swoje hobby?

 

Mogą odebrać mi życie, ale nie odbiorą mi RPG-ów! No, właśnie tak ;) Wiem, że praca zajmuje ludziom sporo czasu, bo moi znajomi mają ostatnio mniej czasu na granie, ale my z Mortem zawsze mamy czas na starego dobrego WFRP ;) A co do recepty na hobby, to jest ona bardzo prosta: trzeba ruszyć tyłek! Co z tego, że tańce irlandzkie wypadają bezpośrednio po 10 godzinach w pracy? Twardym trzeba być, nie miętkim ;)

 

Konwentów jest w Polsce coraz więcej. Które uznajesz za najlepsze, jaka jest recepta na dobry konwent?

 

Nie mam zbyt dużo doświadczenia jako uczestnik konwentów, bo ograniczam się do konów lubelskich i krakowskich, no i rozmaitych relaxaconów :) I wszystkie są dobre: póki są tam ludzie, których lubię, jest super!

            I to jest recepta na udany konwent - uczestnicy, którzy przyjeżdżają spotkać się z innymi ludźmi, pełni radości i ciepełka tworzą klimat, który w konwentach kocham: nieważne, kim jesteś, ile masz lat i jakie masz poglądy - konwentowicze przygarną cię do tej wielkiej rodziny, w której na internetowych forach wybuchają flejmy, ale która na konach przykładnie chodzi na prelekcje, konkursy, LARPy i do konwentowych knajp.

 

 

Dziękuję Ci za rozmowę. Do zobaczenia na R-konie.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...