"Oczko w głowie tatusia" - recenzja
Dodane: 25-04-2014 14:28 ()
Oczko w głowie tatusia jest dziełem ze wszech miar szczególnym. To dość osobliwy portret dwóch kobiet, obdarzonych artystyczną duszą, którym przyszło żyć w ciekawych czasach.
Przywołując wspomnienia, Mary Talbot cofa się do lat dzieciństwa, gdzie w domu rodzinnym była wychowywana pod troskliwym okiem ojca. Kreśli go jako wybuchowego tyrana, zawsze stawiającego na swoim, zimnego, nieskorego do rodzicielskiej miłości. W domu, wśród gryzącego dymu papierosów daje się wyraźnie odczuć dominację tej postaci – i tak dzieje się również w komiksie, gdzie ojciec bohaterki zawłaszcza sobie uwagę czytelnika. O swoich relacjach z rodzicielem nie opowiada wylewnie, ucieka w głąb drugiej opowieści, którą jest biografia Lucii Joyce. Niewątpliwie postrzega ją jako bratnią duszę, młodą kobietę starającą się wyrwać spod sławy ojca, a równocześnie osobiście podejmować decyzje w życiu, bez ingerencji osób trzecich.
Mając w pamięci Persepolis Marjane Satrapi czy Fun Home Alison Bechdel, Oczko w głowie tatusia z miejsca zaskakuje swą odmiennością. Niby dzieło autobiograficzne, ale dalekie od wspomnianych tytułów. Gdybym chciała zebrać przemyślenia na temat swojego dzieciństwa to zatytułowałabym je wprost – „Kochany pamiętniczku…”. Mary Talbot zrobiłaby zapewne tak samo, gdyby na jej życie tak ogromnego wpływu nie wywarła Lucia Joyce.
Zarówno Satrapi jak i Bechdel dość mocno brnęły w osobiste, niekiedy bardzo intymne portrety swoich bliskich. Z kolei Mary Talbot stara się poruszać w świecie kontrastów, przeciwstawnych wartości i form, na ich podstawie budując szereg relacji, wskazując odmienne postawy obu ojców. Snując opowieść o swojej młodości z gracją przeskakuje do biografii Lucii – źródła swej inspiracji. Doszukuje się powiązań między córką Joyce’a a sobą, z których istotnym wydaje się dorastanie w dość burzliwych czasach przemian kulturowych – Lucii tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej, a autorki komiksu w czasach powojennych.
Mary M. Talbot nie decyduje się na klasyczną biografię. Zagłębiając się w niełatwe relacje ze swoim ojcem ucieka w świat swojej bohaterki, idolki. Autorka nie szczędzi nawiązań do literatury, poruszając się między cytatami z Joyce’a a poezją. W pewnym momencie dociera do punktu gdzie chcielibyśmy z ciekawością poznać jej losy, ale niestety większy nacisk kładzie na skomplikowane relacje w rodzinie Joyce’ów. Próbując zgłębić dwa światy, swój i Lucii, w rezultacie żadnego w pełni nie eksploruje, pozostawiając nas z uczuciem niedosytu.
Podróż w czasie i przestrzeni poprzez różne epoki ułatwia pomysłowa grafika męża autorki, Bryana Talbota. Autor znany przede wszystkim z „Przygód Luthera Arkwrighta” (fantastycznej opowieści rozgrywającej się w światach równoległych) lawiruje między klasycznym kadrowaniem z pełną kolorystyką charakteryzującą współczesność, aby okres początku XX wieku zilustrować ciemnym błękitem, a przy latach młodości żony odejść od klasycznych kadrów decydując się na paletę barw bliskich wypłowiałym szarościom czy odcieniom sepii. Dlatego też twarz jej ojca zastyga w tak licznych, iście fotograficznych grymasach. Rysunki silnie korelują z opowieścią sprawiając, że możemy poczuć ducha danej epoki.
Wspomnienia wymieszane z biografią Lucii Joyce zachwycają przede wszystkim nowatorskim pomysłem i niecodzienną formą realizacji. Oczko w głowie tatusia na pewno stanowi gratkę dla osób poszukujących w komiksowych biografiach historii niebanalnych, a zarazem przyprawionych szczyptą szaleństwa.
Tytuł: "Oczko w głowie tatusia"
- Scenariusz: Mary M. Talbot
- Rysunek: Bryan Talbot
- Tłumaczenie: Wojciech Szot
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
- Liczba stron: 96
- Format: 150 x 240 mm
- Oprawa: twarda
- ISBN-13: 978-83-936037-6-3
- Wydanie: I
- Cena: 59 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus